Sortuj: od najstarszego | od najnowszego
ASX76 - 13:27 09-04-2013
Lipa
Haribo - 13:29 09-04-2013
Nic dla mnie
Ot, książeczki dla młodzieży.
Shadowmage - 14:37 09-04-2013
Haribo, trochę bardziej zróżnicowane komentarze pisz albo będą lecieć.
Haribo - 14:45 09-04-2013
Shadowmage - Okay. Ale trochę się czepiasz - przecież to nie moja wina, że wydają to co wydają. Dicka chwaliłem.
Haribo - 16:50 09-04-2013
Fenrir, wiem, że niedługo są matury i pewnie jesteś podenerwowany, ale wyluzuj, chłopie, dzisiaj każdy zdaje. Ja na przykład lubię czytać twojego bloga, choć jest tam za dużo... no, sam wiesz czego.
Shadowmage - 17:31 09-04-2013
Haribo - pewnie, po prostu czasem można przemilczeć. Takich nudnych krzykaczy, których raczej wychować się już nie da jest tu kilku
A Fenrir stylizuje się na ostatniego sprawiedliwego, taki wiek
ASX76 - 17:59 09-04-2013
Shadowmage pisze:Haribo - pewnie, po prostu czasem można przemilczeć. Takich nudnych krzykaczy, których raczej wychować się już nie da jest tu kilku
A Fenrir stylizuje się na ostatniego sprawiedliwego, taki wiek
1. Masz na myśli również siebie, o Katedralny Malkontencie?
2. Dostrzega źdźbła w oczach bliźnich swoich, a u siebie belki nie zauważa.
Paulo - 18:20 09-04-2013
Pewnie to co sam czyta
Mamerkus - 00:44 10-04-2013
Ale żeście się do Haribo przyczepili, a biedak wyraża tylko zaniepokojenie, że ostatnio mało sensownych rzeczy się wydaje. A że u niego to działa dychotomicznie (młodzieżowe-reszta)? Who cares
malakh - 10:12 10-04-2013
Tylko że mógłby się trochę podszkolić, doczytać i sprawdzić, co wchodzi w zakres pojęcia "młodzieżówka". Szasta nim na prawo i lewo, bez specjalnego zrozumienia.
Tymczasem młodzieżówka ma bardzo dużo znaków szczególnych, choćby w 99,99% jest to nastoletni bohater.
Shadowmage - 10:31 10-04-2013
Tutaj można analizować pod dwoma względami: to, co się opisuje w działalności wydawnictwa jako młodzieżówka (czyli np. YA) oraz w interpretacji "co się młodzieży spodoba, a dla starego wyjadacza będzie banalne". Myślę, że Haribo po prostu ocenia pod tym drugim kątem. Bo tak naprawdę np. większość fantasy niczym się nie różni od jakichś ksiązek Maya itp, które się czytało mając naście lat, a obecnie kijem się ich nie tknie.