Black Library zdecydowało o zakończeniu współpracy z wydawnictwem Fabryka Słów. Szczegóły decyzji można poznać tutaj.
Sortuj: od najstarszego | od najnowszego
Tigana - 20:39 27-09-2013
Trochę jakby BL strzeliło sobie w stopę.
drakoniko - 21:50 27-09-2013
Hm, ten tekst jest bardzo zagadkowy - trochę to wygląda na jakieś ruchy tam, w sejfie z prawami. Bo jeśli traktować serio to oświadczenie, to co - żadnych tłumaczeń nigdzie? Hm...
MadMill - 22:49 27-09-2013
Ale to jest korespondencja wewnętrzna między dwoma podmiotami, pewnie w odpowiedzi, nawiązująca do czegoś innego. Trochę wyrwane z kontekstu się wydaje.
Moim zdaniem takich maili nie powinno się publikować, bo tylko pobudzają "wyobraźnie".
Tigana - 23:21 27-09-2013
Zrozumiałem tyle, ze FS winy nie ponosi, a BL wstrzymuje licencje na cały świat nie anglojęzyczny. Może chcą tłumaczyć żeby ujednolicić nazewnictwo?
Shadowmage - 11:43 28-09-2013
To efekt jakiegoś myślenia korporacyjnego, w którym pewnie pojawia się wiele słów typu "optymalizacja" itp, ale logika nie zawsze musi w nim występować.
AdamK - 19:58 28-09-2013
Przeczytałem parę książek z serii Warhammer 40000 nie po wiem, czytało się fajnie ale postanowiłem nie kupować i nie czytać więcej książek z tej serii ponieważ GW to korporacja której się już w głowie poprzewracało i stwierdziła że nikt nie może używać w książkach Space Marines ponieważ to jest ich znak towarowy( opatentowany ) i bez umowy z nimi autor nie może ich użyć. Jak wszyscy miłośnicy sf wiedzą space marines była już dawno obecna w książkach i GW ich nie wymyśliła.
W chwili obecnej trwa spór pomiędzy GW a Science Fiction and Fantasy Writers of America
http://whatever.scalzi.com/2013/02/06/space-marines-and-the-battle-of-tradem-ark/
http://www.bbc.co.uk/news/technology-21380003
Tigana - 18:12 29-09-2013
Ciekawe czy będą chcieli też zaklepać sobie prawa do "nekromantów" czy "krasnoludów" w klasycznym WH.
nosiwoda - 12:47 30-09-2013
drakoniko pisze:Hm, ten tekst jest bardzo zagadkowy - trochę to wygląda na jakieś ruchy tam, w sejfie z prawami. Bo jeśli traktować serio to oświadczenie, to co - żadnych tłumaczeń nigdzie? Hm...
Nie żadnych tłumaczeń nigdzie, tylko "jeśli gdzieś coś, to sami to wydamy, ale w Polsce nie planujemy".