Kim jest Michael Chandler? Wzorowy pracownik Verticom Industries, jeden z 15 miliardów ludzi zamieszkujących naszą planetę? Do tej pory mógł jedynie marzyć o podboju kosmosu. Wszystko do momentu, gdy zostaje wplątany w międzygalatyczną intrygę.
Podróż na Minera II, górniczą niedostępną planetę, staje się początkiem… końca. Królem tego imperium jest Gordon Federlicht, tajemnicza postać, która skupia w swoim ręku władzę, bogactwo, ale skrywa też mroczną tajemnicę.
Chciałbyś znać datę i przyczynę swojej śmierci? Chandler na uratowanie siebie i swoich przyjaciół ma tylko kilka dni. Tajemnicze siły zrobią wszystko, by mu w tym przeszkodzić. Przerażający, fantastyczny świat pojawiający się w nocnych koszmarach okazuje się prawdziwy.
Czy Michael zdąży?

Wydawnictwo: Paperback
Data wydania: Październik 2011
ISBN: 978-83-932-4863-6



Wydawnictwo: Paperback
Data wydania: 2011

Sortuj: od najstarszego | od najnowszego

Tigana - 19:04 06-09-2011
Dwie uwagi. Howard E. Gibson to chyba pseudonim jakiegoś polskiego pisarza. Dwa - okładka Duszyńskiego przypomina te z gatunku pulp. Tylko gołej Marsjanki zabrakło.

Shadowmage - 19:26 06-09-2011

Tigana pisze:Dwie uwagi. Howard E. Gibson to chyba pseudonim jakiegoś polskiego pisarza.

Wracamy do czasów Jacka de Crafta?

Tigana - 19:29 06-09-2011

Shadowmage pisze: Wracamy do czasów Jacka de Crafta?

A kto ich tam wie W każdym bądź razie pseudonim (?) nawiązuje do postaci dwóch klasyków. No i Wujek Google'a nic nie wie w temacie.

nosiwoda - 09:39 07-09-2011
A co to za pisownia? "To ciało, Michaela Chandlera". Hm.

Marcin Welnicki - 22:19 08-09-2011
Ja się w sumie dziwię, że więcej polskich pisarzy sf nie pisze pod pseudonimem. "Zagraniczni" zdają się lepiej sprzedawać przez samą swoją "zagraniczność"

nosiwoda - 11:12 09-09-2011
Nie w dobie internetu, kiedy można wpisać Howard Gibson i zobaczyć, że gościa nie ma. To się mogło sprawdzać przy Jacku de Crafcie czy Patricku Shoughnessym, czy Barbie Gill Graynor. Ale dziś?

Marcin Welnicki - 19:01 10-09-2011
Myślę, że się da, tylko trzeba trochę inwencji twórczej, czasu i egzotyczny kraj pochodzenia

A, i jeszcze jedno: typowy czytelnik wciąż najczęściej kupuje książkę impulsyenie, po okładce.