I'm gonna send him to outer space, find another race
Spieprzyliśmy sprawę. Środowisko naturalne Ziemi uległo nieodwracalnej degradacji. Ekologia się posypała, pogoda płata psikusy, a gospodarka leci na łeb, na szyję. Ludzkość trwa w nieustannych konfliktach, zarówno narodowych, etnicznych, jak i klasowych. Sytuacja jest patowa, nie ma z niej wyjścia innego niż ucieczka. I to ucieczka z rozmachem: w gwiazdy.
Futurystyczna wizja Nancy Kress z dwutomowego cyklu
„Crossfire” nie pozostawia wiele miejsca na optymizm. Sytuacja zarysowana w
„Ogniu krzyżowym” jest fatalistyczna i niepokojąco prawdopodobna. Staje się jednak punktem wyjścia dla całkiem interesującej historii.
Nieznośna atmosfera (rozumiana zarówno metaforycznie, jak i całkiem dosłownie) Ziemi spowodowała, że duża grupa kolonizatorów wsiadła na pokład statku kosmicznego Ariel i wyruszyła w daleką podróż w poszukiwaniu lepszego miejsca. Po siedmiu latach dotarli do Zielnika - bajecznie zielonej planety wydającej się idealnym miejscem do zasiedlenia. Ironią losu egoistyczny i egocentryczny człowiek, sądzący dotąd, że jest jedyną (i jedynie możliwą) rozwiniętą formą życia w całym Kosmosie spotyka nagle dość prymitywnych, ale jednak humanoidalnych Obcych, którzy - z niewiadomej strony - dotarli na Zielnik wcześniej od niego.
„Ogień krzyżowy” to świetna historia z gatunku science fiction, w której autorka, fenomenalna Nancy Kress, odkłada na dalszy plan naukowy żargon i skomplikowane zasady futurystycznej mechaniki pozwalające nam kolonizować inne planety. Nie skupia się też na międzygalaktycznych konfliktach i wyścigu zbrojeń mogącym doprowadzić do zakłady tego czy innego globu. „Ogień krzyżowy”, którego tytuł jest nieco mylący, to opowieść o konieczności przeprowadzki, o tym, jak skomplikowana to sprawa, gdy przybierze skalę kosmiczną.
„Ogień krzyżowy” to także historia emigracji. Porusza problem autochtonów i kolonizacji wzorowanej na XIX wieku, zestawiając go ze współczesnymi nam, aktualnymi ruchami ludności, motywowanymi wojną czy biedą. Kress spogląda krytycznym okiem nie tylko na ekologię i ekonomię starej Ziemi, ale też na potencjalne perspektywy rozwoju ziemskich kolonii w innych zakątkach kosmosu. Czy uda nam się uniknąć popełniania tych samych błędów?
Dawno science fiction nie zrobiło na mnie tak dobrego wrażenia. Mamy tu ciekawą historię i wartką akcję, połączoną z pewnym minimalizmem - autorka dawkuje nam informacje o świecie Zielnika i technice Ziemian w sposób umiarkowany, taki, który potrzebny jest do rozumienia przebiegu fabuły. Nie popisuje się fantazją czy znajomością techniki, przez co nie zanudza czytelnika. Osiąga idealną równowagę kompozycyjną, wciąga w swą opowieść i pozostawia w oczekiwaniu na drugi tom. Mocno polecam.
Autor: Aleksander Krukowski
Dodano: 2017-06-01 09:13:16
Sortuj: od najstarszego | od najnowszego
nosiwoda - 10:57 01-06-2017
Ojej, nie. "„Ogień krzyżowy”, którego tytuł jest nieco mylący," - ach tak? A to, że ludzie na Zielniku znaleźli się pomiędzy dwoma walczącymi cywilizacjami kosmicznymi, to już zupełnie z tytułem nic wspólnego nie ma?