NAST.pl
 
Komiks
  Facebook
Facebook
 
Forum

  RSS RSS

 Strona główna     Zapowiedzi     Recenzje     Imprezy     Konkursy     Wywiady     Patronaty     Archiwum newsów     Artykuły i relacje     Biblioteka     Fragmenty     Galerie     Opowiadania     Redakcja     Zaprzyjaźnione strony   

Zaloguj się tutaj! | Rejestruj

Patronat

Sherriff, Robert Cedric - "Rękopis Hopkinsa"

Iglesias, Gabino - "Diabeł zabierze was do domu"

Ukazały się

Romero, George A. & Kraus, Daniel - "Żywe trupy"


 Thiede, Emily - "Złowieszczy dar"

 antologia - "Ekstrakty. Tom drugi"

 Iglesias, Gabino - "Diabeł zabierze was do domu"

 Richau, Amy & Crouse, Megan - "Star Wars. Wielka Republika. Encyklopedia postaci"

 King, Stephen - "Billy Summers"

 Larson, B.V. - "Świat Lodu"

 Brown, Pierce - "Czerwony świt" (wyd. 2024)

Linki

Piekara, Jacek - "Ani słowa prawdy"
Wydawnictwo: Agencja Wydawnicza Runa
Data wydania: Grudzień 2005
ISBN: 83-89595-23-0
Oprawa: miękka
Format: 125×185 mm
Liczba stron: 448
Cena: 29,50 zł
Ilustracja na okładce: Dagmara Matuszak



Piekara, Jacek - "Ani słowa prawdy"

Fakt: humorystyczne fantasy jest w Polsce znane i lubiane. Nie będzie chyba jednak zbytnim uproszczeniem stwierdzenie, iż zdanie to prawdziwe jest głównie dlatego, że od dobrych paru lat stałą pozycją wydawniczą w naszym kraju są kolejne części cyklu Świat Dysku Terry’ego Pratchetta. Reszta książek napisanych w interesującej nas na potrzeby tej recenzji konwencji, a wydanych niedawno, to margines. Z rzeczy zagranicznych wyszedł nad Wisłą cykl o magu Kedrigernie Johna Morressy’ego (opowiadania lepsze niż powieści), zagościł (prawdopodobnie najbardziej omyłkowy) zdobywca World Fantasy Award „Thraxas” Martina Scotta, wróciła na chwilę niekończąca się (a szkoda) seria „Xanth” Piersa Anthony’ego, były również i inne inicjatywy (m. in. akurat całkiem interesujące „Na zdrowie” Fabrice’a Colin) – wszystkie jednak przeszły w zasadzie bez echa. Spośród rodzimych autorów omawiane poletko ostatnimi czasy próbowali uprawiać Robert Szmidt swym „Zaklinaczem” (nie udało się) oraz Romuald Pawlak – wcześniej „Rycerzem bezkonnym”, a niedawno „Czarem i smokiem” (ciężka orka). Przed nimi zaś comic fantasy pisywał Jacek Piekara, który kilkanaście lat temu na łamach czasopisma „Fenix” rozpoczął publikację opowiadań o pewnym nietypowym magu samouku. Ów cykl doczekał się właśnie – pod zmienionym tytułem: „Ani słowa prawdy” – drugiego książkowego wydania1, bogatszego od poprzedniego o dwa teksty2. Wprawdzie bohaterowie poszczególnych opowiadań są w jakiś sposób z tym wydarzeniem powiązani, ale nie bezpośrednio; toteż choć miano ofiar bynajmniej nie byłoby w ich przypadku nadużyciem, to rozumiemy, że nie o nich w tym przypadku chodzi.

Głównym bohaterem zbiorku jest Arivald – czarodziej, jak już się rzekło, nietypowy (co nie znaczy, że oryginalny3). Do utartego wyobrażenia o magach bohater Piekary pasuje tylko w niewielkim stopniu: siwy wprawdzie, ale również barczysty (i silny niczym tur), o skołtuniałej i rozwichrzonej brodzie, lecz z nosem jak dorodny kartofel, obdarzony znacznym magicznym talentem, tylko że akurat nie w tym kierunku wyedukowany itd. itp.
Przygody naszego pociesznego adepta magii są dość różnorodne. Przychodzi mu mierzyć siły zarówno z czarnoksiężnikiem i wynajętą przezeń bandą piratów, jak też z trojgiem nienasyconych a pięknych czarodziejek. Wystąpić w roli swata (dwukrotnie) i biotechnologa-eksperymentatora (!). Zdarza się Arivaldowi pojedynkować na zagadki z demonem oraz, jako mediator, zażegnywać międzypaństwowe spory. Szpiegować na wikiń... erm, danskarskich ziemiach i dociekać dlaczego w pewnej wsi ludzie najpierw przestali śnić, a później – solidarnie pomarli.
Świat przedstawiony jest dla gatunku, trzeba powiedzieć, dość typowy, bo z krasnoludami i elfami, gnomami i demonami, wampirami i z całą resztą (no, prawie całą) dobrze znanej fantastycznej menażerii, ze średniowieczną scenografią i z o wiele bardziej odeń współczesną mentalnością postaci, z różnymi rasowymi podziałami i konfliktami, z niespójnym systemem magii, no i oczywiście z pięknymi księżniczkami...
Początkowe opowiadania napisane są bardziej z intencją rozbawienia czytelnika, z czasem jednak coraz istotniejszą rolę zaczyna odgrywać intryga – w dalszych tekstach więcej jest też nawiązań do oglądanej przez nas na co dzień rzeczywistości. Te trzy elementy: humor, fabularne zagadki oraz mniej lub bardziej zakamuflowane aluzje do spraw naszego świata stanowią istotę „Ani słowa prawdy”.

Istnieją – bo muszą – książki, których czytanie przypomina próbę objęcia rozumem głębi oceanu. Kiedy niemal po każdym akapicie umysł może zanurzyć się w bezmiarze refleksji i raz po raz pławić w tym, co było dlań dotąd ewentualnie przeczuwane, ale nienazwane. Kilkaset upstrzonych czarną czcionką papierowych kartek zmienia wtedy, przynajmniej na jakiś czas, nasz sposób myślenia. Są tego rodzaju książki i – rzecz jasna – zbiorek Piekary się do nich nie zalicza (bo i nie pretendował był nawet). „Ani słowa prawdy” to raczej – żeby zachować proporcję i pozostać przy „wodnych” porównaniach – brodzik (o, taki w aquaparku, na przykład). Płyciutko: głębia po kostki tudzież po kolana. Zanurkować w takich warunkach – czynność równie realna co rozsądna – próbowałby chyba tylko szaleniec4. Ale już popluskać się trochę, nieco rozerwać, mimo pewnych dość oczywistych wad i ograniczeń, tu można. Zastrzeżenie: wymagania nie są zbyt wygórowane, a gust niekoniecznie wysublimowany. Wtedy historie o Arivaldzie z Wybrzeża mogą stać się okazją do spędzenia paru całkiem miłych chwil, w czasie których na ustach zapewne nieraz zagości uśmiech. Jeśli jednak oczekujesz, Czytelniku, czegoś więcej niźli dziesięciu tekstów „poznaj-zapomnij” (tzn. wtórnych, napisanych co najwyżej poprawnie i bawiących się jałowo gatunkowymi schematami), to rezygnacja z lektury „Ani słowa prawdy” widzi mi się decyzją rozsądniejszą. Rozsądniejszą, ale nie lepszą. Gdyż lepsza jest najpewniej ta, na którą Ty, Czytelniku, masz właśnie ochotę.



1 Pierwsze wydanie: „Arivald z Wybrzeża”, Prószyński i S-ka, Warszawa 2000 r. Warto dodać – ponieważ poprzedniemu wydawcy sprawiło to widać problem i pogubił się był nieco – że tym razem opowiadania ułożono w prawidłowej, chronologicznej kolejności.
2 Są to: „Kiedy czeka nowy świat” oraz – najdłuższa i najlepsza zarazem – „Klątwa wiedźmiarzy”. Wespół z wcześniejszymi dają one razem solidną porcję dziesięciu luźno ze sobą powiązanych, dość rozbuchanych objętościowo tekstów, które jednak nie stanowią skończonej całości (ciąg dalszy zapewne jeszcze nastąpi). Prócz tego zmianie uległ jeden tytuł: zamiast „Arivalda z Wybrzeża”, mamy „Sekrety Tajemnego Bractwa”. A propos: nowemu wydaniu brakuje spisu treści. Szkoda.
3 Powołany do życia na podstawie okrojonej licencji amerykańsko-angielskiego konsorcjum „Humorous Fantasy: Morressy, Pratchett & Company”.
4 ...lub kilkuletni maluch – dla którego, owszem, w „Ani słowa prawdy” może być głębia, a w niej coś do odkrycia. Tylko że funkcji uświadamiania dzieci za pomocą recenzowanej książki o co poniektórych życiowych uciechach/zachowaniach chyba autor nie przewidział.


Ocena: 6/10
Autor: Mateusz Wodyk
Dodano: 2006-03-26 16:19:33
Komentarze
-Jeszcze nie ma komentarzy-
Komentuj


Artykuły

Plaża skamielin


 Zimny odczyt

 Wywiad z Anthonym Ryanem

 Pasje mojej miłości

 Ekshumacja aniołka

Recenzje

Lee, Fonda - "Dziedzictwo jadeitu"


 Fonstad, Karen Wynn - "Atlas śródziemia

 Fosse, Jon - "Białość"

 Hoyle, Fred - "Czarna chmura"

 Simmons, Dan - "Modlitwy do rozbitych kamieni. Czas wszystek, światy wszystkie. Miłość i śmierć"

 Brzezińska, Anna - "Mgła"

 Kay, Guy Gavriel - "Dawno temu blask"

 Lindgren, Torgny - "Legendy"

Fragmenty

 Grimwood, Ken - "Powtórka"

 Lewandowski, Maciej - "Grzechòt"

 Howard, Robert E. - "Conan. Księga druga"

 Wagner, Karl Edward - "Kane. Bogowie w mroku" #2

 Sherriff, Robert Cedric - "Rękopis Hopkinsa"

 Howard, Robert E. - "Conan. Księga pierwsza"

 Howey, Hugh - "Silos" (wyd. 2024)

 Wagner, Karl Edward - "Kane. Bogowie w mroku" #1

Projekt i realizacja:sismedia.eu       Reklama     © 2004-2024 nast.pl     RSS      RSS