Patronat
Weeks, Brent - "Cień doskonały" (wyd. 2024)
Sanderson, Brandon - "Śmiała" (miękka)
Ukazały się
antologia - "Tarnowskie Góry. Miejskie opowieści 2"
King, Stephen - "Lśnienie" Wydanie limitowane
Brooks, Max - "Dewolucja"
Martin, George R. R. - "Nawałnica mieczy. Stal i śnieg" (wyd. 2024)
McCammon, Robert - "Pan Slaughter"
Kwiecień, Andrzej - "Dori"
Larson, B.V. - "Świat Dżungli"
Dębski, Rafał - "Wilkozacy. Wilcze prawo" (Drageus)
Linki
|
|
Artykuł jest częścią serii Mnich i robot.
Zobacz całą serię
Kim jesteśmy, dokąd zmierzamy?
Nagradzane mikropowieści Becky Chambers jedynie ślizgają się po temacie, stawiając na nastrój i poczucie komfortu u czytelnika, a nie zagłębienie się w temat, jak by tego pragnął otrzaskany w gatunku czytelnik science fiction.
„Mnich i robot” to składający się z dwóch nowel cykl science fiction Becky Chambers. W pierwszym tomie, „Psalmie dla zbudowanych w dziczy” poznajemy mnicha, który postanawia zarzucić dotychczasową posługę i stać się herbacianym mnichem: podróżującym po wsiach i miasteczkach kapłanem, przy filiżance specjalnie skomponowanego naparu rozmawiającym z ludźmi, wspierającym w troskach i podnoszącym na duchu. Jest terapeutą, a nie nośnikiem idei. Stworzony przez Chambers bohater jest w tym świetny, ale nadal mu brakuje celu… wyrusza więc w dzicz niezamieszkaną przez ludzi i trafia tam na robota.
Tutaj należy pochylić się nad światem stworzonym przez autorkę. To trochę postapo (ale w pozytywnym sensie), trochę solarpunk. W zamierzchłej przeszłości roboty zyskały świadomość i się zbuntowały – nie było tu jednak kolejnego Skynetu, a ogólne porozumienie – nie interesują nas sprawy ludzi, zostawcie nas w spokoju, odchodzimy. I, co zaskakujące, ludzkość to zaakceptowała, nie narusza granic, a i sama przeszła głęboką przemianę. Zrównoważony rozwój, symbioza, zmiana systemu ekonomicznego, docenienie odrębności… i wiele innych elementów, które wyglądają pięknie, acz, znając ludzką naturę, wydają się mało prawdopodobne.
I na tym tle dochodzi do ponownego kontaktu. Niepierwszego, ale równie podszytego mieszanką niepewności i fascynacji. Mnich i robot mają wiele wspólnych cech, jak poszukiwanie celu czy fascynację innością. Znacząco się też różnią, biologicznie/mechanicznie, społecznie czy na płaszczyźnie konstruktów społecznych i kulturowych. A jednak na styku tych podobieństw i różnic zaczyna wytwarzać się głęboka relacja. I o tym, a także o przemierzaniu ludzkiej krainy z niespodziewanym gościem, jest część druga pt. „Modlitwa za nieśmiałe korony drzew”.
Przeważająca większość obu mikropowieści to rozmowy między bohaterami, ścieranie się różnych wizji i próby wzajemnego zrozumienia. Pogłębianie relacji, odkrywanie nowych terenów – także dzięki spotkaniom z innymi ludźmi. Jest tu sporo niezłych pomysłów; może nie zawsze oryginalnych, ale nieźle sprzedanych przez autorkę. Jednocześnie problematyka poruszana w rozmowach, rzucane przez mnicha i robota myśli bywają banalne i przypominają złote sentencje z powieści Paulo Coelho. Brzmi to dość brutalnie, ale momentami ma się wrażenie nadmiernego bicia piany w stosunku do problemu, który omawiają postacie.
Być może obrana przez Chambers forma mikropowieści jest najgorsza z możliwych; przynajmniej dla osób wychowanych na klasycznym science fiction. W obecnej formie treść wydaje się zbyt rozwodniona, za rzadko trafia się punkt zaczepienia, zbyt mało tu tła i głębi. Przy skondensowaniu wyszłaby z tego naprawdę niezła nowela; alternatywnie, po pogłębieniu wątków, mielibyśmy do czynienia z interesującą powieścią.
Jaki jest więc finałowy werdykt? Warto na teksty Chambers rzucić okiem, ale też nie należy się na nie rzucać, będąc zaślepionym branżowymi wyróżnieniami. Są to nieźle napisane teksty, kameralne w charakterze, które zapewne bardziej przypadną do gustu czytelnikom mającym mniejsze gatunkowe doświadczenie.
Autor: Tymoteusz Wronka
Dodano: 2024-08-12 19:13:37
Sortuj: od najstarszego | od najnowszego
Janusz S. - 19:58 12-08-2024
Chambers we wszystkich znanych mi książkach ma swój specyficzny styl i nietypowy punkty widzenia - kładzie nacisk na zagadnienia nieoczywiste i robi to celowo prosto, kameralnie i bez rozmachu czy zadęcia. Zgadzam się, że mądrości mnicha i robota często ocierają się o banał, ale zupełnie mi to nie przeszkadzało. Głębia nie zawsze jest potrzebna. PS> No i jeszcze pisze o zjawisku, którym zajmowałem się w pracy Crown shyness
drwalrabarbar - 21:54 12-08-2024
Proza Pani Chambers nie zachwyca. Mam wrażenie, że nagrody są za poglądy i sytuację osobistą autorki. To źle, kiedy literatura i poważne nagrody tak kończą.
Janusz S. - 06:19 13-08-2024
Nie wiem czy zasłużyły na nagrody branżowe, bo to przecież zależało tez od konkurencji, ale z pewnością czytałem dużo gorsze i też nagrodzone powieści. O "sytuacji osobistej" autorki nic nie wiem a jeśli jej poglądy znajdują odzwierciedlenie w książkach to pewnie też by mi się spodobały.
Ziuta - 15:31 13-08-2024
Rozmawialiśmy o tych książkach na klubie dyskusyjnym i wyszło nam, że nie jest solarpunk czy utopia (jak je ustawiano marketingowo), ale fantastyka psychologiczna o depresji/wypaleniu. Reszta to ornament i to w formie akwarelowego szkicu, niż coś pełnego szczegółów.
asymon - 12:34 30-08-2024
Ziuta pisze:Rozmawialiśmy o tych książkach na klubie dyskusyjnym i wyszło nam, że nie jest solarpunk czy utopia (jak je ustawiano marketingowo), ale fantastyka psychologiczna o depresji/wypaleniu. Reszta to ornament i to w formie akwarelowego szkicu, niż coś pełnego szczegółów.
Mam wrażenie, że bardziej może o poszukiwaniu sensu w życiu? Znane są badania, że dłużej żyją i szczęśliwsi są ludzie mający rodzinę, jakieś plany na przyszłość, praktykujący (dowolną) religię. Choć Dex niby wszystko to ma/mają, a jednak wyjeżdża w tamtejsze Bieszczady, więc w sumie... drwalrabarbar pisze:Proza Pani Chambers nie zachwyca.
Bardzo mi się pierwsza część podobała, słuchałem audiobooka, Autorka sporo rzeczy przemyca, zaskakująco sporo, choć część to faktyczne banały, ale to książka kierowana raczej dla młodzieży. Zastanawiam się jednak, czy nie czytać drugiej części w oryginale, bo z angielskiego singular they po naszemu wyszło takie pluralris majestatis A, i przetłumaczenie Mosscap jako Mszaczek przypomniało mi, dlaczego nie mogę Malazańskiej po polsku.
Whoresbane - 13:10 30-08-2024
Próbowałem czytać i odpadłem po 30 stronach. Zachęciliście jednak do dania drugiej szansy dylogii w przyszłości.
|
|
|
Artykuły
Plaża skamielin
Zimny odczyt
Wywiad z Anthonym Ryanem
Pasje mojej miłości
Ekshumacja aniołka
Recenzje
McDonald, Ian - "Hopelandia"
antologia - "PoznAI przyszłość"
Chambers, Becky - dylogia "Mnich i robot"
Pohl, Frederik - "Gateway. Za błękitnym horyzontem zdarzeń"
Esslemont, Ian Cameron - "Powrót Karmazynowej Gwardii"
Sanderson, Brandon - "Słoneczny mąż"
Swan, Richard - "Sprawiedliwość królów"
Iglesias, Gabino - "Diabeł zabierze was do domu"
Fragmenty
Howey, Hugh - "Pył"
Simmons, Dan - "Lato nocy"
McCammon, Robert - "Pan Slaughter"
Spinrad, Norman - "Żelazny sen"
Wyndham, John - "Poczwarki"
Holdstock, Robert - "Lavondyss"
Campbell, John W. - "Coś"
Watts, Peter - "Wir" (Wymiary) #2
|