Patronat
Weeks, Brent - "Cień doskonały" (wyd. 2024)
Sanderson, Brandon - "Śmiała" (miękka)
Ukazały się
antologia - "Tarnowskie Góry. Miejskie opowieści 2"
King, Stephen - "Lśnienie" Wydanie limitowane
Brooks, Max - "Dewolucja"
Martin, George R. R. - "Nawałnica mieczy. Stal i śnieg" (wyd. 2024)
McCammon, Robert - "Pan Slaughter"
Kwiecień, Andrzej - "Dori"
Larson, B.V. - "Świat Dżungli"
Dębski, Rafał - "Wilkozacy. Wilcze prawo" (Drageus)
Linki
|
|
|
Wydawnictwo: MAG Cykl: Saga o HeechachKolekcja: ArtefaktyTytuł oryginału: Gateway. Beyond the Blue Event Horizon Tłumaczenie: Marek Pawelec Data wydania: Luty 2024 Wydanie: I ISBN: 978-83-67793-91-9 Oprawa: Twarda Format: 220 x 140 mm Liczba stron: 576 Cena: 69,00 zł Rok wydania oryginału: 1977, 1980 Tom cyklu: 1-2
|
Wsiąść do pociągu byle jakiego…
„Gateway”, pochodząca z 1976 roku powieść Frederika Pohla, to jedna z bardziej charakterystycznych i docenianych w świecie anglojęzycznym powieści science fiction tamtych lat. Pełen humoru, a jednocześnie jak najbardziej poważnych nawiązań do psychoanalizy, problematyki społecznej i teorii podróży kosmicznych tekst łatwo zapada w pamięć. Wkrótce po ukazaniu się został obsypany nagrodami, a niedługo później powstały jego kontynuacje. W Magowych Artefaktach ukazały się wznowienia pierwszych dwu powieści z cyklu Heechee: oryginalny „Gateway” oraz „Za błękitnym horyzontem zdarzeń”.
Bohaterem „Gateway” jest Robinette (Rob, Robbie, Robin, Bobby, …) Broadhead, bogaty weteran międzygwiezdnych podróży. Jego historię poznajemy podczas rozmów, jakie prowadzi z automatem psychoanalitycznym, Zygfrydem von Psychem. Kolejne sesje u Zygfryda przedzielają rozdziały przenoszące nas w przeszłość, do czasów, gdy historia przygód Roba dopiero się zaczynała. Fundamentalnym elementem powieściowego świata jest odkrycie przez ludzkość śladów działalności nieznanej cywilizacji, określonej mianem Heechee. Wykopane przez Obcych tunele na Wenus i na Księżycu można by traktować wyłącznie jako fascynujące ciekawostki, ale już znalezienie – w dramatycznych okolicznościach – tytułowego Gateway, kosmicznej bazy, w której parkuje kilkaset gotowych do lotu gwiezdnych statków Heechee, całkowicie zmienia sytuację. Młody Rob dzięki wygranej na loterii zyskuje szansę udania się na Gateway, co może otworzyć przed nim ścieżkę niesamowitej kariery, ale, co znacznie bardziej prawdopodobne, może też zakończyć się szybką (albo niestety powolną…) śmiercią.
Pojazdy Heechee zachowują się z ludzkiej perspektywy w zupełnie nieprzewidywalny sposób. Klasyfikowane jako Jedynki, Trójki bądź Piątki (w zależności od liczby członków załogi) niewielkie jednostki wyruszają po zakodowaniu pewnych danych dotyczących trasy i zaciśnięciu dłoni pilota na „sutku startowym”. Problem leży w tym, że nikt nie potrafi stwierdzić, jak wprowadzone w postaci kolorowych pasków informacje wpływają na faktyczne docelowe miejsce, do którego z nadświetlną prędkością dotrze konkretny statek. Niektóre pojazdy nigdy nie pojawiają się z powrotem, inne wracają z nieżywą czy ciężko ranną załogą, a około co piąty kończy misję nieuszkodzony, czasem przywożąc niesamowite artefakty i informacje o nowych odkrytych światach. Rzeczywistością Gateway rządzi przypadek, a jednocześnie brutalna korporacyjno-kapitalistyczna logika. Choć większość podróży kończy się katastrofą, zgłaszanie się do lotów stanowi w praktyce jedyną szansę na wydobycie się z biedy i uwolnienie od ekonomicznej zależności od firmy zarządzającej gwiezdnym portem. Choć od początku wiemy, że Rob jest jednym z tych, którym się udało, domyślamy się też, że musiał zapłacić za to poważną cenę. Zapewne ma ona związek z wracającą w jego snach i rozmowach z Zygfrydem postacią Klary…
„Za błękitnym horyzontem zdarzeń” przesuwa czas akcji o kilkanaście lat do przodu. Tym razem punktem wyjścia jest misja związana z próbą wykrycia tego, jak Heechee produkowali żywność, a przynajmniej wykorzystania jednej z ich fabryk w celu rozwiązania palącego problemu głodu na Ziemi. Podróżująca latami rodzina (małżeństwo, ojciec męża i młodsza siostra żony) dociera w końcu do celu, gdzie spotyka tajemniczego chłopaka, Wana. Wan wychował się na dziwnej stacji, którą nazywa Rajem Heechee, a gdzie można na przykład porozmawiać z zapisanymi w pewnej formie pamięci nieco rozregulowanymi tożsamościami dawno zaginionych uczestników misji Gateway, zwanymi Martwiakami. Spotkanie wydaje się potencjalnie okazją do poznania niezwykłej cywilizacji i zrozumienia mechanizmów kierujących lotami Heechee. Nic więc dziwnego, że wiadomość o nim szybko budzi wielkie zainteresowanie na Ziemi, gdzie do kluczowych graczy należy teraz znany nam już dobrze Rob Broadhead.
Cykl Heechee to wyjątkowo udana mieszanka fantastyki przygodowej i problemowej, a świetny pomysł losowych podróży zostaje przez autora pierwszorzędnie rozwinięty. Heechee to jedna z ciekawszych (być może dlatego, że tak tajemnicza) obcych cywilizacji obecnych w fantastycznonaukowej literaturze, a Pohl wykorzystuje luźną formę opowieści do poruszania tematów tak zróżnicowanych jak sztuczna inteligencja, przetwarzanie gigantycznych ilości danych, teorie behawioralne, astrofizyka czy mechanizmy ekonomiczne. Przy okazji tworzy żywych, interesujących bohaterów, często budzących w podobnym stopniu sympatię i frustrację czytelnika. Choć „Gateway” jest wyraźnie lepszą i spójniejszą powieścią niż „Za błękitnym horyzontem zdarzeń”, to i tak na kolejne tomy cyklu będziemy czekać z zainteresowaniem. Szkoda tylko, że nowy przekład istotnie odbiega od wysokich standardów, do jakich przyzwyczaiły nas Artefakty i regularnie zdarzają się w nim kwiatki typu powrotu z kosmosu „z ogonem między nogami” (zamiast z „podkulonym” czy „podwiniętym ogonem”).
Autor: Adam Skalski
Dodano: 2024-08-10 10:19:12
Sortuj: od najstarszego | od najnowszego
raistand - 10:31 10-08-2024
Ja bardzo przepraszam ale trzy czwarte tej recenzji zajmuje streszczenie powieści. Gdyby nie to, że "Gateway" znam niemal na pamięć to chyba bym się wściekł.
A co do wysokich standardów przekładu w Artefaktach to można by polemizować.
historyk - 12:07 10-08-2024
regularnie zdarzają się w nim kwiatki typu powrotu z kosmosu „z ogonem między nogami” (zamiast z „podkulonym” czy „podwiniętym ogonem”).
Tłumaczył google translator, a redakcję wydawca uznał za burżuazyjny przesąd? A jak to wyglądało w poprzednim wydaniu? Bo chyba nowy przekład nie był najlepszym pomysłem Maga... _______________________ http://seczytam.blogspot.com
|
|
|
Artykuły
Plaża skamielin
Zimny odczyt
Wywiad z Anthonym Ryanem
Pasje mojej miłości
Ekshumacja aniołka
Recenzje
McDonald, Ian - "Hopelandia"
antologia - "PoznAI przyszłość"
Chambers, Becky - dylogia "Mnich i robot"
Pohl, Frederik - "Gateway. Za błękitnym horyzontem zdarzeń"
Esslemont, Ian Cameron - "Powrót Karmazynowej Gwardii"
Sanderson, Brandon - "Słoneczny mąż"
Swan, Richard - "Sprawiedliwość królów"
Iglesias, Gabino - "Diabeł zabierze was do domu"
Fragmenty
Howey, Hugh - "Pył"
Simmons, Dan - "Lato nocy"
McCammon, Robert - "Pan Slaughter"
Spinrad, Norman - "Żelazny sen"
Wyndham, John - "Poczwarki"
Holdstock, Robert - "Lavondyss"
Campbell, John W. - "Coś"
Watts, Peter - "Wir" (Wymiary) #2
|