NAST.pl
 
Komiks
  Facebook
Facebook
 
Forum

  RSS RSS

 Strona główna     Zapowiedzi     Recenzje     Imprezy     Konkursy     Wywiady     Patronaty     Archiwum newsów     Artykuły i relacje     Biblioteka     Fragmenty     Galerie     Opowiadania     Redakcja     Zaprzyjaźnione strony   

Zaloguj się tutaj! | Rejestruj

Patronat

Mrozińska, Marta - "Jeleni sztylet"

Clarke, Arthur C. & Lee, Gentry - "Ogród Ramy"

Ukazały się

Iglesias, Gabino - "Diabeł zabierze was do domu"


 Richau, Amy & Crouse, Megan - "Star Wars. Wielka Republika. Encyklopedia postaci"

 King, Stephen - "Billy Summers"

 Larson, B.V. - "Świat Lodu"

 Brown, Pierce - "Czerwony świt" (wyd. 2024)

 Kade, Kel - "Los pokonanych"

 Scott, Cavan - "Wielka Republika. Nawałnica"

 Masterton, Graham - "Drapieżcy" (2024)

Linki

2012-03-12 14:55:04 Rebisowe ebooki

Dom Wydawniczy Rebis zdecydował się na wydanie części swojej oferty w wersji elektronicznej. Poniżej prezentujemy informację prasową.

14 marca będzie dla nas dniem szczególnym. W odpowiedzi na coraz liczniejsze głosy czytelników, wprowadzamy do sprzedaży książki w postaci elektronicznej. Oferta od początku będzie różnorodna – klasyczne powieści, biografie, kryminały i thrillery, fantastyka, jak również coś dla miłośników historii. Znajdą się wśród nich między innymi książki autorów dotąd niewydawanych w Polsce w formie e-booków, takich jak Erich Maria Remarque, Salman Rushdie, Joyce Carol Oates, Jeffrey Archer czy William Wharton. Miłośnicy fantastyki zwrócą z pewnością uwagę na nazwiska Philipa K. Dicka czy Davida Webera.

Zaczynamy od kilkunastu znanych tytułów świetnych autorów, ale i na następne książki nie trzeba będzie długo czekać. Zamierzamy sukcesywnie poszerzać ofertę o nowości, które będą się ukazywać w postaci elektronicznej równocześnie z premierą wersji papierowej, a czasem ukażą się nawet wcześniej niż ich wersje drukowane. Pierwsza taka przedpremiera jeszcze w marcu. Ponadto zamierzamy publikować w postaci e-booków również starsze pozycje z naszego katalogu. Niebawem m.in. Diuna Franka Herberta, Miasto ślepców Jose Saramago, Specnaz Wiktora Suworowa oraz Ciemna strona Słońca Terry’ego Pratchetta. Do końca bieżącego roku nasza oferta publikacji elektronicznych powinna obejmować 100 tytułów.

Biorąc pod uwagę oczekiwania czytelników, zdecydowaliśmy się oferować przede wszystkim pliki zabezpieczone znakiem wodnym. Przygotowaliśmy je
w dwóch popularnych formatach: epub i mobi.

Dodał: Shadowmage

Komentarze

Sortuj: od najstarszego | od najnowszego

Jander - 15:22 12-03-2012
Brawo. :)

Pat - 16:32 12-03-2012
Nieee! nigdy nie przekonam się do tego Cholerstwa, jakim są książki elektroniczne. Być może z powodu posiadania (teraz już na wieki zepsutego) czytnika Sony. Nie powiem, żeby czytanie w ten sposób dawało mi przyjemność; oczy męczyły się szybko od wpatrywania w ekran i czytałam dwa razy wolniej, niż zwykle. No i uciekła gdzieś ta cała "magiczna" chwila, gdy bierzesz do rąk pachnącą "świeżością" książkę

Lord Turkey - 16:45 12-03-2012
Pewnie miałaś zwykły wyświetlacz, a nie e-ink, czyli imitujący papier (nie świeci), bo ten ostatni nie męczy wzroku. Przynajmniej z relacji, bo sam nigdy nie bawiłem się żadnym czytnikiem. Dla mnie książki elektroniczne będą miały sens wtedy, gdy będą dużo, dużo tańsze od papierowych. W przeciwnym razie inwestycja w urządzenie oraz utrata wszystkich "magiczności" papieru nie jest niczym rekompensowana.

AJ - 17:52 12-03-2012
Za każdym razem, gdy widzę argument, że e-booki powinny być "dużo, dużo tańsze od papierowych " to się nie mogę nadziwić, skąd ten pomysł. Przecież wydawca przy jednym i drugim wydaniu ponosi podobne koszty. Dla zagranicznych pozycji są to licencje, przekład, redakcja, tantiemy i koszty poboczne. Jedyne, co się różni to koszt druku, a to z reguły jest zaledwie 10-15% ceny okładkowej na jednostce. Że odpadają koszty magazynowania? Zgadza się, ale nie ponosi ich sam wydawca, a dystrybutor, więc takich "kosztów" nie liczy w cenie (a to przecież wydawca określa cenę, na podstawie tego, ile wydał i ile przewiduje sprzedać). Jedynym powodem, dla którego obecnie ceny e-booków są nieco niższe niż papier jest układ 70-30 albo 60-40 na korzyść wydawcy (zamiast 50-50 lub nawet 55-45 i więcej na niekorzyść wydawcy). Ceny mogłyby być jeszcze odrobinkę niższe, gdyby standardem dla branży nie było 20-30% tantiem (w porównaniu z 7-9% przy papierze), ale na taką obniżkę raczej nie ma co liczyć.

Jander - 18:01 12-03-2012
Nie zapominajmy, że na e-booki jest VAT 23%.

Shadowmage - 18:06 12-03-2012
AJ - to proste. Jesteśmy przyzwyczajeni do materialnych produktów - wyżej się ceni coś namacalnego niż jego cyfrowy odpowiednik.
Ponadto ludzie przyzwyczaili się, że to co w sieci/elektroniczne, to jest za darmo (co nie znaczy, że legalne).

kuki - 18:24 12-03-2012
Za każdym razem, gdy widzę argument, że e-booki nie powinny być "dużo, dużo tańsze od papierowych" to się nie mogę nadziwić, skąd ten pomysł. Przecież w tym, jak i innych przypadkach, wydawca decyduje się na publikacje w formie elektronicznej książek znanych i już od dawna dostępnych w formie papierowej - co oznacza, że koszty takie jak licencje, przekład, redakcja, tantiemy i koszty poboczne zostały wkalkulowane w wydanie papierowe a jedyne koszta jakie wydawnictwo ponosi są związane z samym wydaniem elektronicznym i podejrzewam, że są relatywnie niskie. Ceny niewiele niższe lub nawet wyższe niż wersji tradycyjnej to moim zdaniem nieporozumienie.

Shadowmage - 18:30 12-03-2012
Z tego co się orientuję, to możliwość wydania papierowego nie oznacza automatycznie możliwości wydania ebooka - za to trzeba dodatkowo posmarować. Zresztą pewnie zasady płatności od sprzedanych egzemplarzy powyżej pewnego progu (wyczerpanie zaliczki) nadal są utrzymane, więc przynajmniej tutaj oszczędności nie ma.

No i jednak ten wyższy VAT podnosi cenę o kilkanaście procent.

jmpiszczek - 18:46 12-03-2012
Jedyny argumen za wysokimi cenami e-booków, to wyższy vat.
Reszta, to ściema. Wiadomo, że trzeba zapłacić za prawo autorowi i tłumaczowi. Skład jest gotowy. Kosztu druku nie ponosimy. Jeśli sprzedajemy e-booki z własnego sklepu internetowego - odpada marża dystrybutora. A ta wynosi w przypadku niektórych wydawców związanych "na sztywno" z jednym dystrybutorem nawet grubo ponad 50% ceny okładkowej.
Tak więc jeśli książka papierowa kosztuje w detalu 40 zł to e-book powinien kosztować max 25. (Wyższy vat rekompensuje brak kosztu druku). I tyle.

malakh - 19:09 12-03-2012
To nie tak. Wszelkie koszty a la tłumaczenie, redakcja, okładka itp idzie w tabelki wydania papierowego. Za prawa do e-booków często się nie płaci, bo są ujęte w kontrakcie na zasadzie - bez zaliczki, tylko wyższy procent od zysków.

AJ - 19:20 12-03-2012
jmpiszczek: Rozumiem, że twoim zdaniem 3 razy większe tantiemy niż w przypadku standardowych wydań to ściema? Poza tym Shadow ma rację - do praw na e-booka trzeba dopłacić. Zazwyczaj jest to ułamek całości, ale jeśli przeliczy się to na liczbę sprzedanych e-booków w porównaniu z wydaniem papierowym, to nagle okazuje się, że jest to całkiem sporo. I na koniec - żeby sprzedawać e-booki własnym sumptem trzeba mieć zaplecze: techników do przygotowania plików (to nieprawda, że skład jest gotowy - PDF tak, ale to bardzo kiepski format w porównaniu z popularnymi plikami EPUB i MOBI), zabezpieczenia, całą bazę plików, która będzie obsługiwana automatycznie. To wszystko kosztuje. Na dodatek zewnętrzni dystrybutorzy oferują coś, co trudno pojedynczemu wydawcy uzyskać - bazę klientów idącą w dziesiątki tysięcy użytkowników. Obawiam się więc, że to trochę za dużo zachodu, by obniżyć koszt e-booka o 5 czy 6 zł na sztuce.

To nie tak. Wszelkie koszty a la tłumaczenie, redakcja, okładka itp idzie w tabelki wydania papierowego. Za prawa do e-booków często się nie płaci, bo są ujęte w kontrakcie na zasadzie - bez zaliczki, tylko wyższy procent od zysków.

Mam wrażenie, że odrobinkę wypaczasz obraz całości. Większość agentów z reguły zawyża cenę licencji w przypadku, gdy w grę wchodzą e-booki. Jedynie nie widać tego, gdy płaci się za całość licencji.

jmpiszczek - 19:35 12-03-2012
I mamy oto zdania 2 wydawców - rażąco sprzeczne:)
Ja nie twierdzę, że za wydanie książki w postaci e-booka nie trzeba płacić autorowi i tłumaczowi - wręcz przeciwnie.(tak samo jak za wydanie papierowe) Ale nie uwierzę, że jak się kupuje pakiet wydanie papierowe + e-book, to agent chce kilkakrotnie więcej niż za wydanie tylko papierowe.
A jak jest naprawdę z cenami e-booków mogliśmy ostatnio przeczytać w prasie. Donosi ona o procesie przeciw Apple i dystrybutorom sieciowym oskarżonym o zmowę cenową właśnie dotyczącą e-booków.

malakh - 20:57 12-03-2012
AJ pisze:Mam wrażenie, że odrobinkę wypaczasz obraz całości. Większość agentów z reguły zawyża cenę licencji w przypadku, gdy w grę wchodzą e-booki. Jedynie nie widać tego, gdy płaci się za całość licencji.


Nie wypaczam, opisuję własne doświadczenia. Część agentów, gdy pytam o prawa do ebooków, pisze że albo są niedostępne, albo że trzeba dopłacić. A część, niemała, że oki. Tylko, oczywiście, procent od ceny jest wyższy, średnio trzykrotnie, niż od papieru.

Ausir - 21:02 12-03-2012
"Być może z powodu posiadania (teraz już na wieki zepsutego) czytnika Sony."

Get a Kindle. Srsly.

Ausir - 21:05 12-03-2012
@ Lord Turkey

"W przeciwnym razie inwestycja w urządzenie oraz utrata wszystkich "magiczności" papieru nie jest niczym rekompensowana."

Tak naprawdę papier nie ma w sobie nic "magicznego". Po prostu taki fetysz, który sobie wytworzyliśmy w związku z tym, że to dotyk i zapach papieru kojarzą nam się z dobrą lekturą. Ale fajność papieru wynikają z fajności książek, a nie odwrotnie. Kolejne pokolenia będą miały podobnie jeśli chodzi o czytniki e-booków, a wcześniejsze miały jeśli chodzi o gliniane tabliczki. :)

Gavein - 21:20 12-03-2012
Ausir pisze: Ale fajność papieru wynikają z fajności książek, a nie odwrotnie.

Odwrotnie może nie, ale papier i zapach farby drukarskiej to dla nas, weteranów, zdecydowanie wartości dodane, subtelnie wchodzące w interakcję z czytanym tekstem ;)

Ausir - 21:23 12-03-2012
Ale to wynika przede wszystkim z przyzwyczajenia do takiej formy książek, one nie są tak naprawdę fajne same z siebie. :) (Co innego gliniane tabliczki!)

Shadowmage - 21:26 12-03-2012
Zachwyt czytnikami wynika z gadżeciarstwa i potrzeby bycia modnym i fajnym. W rzeczywistości nie oferują nic ponadto, co dają książki papierowe.

Sprawa ma dwie strony, można spojrzeć na to jak powyżej :)

Tigana - 21:31 12-03-2012
Shadowmage pisze: W rzeczywistości nie oferują nic ponadto, co dają książki papierowe.

A tu się nie zgodzę. Dają - więcej miejsca na półkach :P

Shadowmage - 21:32 12-03-2012
Puste regały są smutne ;p

Achmed - 22:00 12-03-2012
Mnie się podoba, że w ebooku o wiele łatwiej odszukasz poszukiwany fragment (opcja szukaj/find). Poza tym treść ebooków można indeksować za pomocą odpowiedniego softu (np. Google Desktop) i przechowywać jako jeden, połączony zbiór, dzięki czemu masz szansę wykorzystać czy znaleźć dany fragment nawet wtedy, gdy nie wiesz, w której książce szukać.

Ausir - 22:12 12-03-2012
"Zachwyt czytnikami wynika z gadżeciarstwa i potrzeby bycia modnym i fajnym. W rzeczywistości nie oferują nic ponadto, co dają książki papierowe."

Są lżejsze (zgadnij, w jakiej wersji wygodniej się czyta "Taniec ze smokami" Martina?), nie zabierają miejsca na półkach, którego mi brakuje, można je łatwo przeszukiwać., w przypadku kupowanych na Amazonie wystarczy jedno kliknięcie i są już na czytniku.

"Puste regały są smutne ;p"

Moje i tak są już przepełnione. :)

Shadowmage - 22:22 12-03-2012
Ausir, ja tylko pokazałem, że są różne spojrzenia. Nie jest powiedziane, że jest to moje zdanie. Po prostu mam wrażenie, że tak jak są zatwardziali miłośnicy książek papierowych, tak są bezkrytyczni fani ebooków.

Ausir - 22:28 12-03-2012
Nie twierdzę, że papier nie ma żadnych zalet. Tylko polemizuję ze stwierdzeniem, że ebooki nie oferują *nic* ponad to.

kurp - 07:28 14-03-2012
Ausir pisze:Ale to wynika przede wszystkim z przyzwyczajenia do takiej formy książek, one nie są tak naprawdę fajne same z siebie.

Całą kulturę można tak podsumować. W końcu polędwiczki też nie są smaczne dzięki sztućcom, a jednak kultura sztućcami stoi. Ebooki to cyfrowe barbarzyństwo. Nawet chętnie przechowywałbym w nich podręczniki i inne lektury "użytkowe", ale bez półki z papierową beletrystyką dom to nie dom. :roll:

nosiwoda - 10:02 15-03-2012
kurp pisze:Ebooki to cyfrowe barbarzyństwo.
Chyba w ZSRR.

Kruszenie kopii jest kiepskie. E-booki mają swoje zalety, książki drukowane mają swoje (np. brak baterii, możliwość wykorzystania jako podpałka w czasie apokalipsy zombie). Owszem, wydanie czasem dodaje sporo (np. rebisowe wznowienie Diuny - te książki jest miło trzymać w ręku), a czasem nic. Wydanie cyfrowe daje m.in. te możliwości, o których pisał Ausir. Kwestia ważenia swoich opcji - wybrać można to, co się woli.

Komentuj


Artykuły

Plaża skamielin


 Zimny odczyt

 Wywiad z Anthonym Ryanem

 Pasje mojej miłości

 Ekshumacja aniołka

Recenzje

Fonstad, Karen Wynn - "Atlas śródziemia


 Fosse, Jon - "Białość"

 Hoyle, Fred - "Czarna chmura"

 Simmons, Dan - "Modlitwy do rozbitych kamieni. Czas wszystek, światy wszystkie. Miłość i śmierć"

 Brzezińska, Anna - "Mgła"

 Kay, Guy Gavriel - "Dawno temu blask"

 Lindgren, Torgny - "Legendy"

 Miles, Terry - "Rabbits"

Fragmenty

 Grimwood, Ken - "Powtórka"

 Lewandowski, Maciej - "Grzechòt"

 Howard, Robert E. - "Conan. Księga druga"

 Wagner, Karl Edward - "Kane. Bogowie w mroku" #2

 Sherriff, Robert Cedric - "Rękopis Hopkinsa"

 Howard, Robert E. - "Conan. Księga pierwsza"

 Howey, Hugh - "Silos" (wyd. 2024)

 Wagner, Karl Edward - "Kane. Bogowie w mroku" #1

Projekt i realizacja:sismedia.eu       Reklama     © 2004-2024 nast.pl     RSS      RSS