Na tym, paradoksalnie, zdaje się polegać problem „Potwornego regimentu”. Powieść stoi gdzieś pośrodku i choć w sposób momentami wręcz nachalny głosi preferowane przez pisarza racje i wartości, to zarazem nie traci zbyt wiele z parodystycznego charakteru i zasypuje czytelnika znanymi i lubianymi żartami w iście pratchettowskim stylu.
Krzysztof Kozłowski recenzuje "Potworny regiment" Terry'ego Pratchetta.
Dodał: Shadowmage
-Jeszcze nie ma komentarzy-