Patronat
McGuire, Seanan - "Upadek / Przez zielone pola"
Holdstock, Robert - "Lavondyss"
Ukazały się
Greathouse, J.T. - " Struktura świata"
Seliga, Aleksandra & Kujawska, Katarzyna - "Serce kniei"
King, Stephen - "Chudszy" (2024)
Le Guin, Ursula K. - "Ziemiomorze. Wydanie rozszerzone" (2024)
Lovecraft, Howard Phillips - "Listy wybrane 1906-1927"
Szostak, Wit - "Oberki do końca świata"
antologia - "Rocznik fantastyczny 2024"
Gwynne, John - "Cień bogów"
Linki
|
|
|
Wydawnictwo: Mag Kolekcja: ArtefaktyTytuł oryginału: Little, Big Tłumaczenie: Justyna Gardzińska Data wydania: Marzec 2021 ISBN: 978-83-66712-23-2 Oprawa: twarda Liczba stron: 688 Cena: 49,00 zł Rok wydania oryginału: 1981
|
Pracujący w City przy korekcie książek adresowych Smoky Barnable to niewyróżniający się niczym, niemal niewidoczny dla innych młody mężczyzna. Pewnego dnia poznaje przez kolegę z pracy George’a Mouse’a jego kuzynkę, Daily Alice. Uczucie od pierwszego wejrzenia sprawia, że Smoky nabiera wyrazistości i wyrusza do Edgewood, rodzinnego domu dziewczyny, zbudowanego przez jednego z jej przodków, doktora Johna Drinkwatera. Przejście z będącego w oczywisty sposób książkową wersją Nowego Jorku City do rezydencji Drinkwaterów oznacza też wejście do niezwykłej rodziny, od pokoleń połączonej skomplikowanymi więziami Opowieści z tajemniczymi istotami zamieszkującymi światy przenikające się z rzeczywistością Edgewood.
Fabułę „Małego, dużego” Johna Crowleya poznajemy w znacznym stopniu achronologicznie. Dość szybko cofamy się w czasy pierwszego doktora Drinkwatera, autora „Historii architektury wiejskiej”, jego angielskiej żony Violet Bramble i teścia, rozpowszechniającego teorię zazębiających się, kolistych światów. Poznajemy Auberona, syna Violet, oraz Auberona, syna Smoky’ego i Daily Alice. Czytamy o kolejnych dzieciach wychowywanych przez obcych ojców, o ingerencjach fantastycznych istot, włączających rodzinę Drinkwaterów w swoje gry. Oni – których istnienie czasem jest kwestionowane, czasem zaś traktowane jako absolutna oczywistość – potrafią skraść czy podmienić dziecko, umieją dać siłę uwodzenia kobiet. Klucz do zrozumienia ich planów, nazywanych często Opowieścią, kryje się w stawianych przez kobiety kartach, ale także w snach, tych przez małe i przez duże S. Można go też szukać w badaniu architektury, jak pierwszy Drinkwater czy w fotografiach, jak jego syn Auberon. Można w miłości, choć i tą Oni potrafią wykraść, zmienić w rozpamiętywane źródło nieszczęścia i strumieni alkoholu.
Magia jest w powieści Crowleya najczęściej bardzo umowna, w zasadzie opiera się na tarocie, pamięci, rozmowach ze zwierzętami. Wiele dzieje się w Jakiś Sposób, jak deklaruje bezosobowy narrator. Niespieszny, przypominający wspomnienia ton opowieści i poetyczny, pełen harmonijnie wpasowanych w historię opisów przyrody język chwilami przywodzi na myśl wydane niewiele wcześniej w Artefaktach „Słoneczne wino” Raya Bradbury’ego. Krążąca tam i z powrotem narracja, często niemal hipnotyczna, chwilami potrafi też bywać lekko nużąca. „Małe, duże” to jedna z tych książek, w przypadku których do pewnego stopnia lekturę można zakończyć w połowie – co nie znaczy, że drugie trzysta stron jest mniej interesujące, po prostu konstrukcja fabuły nie opiera się na wyjaśniających wszystko zwrotach akcji. Dominują raczej erotyka, babie lato, mglistość. Oni są ulotni, nieokreśleni, a kolejne pokolenia Branable’ów i Drinkwaterów zadają sobie pytania o ich realność i władzę, o faktyczną rolę Opowieści i więzy, jakie narzuca Ona bohaterom. Bardzo interesująco wypada w tym kontekście motyw serialowych scenariuszy, które pisze Auberon młodszy. Pory roku nadchodzą nieuchronnie, zabierając to, co cenne i zaprzyjaźnione, ale dając też nadzieję na swoistą cykliczność. W pewnym momencie istotną rolę w fabule zaczyna niespodziewanie odgrywać wątek tyrańskiego prezydenta Stanów Zjednoczonych, Russella Eigenblicka, czy raczej obudzonego po setkach lat cesarza Fryderyka Barbarossy. Wkrótce i on odpływa w nicość, czekając na zapowiadaną ostateczną konfrontację z umieszczonym w podtytule powieści parlamentem wróżek, czy, jak chce tłumaczka, „zgromadzeniem istot”.
„Małe, duże” to powieść na długie, zimowe wieczory albo na leniwy wakacyjny wyjazd. Część czytelników z pewnością zniechęci brak wyraźnej linii fabularnej, innych zachwycą delikatnie fantastyczne obrazy. W każdym razie bardzo dobrze, że po kilkunastu latach pojawia się u nas jej wznowienie, już w trzecim przekładzie na polski.
Autor: Adam Skalski
Dodano: 2021-07-09 10:04:27
-Jeszcze nie ma komentarzy-
|
|
|
Artykuły
Plaża skamielin
Zimny odczyt
Wywiad z Anthonym Ryanem
Pasje mojej miłości
Ekshumacja aniołka
Recenzje
McDonald, Ian - "Hopelandia"
antologia - "PoznAI przyszłość"
Chambers, Becky - dylogia "Mnich i robot"
Pohl, Frederik - "Gateway. Za błękitnym horyzontem zdarzeń"
Esslemont, Ian Cameron - "Powrót Karmazynowej Gwardii"
Sanderson, Brandon - "Słoneczny mąż"
Swan, Richard - "Sprawiedliwość królów"
Iglesias, Gabino - "Diabeł zabierze was do domu"
Fragmenty
McCammon, Robert - "Łabędzi śpiew"
Vaughn, S.K. - "Astronautka"
Howey, Hugh - "Pył"
Simmons, Dan - "Lato nocy"
McCammon, Robert - "Pan Slaughter"
Spinrad, Norman - "Żelazny sen"
Wyndham, John - "Poczwarki"
Holdstock, Robert - "Lavondyss"
|