NAST.pl
 
Komiks
  Facebook
Facebook
 
Forum

  RSS RSS

 Strona główna     Zapowiedzi     Recenzje     Imprezy     Konkursy     Wywiady     Patronaty     Archiwum newsów     Artykuły i relacje     Biblioteka     Fragmenty     Galerie     Opowiadania     Redakcja     Zaprzyjaźnione strony   

Zaloguj się tutaj! | Rejestruj

Patronat

Clarke, Arthur C. & Lee, Gentry - "Ogród Ramy"

Robinson, Kim Stanley - "Zielony Mars" (Wymiary)

Ukazały się

Dresler-Janik, Elwira - "Córki bogini Mokosz"


 Delemhach - "Magia domowa. Tom 1"

 Martin, George R. R. - "Starcie królów" (wyd. 2024)

 Kade, Kel - "Smoki i demony"

 antologia - "Felix, Net i Nika. Fantologia"

 antologia - "PoznAI przyszłość"

 Maszczyszyn, Jan - "Mare Orientale"

 Watson, Ian - "Pozoranci"

Linki

Kearney, Paul - "Okręty z Zachodu"
Wydawnictwo: Mag
Cykl: Kearney, Paul - "Boże monarchie"
Tytuł oryginału: Ships from the West
Tłumaczenie: Michał Jakuszewski
Data wydania: 2005
Liczba stron: 300
Tom cyklu: 5



Kearney, Paul - "Okręty z Zachodu"

Akcja „Okrętów z Zachodu” rozgrywa się kilkanaście lat po wydarzeniach opisanych w „Drugim imperium”. Po wielkim zwycięstwie Corfe’a nad Merdukami pod Armagedirem i zawarciu traktatu pokojowego wydawać by się mogło, ze Pięć Królestw najgorsze ma już za sobą. Jednak względny spokój nie trwa długo (jak to zwykle w książkach o podobnej tematyce bywa) i w końcu pojawia się niebezpieczeństwo większe niż kiedykolwiek – z zachodu nadciąga wielki czarnoksiężnik Aruan na czele armii złożonej z różnego rodzaju zmiennokształtnych. Jego celem jest zdobycie władzy we wszystkich królestwach, a ci, którzy próbują stawiać zbrojny opór, są szybko eliminowani i nie ma dla nich litości. Kolejne państwa dostają się pod jarzmo nieludzkiego wroga, a ich wojska zasilają hordy najeźdźców.

Stare pogańskie podania cymbryckie wspominają o nadejściu wilka, który „pożre cały świat i zwymiotuje go pośród innych gwiazd”. Wszystko wskazuje na to, ze nadchodzi zagłada Starego Świata... Po raz kolejny jedyną nadzieją na jego ocalenie jest król Torunny, która pod panowaniem Corfe’a stała się silniejsza niż kiedykolwiek. Ale czy to wystarczy, żeby pokonać potężnego przeciwnika?

„Okręty z Zachodu” to piąta i zarazem ostatnia już część cyklu heroic fantasy „Boże Monarchie” Paula Kearneya. Najwyższa pora pokusić się o krótkie podsumowanie i ocenę całości. Gdybym miał wyrazić swoje odczucia jednym zdaniem, brzmiałoby ono następująco: nic nie boli bardziej niż zawiedzione nadzieje. Lektura tomu pierwszego, „Wyprawa Hawkwooda” nastroiła mnie bardzo optymistycznie, więc na ciąg dalszy oczekiwałem z dużą niecierpliwością. Niestety, wraz z każdą kolejną przeczytaną częścią doznawałem coraz większego zawodu. Pierwszy mój zarzut to słaba i nieprzekonująca konstrukcja postaci, zwłaszcza wrogów, którzy stanowią w większości przypadków papierowe tło dla poczynań bohaterów i stanowczo zbyt często zachowują się tak, jakby zdolność logicznego myślenia dalece przekraczała ich możliwości intelektualne. Szczególnie widać to w dwóch ostatnich tomach, gdzie stężenie głupoty adwersarzy Corfe sięga himalajskich szczytów. Im bliżej finału powieści, tym pojawia się coraz więcej nielogiczności, nieprawdopodobnych zbiegów okoliczności i absurdów, co bardzo psuje odbiór lektury. Prawdziwą „perełką” w tym względzie jest bitwa pod Armagedirem, gdzie wielokroć mniej liczna armia potrafi oskrzydlić i zepchnąć w tył przeważające siły wroga. Zaiste, cud na cudami... Inna drażliwa kwestia: wiele wątków, może poza tymi poświeconymi Corfe'owi, nie jest należycie zakończonych. W „Okrętach z Zachodu” akcja pędzi do przodu niczym gepard, a pisarz, nie mogąc nadążyć z zamknięciem linii fabularnych, w ostatnim tomie większość wątków postanowił ograniczyć do kilku zdań. Doprawdy, zastanawiające, skąd ten pośpiech... Samo zakończenie również pozostawia wiele do życzenia. Autor najwidoczniej nie miał koncepcji, co zrobić z dość liczną grupą bohaterów, która dożyła do ostatniej części, wiec wybrał najprostsze rozwiązanie – drogę eliminacji.

Na plus można Kearneyowi zaliczyć to, ze sprawnie operuje piórem i unika wodolejstwa. Dla niego liczy się głównie szybka akcja, szkoda tylko, ze zapomina przy tym o innych ważnych sprawach.

„Boże Monarchie” jednak wciągają i potrafią zapewnić całkiem przyzwoita rozrywkę, o ile przymknie się oko na wymienione powyżej wady.



Ocena: 5/10
Autor: ASX76
Dodano: 2006-03-10 13:38:53
Komentarze
-Jeszcze nie ma komentarzy-
Komentuj


Konkurs

Wygraj "Wiedźmiego króla"


Artykuły

Plaża skamielin


 Zimny odczyt

 Wywiad z Anthonym Ryanem

 Pasje mojej miłości

 Ekshumacja aniołka

Recenzje

Grimwood, Ken - "Powtórka"


 Salik, Magdalena - "Wściek"

 Martine, Arkady - "Pustkowie zwane pokojem"

 Sherriff, R.C. - "Rękopis Hopkinsa"

 Kelly, Greta - "Lodowa Korona"

 Harpman, Jacqueline - "Ja, która nie poznałam mężczyzn"

 Baldree, Travis - "Księgarnie i kościopył"

 Herbert, Brian & Anderson, Kevin J. - "Dziedzic Kaladanu"

Fragmenty

 Maszczyszyn, Jan - "Mare Orientale"

 Marryat, Frederick - "Statek widmo"

 Kluczek, Stanisław - "Zamek Gardłorzeziec"

 Pettersen, Siri - "Srebrne Gardło"

 Wyndham, John - "Dzień tryfidów"

 Wells, Martha - "Wiedźmi król. Witch King"

 Howey, Hugh - "Zmiana"

 Silverberg, Robert - "W dół do ziemi" (Wymiary)

Projekt i realizacja:sismedia.eu       Reklama     © 2004-2024 nast.pl     RSS      RSS