Patronat
Niven, Larry & Pournelle, Jerry - "Pyłek w Oku Boga"
Watts, Peter - "Wir" (Wymiary)
Ukazały się
Kade, Kel - "Smoki i demony"
antologia - "Felix, Net i Nika. Fantologia"
antologia - "PoznAI przyszłość"
Maszczyszyn, Jan - "Mare Orientale"
Watson, Ian - "Pozoranci"
Galina, Maria - "Wilcza Gwiazda. Ekspedycja"
Galina, Maria - "Patrzący z ciemności"
Żelkowski, Marek - "Siewcy niezgody"
Linki
|
|
|
Wydawnictwo: Drageus Cykl: Kroniki Czerwonej KompaniiData wydania: Marzec 2016 ISBN: 978-83-64030-76-5 Oprawa: miękka Format: 125x195mm Liczba stron: 344 Cena: 29,90 zł Tom cyklu: 1
|
Debiutancka powieść fantastyczna Arkadego Saulskiego to próba przeniesienia na rodzimy grunt militarnej science fiction – gatunku na Zachodzie popularnego, ale do tej pory (z nielicznymi wyjątkami) przez polskich twórców pomijanego.
Nurt militarnej science fiction od lat ma się całkiem nieźle w literaturze anglojęzycznej, choć nad Wisłę trafił jego niewielki wycinek. Swego czasu specjalizowała się w nim świętej pamięci (przynajmniej jako wydawca książek) ISA, a później pojawiały się pojedyncze pozycje w ofercie innych oficyn. Jednakże od pewnego czasu daje się zaobserwować pewną zmianę, także za sprawą Drageusa, który mocno stawia na space opery i pośrednio – wszak to gatunki mocno powiązane – militarną SF. Co istotne, wydawca ten nie stawia wyłącznie na import, ale też proponuje książki rodzimych twórców.
Jedną z nich jest „Czarna Kolonia” Arkadego Saulskiego, kojarzonego obecnie bardziej jako prawicowy publicysta niż pisarz. Ale bez obaw, w jego książce jeśli nawet pojawiają się wątki polityczne, to są dobrze zakamuflowane lub naturalnie wkomponowane w fabułę powieści.
Autor przenosi czytelnika w niedaleką przyszłość, w której udało się dokonać kolonizacji Marsa. Odbyło się to na szeroko pojętych zasadach partnerstwa publiczno-prywatnego, z współpracy której znacznie korzystniej wyszedł ten drugi podmiot. Obecnie korporacje kontrolują kolonie i komunikację z Ziemią, a w celu utrzymania porządku zatrudniają najemników. Chociaż to złe słowo: to są prawdziwe, w pełni działające i wyposażone armie. I jak to w takich przypadkach bywa, gdy dochodzi do konfliktu, to jego ciężar spoczywa na zwykłych żołnierzach.
Jak przystało na militarną SF, nacisk fabularny został położony na losy tych ostatnich. Po niezbyt długim, acz nieźle zarysowującym tło wstępie, rozpoczyna się prawdziwa akcja, czyli działania niewielkiego oddziału korporacyjnych żołnierzy, którzy działają przeciw przeważającym siłom wroga. Rzecz jasna są jedynie pionkami, a ich szefowie mają własne cele. Wiele nie zdradzając, należy nadmienić, że finał powieści – i być może zwiastun kontynuacji – wprowadza znacznie bardziej space operowe wątki.
Czytając „Czarną Kolonię”, fani militarnej SF powinni być usatysfakcjonowani, gdyż nacisk został położony na dynamiczną akcję. Scen walk oddziałów może i nie ma aż tak wiele, ale ich natężenie wystarcza, by trup ścielił się gęsto, a przeżywalność żołnierzy była kilka rzędów niższa niż bohaterów „Pieśni Lodu i Ognia”. Szkoda tylko, że zabrakło w tym wszystkich większych emocji, które mogłyby być wywołane lepszym zarysowaniem postaci. W formie, którą otrzymujemy, seryjne zgony bohaterów bardziej nadają się na materiał do statystyk niż na materiał do chwalebnego epitafium.
Dla odmiany całkiem udane są fragmenty historyczne przyjmujące formę wykładów i wtrąceń, które szkicują przeszłość i obecny stan stosunków w ludzkiej społeczności, która sięgnęła gwiazd… a przynajmniej bliżej położonych planet. Szczerze powiedziawszy są często znacznie ciekawsze niż kolejne opisy potyczek żołnierzy, ale być może to już kwestia indywidualnych preferencji.
Jeśli szukacie czegoś na miarę Johna Ringo czy S.M. Stirlinga, to „Czarna Kolonia” zapewne was rozczaruje. Nie ma tu konfliktu aż na taką skalę, przeważa w narracji perspektywa jednostki. Rozmach jest tylko pozorny, stymulowany przez dość pretekstowe wydarzenia dziejące się poza Marsem – te są najsłabszą, po macoszemu traktowaną częścią narracji, a jednak okazują się kluczowe w finale. Zabrakło jednoznacznego postawienia na jedno z rozwiązań: albo historia żołnierzy, albo próba zarysowania szerszego konfliktu. Ich połączenie wypada przeciętnie: do pełnego jego rozwinięcia potrzebna by była zapewne znacznie większa objętość tekstu.
Autor: Tymoteusz Wronka
Dodano: 2016-04-26 19:29:36
Sortuj: od najstarszego | od najnowszego
Janusz S. - 21:03 26-04-2016
"...kojarzonego obecnie bardziej jako prawicowy publicysta...". I tak nie miałem tego kupować, ale po tym ostrzeżeniu to już na pewno.
Marcin Przybyłek - 13:15 27-04-2016
Ten prawicowy publicysta od lat wspiera lewackiego pisarza (siebie mam na myśli): robi wywiady, pisze artykuły o Gamedecu. Prawicowość nie przeszkadza mu w tym w żadnym stopniu :).
Janusz S. - 13:46 27-04-2016
Ale za to przeszkadza mu w innych rzeczach. Przy okazji - lewacki pisarz? A to ciekawe.
Marcin Przybyłek - 14:04 27-04-2016
Co do innych rzeczy - nie wiem, co masz na myśli.
A no lewacki, lewicujący, lewy ogólnie. Guilty as charged. Tak mi się wydaje...
Janusz S. - 14:14 27-04-2016
Marcin Przybyłek pisze:Co do innych rzeczy - nie wiem, co masz na myśli.
To nie szkodzi. Marcin Przybyłek pisze:A no lewacki, lewicujący, lewy ogólnie. Guilty as charged. Tak mi się wydaje...
No charge. Tym niemniej ogólnie to fatalna sprawa - zaraz okaże się, że jednak będę musiał coś przeczytać, choćby ze względu na zbieżność poglądów politycznych.
Marcin Przybyłek - 14:33 27-04-2016
Ha!
Marcin Przybyłek - 20:12 27-04-2016
Arkady jest konserwatystą. Jest różnica między pojęciem "prawicowiec" i "konserwatysta", bo, jak się dowiedziałem: "Konserwatyzm w odróżnieniu od twardogłowej prawicowości odróżnia się wysokim stopniem szacunku do innych - także tych o odmiennych wrażliwościach światopoglądowych."
No i tajemnica rozwiązana.
Janusz S. - 20:58 27-04-2016
Ależ ja ich szanuję! Właściwie to im mniej mam z nimi do czynienia tym bardziej ich szanuję. Dlatego można uznać, że p. Saulskiego szanuję bardzo i nie chciałbym zmieniać tego stanu rzeczy, np. przez nieopatrzne przeczytanie jego niechybnie skazanego na sukces dzieła.
romulus - 08:55 29-04-2016
Lewak, prawak, who cares. Ważne, aby dobrze pisał. Z lewackimi poglądami Mievilla się nie utożsamiam, wręcz odwrotnie - ale powieści lubię. Ziemkiewicz w swoich felietonach na ogół pisze brednie, ale "Pieprzony los Kataryniarza" to jedna z moich ulubionych powieści, tak samo jak nieco słabszy "Walc stulecia". I tak dalej.
Shadowmage - 09:47 29-04-2016
I to jest właściwe podejście Zresztą jak pisałem w recenzji, tutaj poglądy autora nie odgrywają znaczącej roli. W sumie, w świetle tej dyskusji, mogłem ten akapit pominąć...
Janusz S. - 13:16 29-04-2016
Shadowmage pisze:I to jest właściwe podejście Zresztą jak pisałem w recenzji, tutaj poglądy autora nie odgrywają znaczącej roli. W sumie, w świetle tej dyskusji, mogłem ten akapit pominąć...
To trochę jak teoria chaosu. Nigdy nie wiesz jaką katastrofę wywołają twoje słowa gdy tylko dobierze się do nich jakiś ignorant...
|
|
|
Konkurs
Wygraj "Wiedźmiego króla"
Artykuły
Plaża skamielin
Zimny odczyt
Wywiad z Anthonym Ryanem
Pasje mojej miłości
Ekshumacja aniołka
Recenzje
Salik, Magdalena - "Wściek"
Martine, Arkady - "Pustkowie zwane pokojem"
Sherriff, R.C. - "Rękopis Hopkinsa"
Kelly, Greta - "Lodowa Korona"
Harpman, Jacqueline - "Ja, która nie poznałam mężczyzn"
Baldree, Travis - "Księgarnie i kościopył"
Herbert, Brian & Anderson, Kevin J. - "Dziedzic Kaladanu"
Lee, Fonda - "Dziedzictwo jadeitu"
Fragmenty
Marryat, Frederick - "Statek widmo"
Kluczek, Stanisław - "Zamek Gardłorzeziec"
Pettersen, Siri - "Srebrne Gardło"
Wyndham, John - "Dzień tryfidów"
Wells, Martha - "Wiedźmi król. Witch King"
Howey, Hugh - "Zmiana"
Silverberg, Robert - "W dół do ziemi" (Wymiary)
Niven, Larry & Pournelle, Jerry - "Pyłek w Oku Boga"
|