Patronat
Nayler, Ray - "Góra pod morzem" (niebieska)
Nayler, Ray - "Góra pod morzem" (czarna)
Ukazały się
Zahn, Timothy - "Thrawn" (wyd. 2024)
Zahn, Timothy - "Thrawn. Sojusze" (wyd. 2024)
Zahn, Timothy - "Thrawn. Zdrada" (wyd. 2024)
Romero, George A. & Kraus, Daniel - "Żywe trupy"
Thiede, Emily - "Złowieszczy dar"
antologia - "Ekstrakty. Tom drugi"
Iglesias, Gabino - "Diabeł zabierze was do domu"
Richau, Amy & Crouse, Megan - "Star Wars. Wielka Republika. Encyklopedia postaci"
Linki
|
|
|
Wydawnictwo: Amber Tytuł oryginału: Den skrattande polisen Tłumaczenie: Halina Thylve Data wydania: Luty 2010 Wydanie: 1 ISBN: 978-83-241-3601-8 Oprawa: twarda Format: 145 x 210 mm Liczba stron: 224 Cena: 29,80 Rok wydania oryginału: 1968
|
Ludzie wszędzie są tacy sami
Przez krainę literatury często wędruję pod prąd, wbrew chronologii, powodowana najdziwniejszymi skojarzeniami, nierzadko kierując się impulsem, lepszym lub gorszym wyczuciem. A czasem los podejmuje decyzję za mnie. I tak było w tym przypadku: całkowicie niespodziewanie kilka miesięcy po lekturze trylogii „Millenium” Stiega Larssona trafiła w moje ręce książka szwedzkiej pary autorów: Maj Sjöwall i Pera Wahlöö pt.: „Śmiejący się policjant”, kryminał ponad 40-letni i – jak dowiedziałam się z noty wydawcy – będący jednym ze środkowych tomów serii o przygodach policjanta Becka, czyli znienacka wpadłam w sam środek cyklu opowieści, od których zaczęła się historia współczesnego kryminału skandynawskiego.
Od razu zastrzegam, nie stanowi to żadnej przeszkody w delektowaniu się w pełni autonomiczną historią kryminalną, o której szerzej za chwilę. Natomiast miałam obawy, że – jako czytelnikowi nieznającemu poprzednich części serii – może mi brakować przedstawienia postaci śledczych, że na kartach książki zostaną potraktowani jak starzy znajomi, rozumiejący się w pół słowa, używający hermetycznych zwrotów, których znaczenie z poprzednich tomów serii jedynie wyłowić można. Jednym słowem, martwiłam się, że rozpoczynając lekturę niezgodnie z chronologią cyklu, skazana będę na obserwację z pozycji outsidera, który połowy nawiązań nie ma szans wyłapać i ciągle ma wrażenie, że coś istotnego go omija. Na szczęście, moje obawy były płonne – ani przez chwilę, jako czytelnik, nie czułam się wykluczona. Odpowiednie wyjaśnienia znajdowałam w tekście w stosownych momentach, choć nie nazwałabym ich obszernymi czy rozbudowanymi.
Wydaje się, że taki właśnie, powściągliwy, oszczędny, niemal ascetyczny język, to podstawowy wyróżnik stylu wypowiedzi autorów serii o komisarzu Becku. Zastanawiam się, na ile język opowieści jest charakterystyczny dla czasów powstania książki, a na ile stanowi znak firmowy autorów. Proza duetu Sjöwall-Wahlöö jest bardzo esencjonalna i od czytelnika tylko zależy, na jakie szczegóły – poza głównym wątkiem kryminalnym – zwróci uwagę.
A jest tych szczegółów całkiem sporo. Autorzy, jakby mimochodem, malują społeczny obraz Szwecji późnych lat 60., obraz – i to należy zastrzec – nieco przejaskrawiony i zabarwiony ideologicznie. Na szczęście nigdzie lewicowe przekonania pisarskiej pary nie wysuwają się na pierwszy plan i nie dominują nad głównym wątkiem, ale krytyka ówczesnej sytuacji politycznej jest wyraźna. Widać to już od pierwszych stron powieści, poświęconych opisowi działań policji ochraniającej ambasadę amerykańską przed demonstrującymi przeciwnikami wojny w Wietnamie. Wydźwięk tekstu jest absolutnie jednoznaczny – opresyjny rząd używa instrumentalnie sił policyjnych przeciwko artykułującym swoje poglądy obywatelom. Autorzy nie ograniczają się do antyrządowych przytyków i z równą ironią piętnują inne przywary swoich rodaków: konsumpcjonizm, nieufność i niechęć wobec obcych, zamknięcie na sprawy drugiego człowieka, ba – nawet brak dobrych manier.
Wreszcie czas na to, co najważniejsze: wątek kryminalny. Akcja książki rozpoczyna się w Sztokholmie pewnego ponurego, deszczowego, listopadowego wieczoru, kiedy dwóch policjantów, nie chcąc utrudniać sobie życia potencjalnymi interwencjami, przekracza granicę patrolowanego rewiru, by w ciszy i spokoju dotrwać do końca służby. Los jednak bywa przewrotny i niemal od razu policjanci natrafiają na autobus miejski, którego pasażerowie i kierowca zostali zastrzeleni. Wśród ofiar jest policjant Åke Stenström, współpracownik Martina Becka. W świetle dziennikarskich fleszy rozpoczyna się żmudne śledztwo, tym trudniejsze, że ze względu na odniesione obrażenia są kłopoty z identyfikacją wszystkich ofiar, ślady w autobusie zostały zatarte przez nieudolnych policjantów, a jedyny ocalały z masakry pasażer jest w stanie wykluczającym składanie zeznań.
Codzienne, często monotonne i nudne czynności policyjne (poszukiwanie świadków, zbieranie i weryfikowanie zeznań, przeglądanie akt, mozolne gromadzenie dowodów) zostały ukazane bardzo realistycznie – widać rzetelne rozpoznanie tematu przez autorów. Żaden z policjantów nie został przedstawiony jako geniusz, który znienacka (i w samotności) doznaje iluminacji, wyjaśniającej wszystkie okoliczności zbrodni. Przeciwnie – koledzy Martina Becka są zwykłymi ludźmi, co oznacza, że muszą poświęcić mnóstwo czasu i wysiłku, by doprowadzić sprawę do końca. Działają pod presją czasu i przełożonych, będąc obiektami krytyki prasy, która nie waha się przed oskarżeniami o nieudolność, a wszystko odbywa się w atmosferze niechęci ze strony opinii publicznej. Często są zmęczeni, zniechęceni i po prostu mają wszystkiego dość. Popełniają błędy. Należy zauważyć, że przedstawiając kulisy pracy policji, autorom udało się nie popaść w przesadę i uniknąć usprawiedliwiania stróżów prawa. Również wśród nich – jak w każdej grupie zawodowej – można natrafić na ksenofobów, leni i zwykłych leserów. Ludzi, którym nie zależy. I dzięki temu zrównoważonemu spojrzeniu, wizerunek policyjnych bohaterów książki zyskuje na wiarygodności.
Warto poświecić „Śmiejącemu się policjantowi” czas. Nie tylko ze względu na znakomicie skonstruowany i poprowadzony wątek kryminalny, ale i z uwagi na społeczne tło wydarzeń. Ci czytelnicy, którzy w podświadomości mają zakodowany obraz szczęśliwych, życzliwych, świadomych swoich praw i szczodrze opłacanych Szwedów, mogą poczuć się zawiedzeni – książka skutecznie rozprawia się z tym stereotypem. Nastrój opowieści jest przytłaczający, za co tylko częściowo odpowiedzialny jest jesienno-zimowy czas akcji przyprawiony szczyptą północnego fatalizmu. Niestety, za znaczną część dusznej atmosfery odpowiedzialni są ludzie – zamknięci w sobie, obojętni, nieskorzy do pomocy. Tacy sami, jak wszędzie.
Autor: Beata Kajtanowska
Dodano: 2010-06-29 17:11:29
-Jeszcze nie ma komentarzy-
|
|
|
Artykuły
Plaża skamielin
Zimny odczyt
Wywiad z Anthonym Ryanem
Pasje mojej miłości
Ekshumacja aniołka
Recenzje
Lee, Fonda - "Dziedzictwo jadeitu"
Fonstad, Karen Wynn - "Atlas śródziemia
Fosse, Jon - "Białość"
Hoyle, Fred - "Czarna chmura"
Simmons, Dan - "Modlitwy do rozbitych kamieni. Czas wszystek, światy wszystkie. Miłość i śmierć"
Brzezińska, Anna - "Mgła"
Kay, Guy Gavriel - "Dawno temu blask"
Lindgren, Torgny - "Legendy"
Fragmenty
Grimwood, Ken - "Powtórka"
Lewandowski, Maciej - "Grzechòt"
Howard, Robert E. - "Conan. Księga druga"
Wagner, Karl Edward - "Kane. Bogowie w mroku" #2
Sherriff, Robert Cedric - "Rękopis Hopkinsa"
Howard, Robert E. - "Conan. Księga pierwsza"
Howey, Hugh - "Silos" (wyd. 2024)
Wagner, Karl Edward - "Kane. Bogowie w mroku" #1
|