Elektryzujący debiut osadzony w czasach amerykańskiej gorączki złota.

Ba umiera w nocy. Osierocone dzieci imigrantów, Lucy i Sam, nagle zostają same w kraju, który nie uznaje ich istnienia. Zmuszone do ucieczki z górniczego miasta, wyruszają, by ostatni raz pożegnać z ojcem i uwolnić się od przeszłości. Podróż wiedzie je przez opustoszały widmowy krajobraz pełen kości gigantycznych bawołów i odcisków tygrysich łap. Rodzinne sekrety wychodzą na jaw, a relacja między rodzeństwem zostaje wystawiona na próbę.

"Ile z gór tych złota" to przejmująca powieść przygodowa i zapowiedź oszałamiającego nowego głosu w literaturze. Epicka i intymna, łączy chińską symbolikę z niesamowicie oryginalnym językiem i wyjątkowym sposobem opowiadania historii, z którego na każdej stronie przebija tęsknota za domem. Zhang przygląda się również kwestii rasowej, pytając o to, gdzie tak naprawdę jest miejsce dla imigrantów.

Wydawnictwo: Echa
Tytuł oryginału: How Much of These Hills Is Gold
Tłumaczenie: Aga Zano
Data wydania: 13 Październik 2021
ISBN: 978-83-8015-978-5
Oprawa: twarda
Format: 135 x 215 mm
Liczba stron: 320
Cena: 39,99 zł

Sortuj: od najstarszego | od najnowszego

El Lagarto - 20:44 20-09-2021
Na czym się zasadza fantastyczność tej powieści? Bo chyba nie chodzi o odciski tygrysich łap? Tygrysy szablozębne chodziły po amerykańskiej ziemi, ale nieco wcześniej niż czasy gorączki złota.

Shadowmage - 20:51 20-09-2021
Wiedziałem, że się pojawi to pytanie
Podpytałem wydawcy przed wrzucaniem i dostałem odpowiedź, że może nie ma tu elementów stricte fantastycznych, ale jest trochę historii alternatywnej i motywów baśniowych. Jak dla mnie starczy

Janusz S. - 21:30 20-09-2021
Po Marlonie Jamesie i Marianie Enriquez chyba i tak na razie będę kupował całą tę serię, chociaż w drugim sezonie na fantastyki na razie nie ma.

historyk - 16:42 21-09-2021

Zhang przygląda się również kwestii rasowej, pytając o to, gdzie tak naprawdę jest miejsce dla imigrantów.

I w tym momencie podziękuję - za wciskanie ideolo płacić nie będę. Z Goodreads:

jedyni chińscy imigranci w kraju, w którym wszystkim rządzą słabi moralnie biali ludzie.

Żeby było zabawniej, ponoć powieść zafałszowuje historię eliminując z niej Tangów z południowych Chin na rzecz "standardowych" Chińczyków, mówiących po mandaryńsku, z północy Chin. Czyli autor walcząc z rasizmem, kopie w chińską mniejszość (przeprowadzając, jak to teraz modnie mówi się pod lewą ścianą: zawłaszczenie kulturowe, które samo jest formą rasizmu ).
_______________________
http://seczytam.blogspot.com