NAST.pl
 
Komiks
  Facebook
Facebook
 
Forum

  RSS RSS

 Strona główna     Zapowiedzi     Recenzje     Imprezy     Konkursy     Wywiady     Patronaty     Archiwum newsów     Artykuły i relacje     Biblioteka     Fragmenty     Galerie     Opowiadania     Redakcja     Zaprzyjaźnione strony   

Zaloguj się tutaj! | Rejestruj

Patronat

Grimwood, Ken - "Powtórka" (wyd. 2024)

Moorcock, Michael - "Elryk z Melniboné"

Ukazały się

King, Stephen - "Billy Summers"


 Larson, B.V. - "Świat Lodu"

 Brown, Pierce - "Czerwony świt" (wyd. 2024)

 Kade, Kel - "Los pokonanych"

 Scott, Cavan - "Wielka Republika. Nawałnica"

 Masterton, Graham - "Drapieżcy" (2024)

 He, Joan - "Uderz w struny"

 Rowling, Joanne K. - "Harry Potter i Zakon Feniksa" (2024, Gryffindor)

Linki

Gibson, William - "Trylogia Ciągu"
Wydawnictwo: Mag
Cykl: Trylogia Ciągu
Kolekcja: Artefakty
Tytuł oryginału: Neuromancer, Count Zero, Mona Lisa Overdrive
Tłumaczenie: Piotr W. Cholewa
Data wydania: Kwiecień 2015
ISBN: 978-83-7480-540-7
Oprawa: twarda
Format: 135x215
Liczba stron: 784
Cena: 59,00 zł
Rok wydania oryginału: 1984, 1986, 1988



Gibson, William - "Trylogia Ciągu"

W drugim tomie serii Artefakty wydawnictwo MAG uraczyło nas reedycją całej „Trylogii Ciągu” napisanej przez Williama Gibsona. Sytuacja ta wymaga kilku wyjaśnień. W skład zbiorczego wydania wchodzą „Neuromancer”, „Graf Zero” oraz „Mona Liza Turbo”, jednak współczesny czytelnik może być nieco zwiedziony terminem "trylogia". Ciąg powstał w latach 80., kiedy rynek wydawniczy wyglądał trochę inaczej, a i pisarze bywali porządnymi ludźmi znacznie częściej. Dlatego „Trylogia Ciągu” nie jest jedną wlekącą się niepotrzebnie przez ponad 800 stron historią, którą niegdyś wydawano w trzech osobnych książkach, by więcej zarobić na czytelnikach. Nie. „Neuromancer”, „Graf Zero” i „Mona Liza Turbo” to w zasadzie trzy odrębne powieści, które śmiało można czytać osobno. To, że stanowią trylogię, bierze się z zakotwiczenia we wspólnym świecie przedstawionym oraz pewnej powtarzalności niektórych elementów i postaci (zwłaszcza w obrębie „Mona Lizy Turbo”, która rzeczywiście spaja dwa poprzednie tomy, lecz nadal może funkcjonować samodzielnie).

Z tego powodu zgłębianie zawiłości fabularnych nie ma tu większego sensu. Historie te opisuje się czasem jako neo-noir i jako takie czarne kryminały w upgreade'owanej wersji rzeczywiście funkcjonują. A to jakieś włamanie, a to kogoś porywają, ciągle jest niebezpiecznie, czasem ciężko powiedzieć, kto po czyjej jest stronie. Kobiety są przeważnie fatalne a mężczyźni piją (w wersji neo- częściej ćpają). Fabuła rozkręca się zwykle powoli, rozprężając na kilka wątków, które ostatecznie dynamicznie się zbiegają, dając piękny finał.

Świat, w którym wszystko to się rozgrywa, to stosunkowo niedaleka przyszłość (która w latach 80. musiała jednak wydawać się poważnie odleglejsza) zdominowana przez technologię. Ludzie funkcjonują na dwóch płaszczyznach: realnej codzienności i wirtualnej cyberprzestrzeni (zwanej w powieści matrycą). Ich relacje brutalizują się, związki międzyludzkie słabną - to taka teraźniejszość doprowadzona do konsekwencji, tyle że spisana jeszcze na maszynie do pisania. W zasadzie znamy wszystkie te elementy z całego szeregu filmów i książek: cyberimplanty, hackerzy, umysły podłączane do sieci, realne uśmiercanie osób przez cyberprzestrzeń, sztuczna inteligencja, bunt maszyn... No tak, nic w tym nowego, ale! znamy to tak dobrze właśnie dlatego, że większość tych rzeczy wprowadził Gibson w swoim „Neuromancerze”. I to właśnie dlatego pierwsza część trylogii, literacko wcale nie najlepsza, przyniosła mu największy rozgłos.

Spajającym całość, lecz jednocześnie stosunkowo słabym elementem trylogii jest jej język. Gibson z upodobaniem wprowadza neologizmy (tworzone według pewnego stałego wzorca), które unowocześniają - bądź udziwniają - opisywany przez niego świat. Problemem „Neuromancera”, który sprawia, że jest on faktycznie powieścią nieco słabszą od „Graf Zero” i „Mona Liza Turbo”, jest pozostawianie czytelnika z tymi neologizmami. W otwierającej trylogię powieści pojawiają się pojęcia, których nie znamy, i nie poznajemy - bo autor nie wprowadza nas we wszystkie tajniki opisywanego świata. Dopiero dwa późniejsze tomy nadrabiają zaległości, zwiększając przez to czytelność tak własną, jak i swojego poprzednika. Poza tym autor tworzy język, który ma dobrze komponować się z rzeczywistością „Ciągu”. Czy mu się to udaje - to kwestia dyskusyjna, na pewno jednak język taki traci na transparentności i utrudnia odbiór. Tylko od subiektywnej oceny czytelnika zależy, jak taki zabieg zostanie odebrany.

„Trylogia Ciągu” to klasyka założycielska cyberpunka i ważny element literatury fantastycznej. Jego obecność w serii Artefaktów jest jak najbardziej zasadna.


Autor: Aleksander Krukowski
Dodano: 2015-11-04 09:05:36
Komentarze

Sortuj: od najstarszego | od najnowszego

Fidel-F2 - 09:55 04-11-2015
To nie zabieg. To nieudolność.

nosiwoda - 13:29 04-11-2015
Przepraszam, ale "w zasadzie trzy odrębne powieści, które śmiało można czytać osobno" to właśnie jest definicja trylogii. Definicji trylogii NIE odpowiada powieść w trzech tomach (dlatego Władca Pierścieni NIE jest trylogią). A Ciąg jest.

Komentuj


Artykuły

Plaża skamielin


 Zimny odczyt

 Wywiad z Anthonym Ryanem

 Pasje mojej miłości

 Ekshumacja aniołka

Recenzje

Fonstad, Karen Wynn - "Atlas śródziemia


 Fosse, Jon - "Białość"

 Hoyle, Fred - "Czarna chmura"

 Simmons, Dan - "Modlitwy do rozbitych kamieni. Czas wszystek, światy wszystkie. Miłość i śmierć"

 Brzezińska, Anna - "Mgła"

 Kay, Guy Gavriel - "Dawno temu blask"

 Lindgren, Torgny - "Legendy"

 Miles, Terry - "Rabbits"

Fragmenty

 Grimwood, Ken - "Powtórka"

 Lewandowski, Maciej - "Grzechòt"

 Howard, Robert E. - "Conan. Księga druga"

 Wagner, Karl Edward - "Kane. Bogowie w mroku" #2

 Sherriff, Robert Cedric - "Rękopis Hopkinsa"

 Howard, Robert E. - "Conan. Księga pierwsza"

 Howey, Hugh - "Silos" (wyd. 2024)

 Wagner, Karl Edward - "Kane. Bogowie w mroku" #1

Projekt i realizacja:sismedia.eu       Reklama     © 2004-2024 nast.pl     RSS      RSS