NAST.pl
 
Komiks
  Facebook
Facebook
 
Forum

  RSS RSS

 Strona główna     Zapowiedzi     Recenzje     Imprezy     Konkursy     Wywiady     Patronaty     Archiwum newsów     Artykuły i relacje     Biblioteka     Fragmenty     Galerie     Opowiadania     Redakcja     Zaprzyjaźnione strony   

Zaloguj się tutaj! | Rejestruj

Patronat

Weeks, Brent - "Droga cienia" (wyd. 2024)

Esslemont, Ian Cameron - "Kamienny wojownik"

Ukazały się

Kade, Kel - "Smoki i demony"


 antologia - "Felix, Net i Nika. Fantologia"

 antologia - "PoznAI przyszłość"

 Maszczyszyn, Jan - "Mare Orientale"

 Watson, Ian - "Pozoranci"

 Galina, Maria - "Wilcza Gwiazda. Ekspedycja"

 Galina, Maria - "Patrzący z ciemności"

 Żelkowski, Marek - "Siewcy niezgody"

Linki

Lawrence, Mark - "Klucz kłamcy"
Wydawnictwo: Papierowy Księżyc
Cykl: Wojna Czerwonej Królowej
Tytuł oryginału: The Liar's Key
Tłumaczenie: Marek Najter
Data wydania: Grudzień 2017
ISBN: 978-83-6443-710-6
Oprawa: miękka
Format: 143x205 mm
Liczba stron: 496
Cena: 44,90 zł
Rok wydania oryginału: 2015
Tom cyklu: 2



Lawrence, Mark - "Klucz kłamcy"

PROLOG

Dwóch mężczyzn w pomieszczeniu o wielu drzwiach. Jeden wysoki, odziany w szaty, o srogiej twarzy naznaczonej okrucieństwem i inteligencją, drugi niższy, bardzo smukły, z niesamowitą strzechą włosów, w wielobarwnym stroju błazna, który zwodził oko.
Niższy zaśmiał się, był to dźwięk wielowymiarowy, równie dobrze mógłby zabijać ptaki w locie, jak i wzbudzać gałęzie do kwitnienia.
– Zawezwałem cię! – Wysoki mężczyzna zaciskał zęby, jakby w wysiłku utrzymania na miejscu tego drugiego, choć ręce miał opuszczone wzdłuż ciała.
– Niezła sztuczka, Kelemie.
– Wiesz, kim jestem?
– Znam wszystkich. – Drapieżny uśmiech. – Jesteś magiem drzwi.
– A ty?
– Ikol. – Błazeński strój z szarego w szkarłatne fleur de lis, zmienił się w niebieski w żółtą poszarpaną kratę. – Olik. – Uśmiech olśniewający i ostry. – Loki, jeśli wolisz.
– Jesteś bogiem, Loki? – W rozkazującym głosie Kalema nie było krzty humoru. Tylko władczość i ogromna, natężona koncentracja w kamienno-szarych oczach.
– Nie. – Loki okręcił się, oglądając drzwi. – Ale znany jestem z kłamstw.
– Wezwałem najpotężniejszego…
– Nie zawsze dostajesz to, czego chcesz. – Nieomal śpiewnie. – Czasem jednak dostajesz to, czego ci trzeba. Dostałeś mnie.
– Jesteś bogiem?
– Bogowie są nudni. Stawałem przed tronem. Zasiada na nim Woden, jednooki starzec, ojciec burz, któremu kruk szepce do każdego ucha. – Loki uśmiechnął się. – Zawsze kruki. Zabawne.
– Potrzebuję…
– Ludzie nie wiedzą, czego potrzebują. Rzadko nawet wiedzą, czego chcą. Woden, ojciec burz, bóg bogów, surowy i mądry. Ale głównie surowy. Spodobałby ci się. Wiecznie-widzący, och i to jak widzący, rzeczy, które ujrzał! – Loki obrócił się, oglądając pomieszczenie. – Ja, ja jestem tylko błaznem na dworze, gdzie stworzono świat. Wygłupiam się, dowcipkuję, pląsam. Jestem nieważną figurą. Wyobraź sobie jednak… a gdybym to ja pociągał za sznurki, a bogowie tańczyli, jak im zagram. Co jeśli u samego źródła, gdybyś kopał wystarczająco głęboko, odkryłbyś wszelką prawdę… Co jeśli sercem wszystkiego… byłoby kłamstwo, jak robak drążący środek jabłka, zwinięty niczym Uroboros, jak sekret, który ludzie ukrywają w każdej swej cząstce, niewidoczny, jak byś nie rozcinał? Czyż to nie byłby dobry żart? Kelem zmarszczył brwi, słysząc te nonsensy, ale otrząsnął się szybko i skupił na swym celu.
– Zbudowałem to miejsce. Z wielu porażek. – Wskazał na
drzwi. Trzynaście, umieszczonych wzdłuż ścian pustego pomieszczenia.
– To drzwi, których nie mogę otworzyć. Można opuścić to miejsce, ale żadne drzwi nie otworzą się, póki nie zostaną otwarte zamki wszystkich. Tak je stworzyłem. Jedyna świeca rozjaśniała pomieszczenie, jej płomień tańczył w rytm poruszeń mężczyzn, a ich cienie poruszały się w takt tej melodii.
– Dlaczego miałbym chcieć opuścić to miejsce? – W dłoni Lokiego pojawił się puchar, srebrny, pełny po brzegi wina ciemnego, czerwonego niczym krew. Upił łyk.
– Rozkazuję ci, na dwunastu archaniołów…
– Tak, tak. – Loki zbył gestem magiczne zagrywki. Wino pociemniało aż stało się tak czarne, że przyciągało oko i oślepiało je. Tak czarne, że srebro stało się skazą, zniekształceniem. Tak czarne, że stało się brakiem światła. I nagle stało się kluczem. Kluczem z czarnego szkła.
– Czy to…? – W głosie maga zadźwięczała żądza. – Czy otworzy zamki?
– Taką mam nadzieję. – Loki zakręcił kluczem w dłoni.
– Co to za klucz? Chyba nie Acherona? Skradziony z niebios gdy…
– To mój klucz. Stworzyłem go. Przed chwilą.
– Skąd wiesz, że je otworzy? – Kalem omiótł wzrokiem pomieszczenie.
– To dobry klucz. – Loki podchwycił spojrzenie maga. – To wszechklucz. Każdy klucz, który istniał i istnieje, każdy, który będzie istniał, który mógłby zaistnieć.
– Daj mi…
– Hej, a gdzie zabawa? – Loki podszedł do najbliższych drzwi i oparł na nich palce. – Te. – Wszystkie drzwi były proste, drewniane, lecz, gdy ich dotknął, stały się połacią czarnego szkła, nieskazitelną, lśniącą. – Te są wyjątkowe. – Loki położył na nich dłoń i z powierzchni wyłoniło się koło. Ośmioszprychowe, z tego samego czarnego szkła, pojawiło się wyraźne, jakby gotowe by je obrócić i w ten sposób otworzyć drzwi. Loki nie tknął go. Postukał kluczem w ścianę obok i naraz w pomieszczeniu zaszła przemiana. Stało się wysokie o czystych liniach, ścianach z lanego kamienia, a w sklepieniu pojawiły się wielkie okrągłe drzwi ze srebrzystej stali. Światło wydobywało się z paneli osadzonych w ścianach. Prowadzący do sali korytarz niknął w dali. Wzdłuż obrzeża stropu znajdowało się trzynaście stalowych łuków, każdy odstawał na jakąś dłoń od ściany i lśnił mieniącym się blaskiem, jak gdyby poświaty tańczącej na lustrze wody. Tylko jeden z nich, ten, przy którym stał Loki, był czarny, a jego kryształowa powierzchnia załamywała i połykała światło. – Otwórz te, a skończy się świat.
Loki zaczął obchodzić pomieszczenie, kolejno dotykając drzwi.
– Twoja śmierć, Kelemie, znajduje się za jednymi z tych.
Mag zesztywniał, a potem wykrzywił się drwiąco.
– Bóg-krętacz nie…
– Nie martw się – rzekł Loki z uśmiechem. – Tych nigdy nie uda ci się otworzyć.
– Daj mi klucz. – Kelem wyciągnął rękę, ale nie ruszył w stronę gościa.
– A te drzwi? – Loki spojrzał w górę na stalowy krąg. – Próbowałeś je przede mną ukryć.
Kelem milczał.
– Od ilu pokoleń twoi ludzie żyją tu, w jaskiniach, ukryci przed światem?
– To nie jaskinie! – żachnął się Kelem i cofnął rękę. – Świat jest zatruty. Dzień Tysiąca Słońc…
– To było dwieście lat temu. – Loki od niechcenia machnął kluczem na sklepienie. Wielki właz zazgrzytał, a potem zawisł na zawiasach, zasypując ich ziemią i pyłem. Stalowa płyta miała grubość równą wysokości dorosłego mężczyzny.
– Nie! – krzyknął Kelem, padając na kolana i osłaniając rękoma głowę. Pył osiadł na nim, zmieniając go w starca. Podłogę zaściełała warstwa ziemi, fragmenty roślin, wijącego robactwa, rozbieganych owadów, a w górze, na końcu długiego szybu, jaśniał krąg błękitnego nieba.
– Proszę, otworzyłem dla ciebie najważniejsze z drzwi. Wyjdź, opanuj, co zdołasz zanim wszystko sczeźnie. Tereny na wschodzie zaludniają inni. – Loki rozejrzał się wokół, jakby szukał własnej drogi wyjścia. – Nie musisz mi dziękować.
Kelem podniósł głowę, trąc zapylone, czerwone, załzawione oczy.
– Daj mi klucz. – Zaskrzeczał.
– Będziesz musiał go poszukać.
– Nakazuję ci… – Ale klucz zniknął, Loki zniknął. Został tylko Kelem. Kelem i jego porażki.



Dodano: 2017-12-15 14:54:24
Komentarze
-Jeszcze nie ma komentarzy-
Komentuj


Konkurs

Wygraj "Wiedźmiego króla"


Artykuły

Plaża skamielin


 Zimny odczyt

 Wywiad z Anthonym Ryanem

 Pasje mojej miłości

 Ekshumacja aniołka

Recenzje

Salik, Magdalena - "Wściek"


 Martine, Arkady - "Pustkowie zwane pokojem"

 Sherriff, R.C. - "Rękopis Hopkinsa"

 Kelly, Greta - "Lodowa Korona"

 Harpman, Jacqueline - "Ja, która nie poznałam mężczyzn"

 Baldree, Travis - "Księgarnie i kościopył"

 Herbert, Brian & Anderson, Kevin J. - "Dziedzic Kaladanu"

 Lee, Fonda - "Dziedzictwo jadeitu"

Fragmenty

 Marryat, Frederick - "Statek widmo"

 Kluczek, Stanisław - "Zamek Gardłorzeziec"

 Pettersen, Siri - "Srebrne Gardło"

 Wyndham, John - "Dzień tryfidów"

 Wells, Martha - "Wiedźmi król. Witch King"

 Howey, Hugh - "Zmiana"

 Silverberg, Robert - "W dół do ziemi" (Wymiary)

 Niven, Larry & Pournelle, Jerry - "Pyłek w Oku Boga"

Projekt i realizacja:sismedia.eu       Reklama     © 2004-2024 nast.pl     RSS      RSS