„Statek z lwem” nie płynie ku nieznanym lądom i nie odkrywa literackich nowych ziem. Na jego pokład winni zaokrętować się ci, którzy poszukają Brytanii króla Artura w jej klasycznej, nieskażonej reinterpretacją wersji.
W „Statku z lwem” na poszukiwania Świętego Graala udaje się Sir Galahad, jeden z najszlachetniejszych Rycerzy Okrągłego Stołu i ostatni potomek Józefa z Arymatei. Jego losy wplatają się w arturiańskie legendy, a na kartach powieści pojawiają się piękna Ginewra, dzielny Percewal, potężny czarodziej Merlin, uwięziony w skale miecz króla Artura – Ekskalibur, a także mroczny cień Mordreda. Obok opowieści o Galahadzie, „Statek...” opisuje też dalsze losy Lancelota, który zaprzepaścił szansę zdobycia Świętego Graala i nigdy się z tym nie pogodził, grzęznąc w pół kroku między grzeszną miłością do Ginewry a nawróceniem.
Christian de Montella, bez eksperymentów i szaleństw, ale za to z benedyktyńską pracowitością i dbałością o szczegóły odtwarza świat arturiańskich mitów i legend. Spod mnóstwa interpretacji, nawiązań i zniekształceń, jakie narosły wokół nich przez wieki kulturowej eksploatacji, wydobywa dzieje króla Artura i rycerzy Okrągłego Stołu w ich pierwotnym kształcie. I okazuje się, że ugrzecznione, kanoniczne, pozbawione efektownych przekłamań i przewrotnych redefinicji, ciągle potrafią one trzymać w napięciu i zaskakiwać.
Cały cykl, oprócz niewątpliwego waloru edukacyjnego, może też stanowić przyjemną rozrywkę – krótkie, ubogie w detale, ale przez to dynamiczne książki nadają się doskonale jako środek umilający wieczór (bo na dwa zabraknie, niestety, treści). A trudno też odmówić tym opowieściom pewnego głębszego wymiaru, choć zasługa w tym względzie nie należy do rzemieślnika Montelli, ale raczej piękna i mądrości samych legend, które przytacza.
W powieści wyczuwalny jest szczególny nastrój fatalizmu i melancholii właściwy dla zmierzchu pewnej epoki. Świat druidów i pogańskiej magii spotyka się z chrześcijaństwem, roztaczającym atmosferę przełomu, zmiany, niepewności. Rycerze Okrągłego Stołu bezskutecznie próbują odbudować utracone królestwo, a ich losy rozbijają się o skały niewzruszonego przeznaczenia. Bohaterowie dokonują brzemiennych w skutki wyborów, wikłają się w ich konsekwencje, starają się wyrwać z niewoli fatum, naprawiać błędy młodości.
Christian de Montella oszczędził czytelnikom postmodernistycznych gier i kolejnych literackich wariacji. Zamiast tego snuje z patosem, powagą i wiernością pierwowzorom zajmującą opowieść o mitycznym Galahadzie. Choć opowieść ta nie zapiera tchu w piersiach, to jednak trudno jej odmówić pewnej magii i ujmującej prostoty, właściwej prastarym opowieściom przekazywanym z pokolenia na pokolenie.
Zobacz też:
•
"Bezimienny rycerz" - recenzja I tomu
•
"Krew i śnieg" - recenzja II tomu
Autor:
Krzysztof Pochmara
Dodano: 2008-03-09 22:10:27