Patronat
Dashner, James - "Pałac szaleńców"
Mrozińska, Marta - "Jeleni sztylet"
Ukazały się
Kade, Kel - "Smoki i demony"
antologia - "Felix, Net i Nika. Fantologia"
antologia - "PoznAI przyszłość"
Maszczyszyn, Jan - "Mare Orientale"
Watson, Ian - "Pozoranci"
Galina, Maria - "Wilcza Gwiazda. Ekspedycja"
Galina, Maria - "Patrzący z ciemności"
Żelkowski, Marek - "Siewcy niezgody"
Linki
|
|
|
Wydawnictwo: Zysk i S-ka Cykl: Pieśń Lodu i OgniaTytuł oryginału: A Storm of Swords. Steel and Snow Tłumaczenie: Michał Jakuszewski Data wydania: Kwiecień 2013 ISBN: 978-83-7785-210-1 Oprawa: twarda Format: 140×205 mm Liczba stron: 736 Cena: 59,00 zł Rok wydania oryginału: 2000 Tom cyklu: 3, część 1
|
W tym odcinku scenarzyści popuścili wodze fantazji i wprowadzili kilka scen nieobecnych w książce, a w niektórych miejscach nawet znacząco zmieniając ich treść. Jest to też odcinek, w którym znacząco spowolniono tempo akcji, a więcej miejsca poświęcono mniej istotnym wątkom, w efekcie czego zabrakło tylko wydarzeń z udziałem Dany i na Smoczej Skale. Zastanawia mnie czy to cisza przed burzą (obstawiam wesele w Bliźniakach na finał sezonu; chociaż tytuł dziewiątego odcinka – „The Rains of Castamere” – może to sugerować spektakularne wrażenia nieco wcześniej) – wszak w drugiej serii też mniej więcej na tym etapie nastąpiło spowolnienie. Oby tylko tym razem obyło się bez zaciągniętego hamulca aż do końca sezonu – nawet wielka bitwa w Czarnym Nurcie w dziewiątym odcinku nie ratowała drugiej serii.
W odcinku jest kilka niewiele wnoszących scen. Śpiewający Sam i wyglądająca na lekko upośledzoną umysłowo Goździk jeszcze są znośni, chociaż lepiej by było, gdyby spuścić na nich zasłonę milczenia – i nie tylko dlatego, że Lord Szynka nie potrafi śpiewać. Natomiast Theon cały czas jest torturowany, zastanawiam się tylko jak długo będą to ciągnąć, bo zaczyna się to robić nudne, chociaż Iwan Rheon całkiem nieźle wypada w roli psychopaty-sadysty. I chyba tylko dlatego warto jeszcze ten wątek oglądać. Kolejna krótka przebitka jest na Jaime’ego i Brienne (w uroczej sukni!) jedzących posiłek z Boltonem – tutaj przynajmniej trochę przygotowano grunt pod przyszłe wydarzenia. U Brana za to bez rewelacji, ot babskie kłótnie między Meerą a Oshą, a z Jojenowi zafundowano padaczkę towarzyszącą wizji, z której w sumie nic nie wynika. Już lepsza jest całkiem konkretna przepowiednia Melisandre dla Aryi.
Skoro już o czerwonej kapłance i Starkównie mowa, to tego właśnie dotyczy największe odchylenie w stosunku do książki. Melisandre przybywa do Bractwa bez Chorągwi po Gendry’ego. Dla niewtajemniczonych: w „Pieśni Lodu i Ognia” nigdy nie doszło do takiego spotkania, ale dialog między nią, Thorosem i Dondarrionem jest całkiem udany. To wartość dodana w stosunku do powieści, czasem się w serialu pojawiająca. Nie winię też zbytnio twórców za wykorzystanie akurat tego bękarta króla Roberta – innego musieliby wprowadzić od zera, a Gendry w powieści już większego znaczenia odgrywać nie będzie. Tylko trochę go szkoda. Nie szkoda natomiast Edmure’a, chociaż w scenie negocjacji z Freyami (ale fajnych dwóch wymoczków stary Walder wysłał) wyszedł trochę lepiej niż wcześniej. W każdym razie negocjacje ze strony Północy słabe, ale w sumie też nie za bardzo mieli możliwość postawienia się.
Najlepszą sceną jest dyskurs między Olenną i Tywinem. Wzajemne wycieczki, cięte riposty i humor sprawiają, że negocjacje tych dwóch wytrawnych polityków cieszą nie tylko ze względu na treść tematu rozmowy. Tylko kategoryczne stwierdzenie (moje rozważania z omówienia poprzedniego odcinka tracą znaczenie), że Loras jest jedynym męskim potomkiem Tyrellów może w przyszłości napsuć krwi. Co prawda ponoć Martin wszystko konsultuje, więc wie, co się może jeszcze na przyszłość przydać, a co nie.
Dialog seniorów dwóch rodów został ciekawie zestawiony z rozmową Tyriona i Cersei, gdzie okazuje się, że młodsi Lannisterowie dopiero we wspólnym nieszczęściu znajdują wspólny język; ale i tak wyglądają jak zbite psiaki. Chociaż dopiero Tyrion próbujący powiedzieć Sansie, że będzie jej mężem, jest kwintesencją skrępowania; wygadanemu bohaterowi zabrakło języka w gębie – do tego stopnia, że tej sceny do końca nie pokazano, co zresztą wydaje się sensownym rozwiązaniem. Elokwencji nie zabrakło za to Varysowi – i przede wszystkim – Littlefingerowi, którzy w szermierce słownej przechwalają się wzajemnym niszczeniem swoich planów. Zwycięsko wychodzi Petyr, odstawiając monolog-credo, w którym jasne stają się jego pobudki; przynajmniej te książkowe, bo w serialu jednak zbyt miękki się zdaje. Pośrednim efektem rozgrywki tych dwóch jest zakończenie wątku Ros. Już przynajmniej wiadomo, po co tyle trzymano ją na planie – żeby posłużyła najmilszemu z wszystkich królów Westeros jako tarcza strzelecka. Swoją drogą niemal pewne było, że Joff coś takiego wykręci.
Pora na minusy. Jeszcze słabiej niż zwykle prezentuje się wątek Jona. Chociaż scenarzyści zafundowali mu ze trzy wejścia, to niczego nowego one nie wnoszą. Bękart Starka wraz z Dzikimi wchodzi na Mur, i wchodzi... i jeszcze trochę wchodzi. I nawet mu się udaje. Niby miało być trochę dramatyzmu, ale nie wyszło. Te kilka scen ma za zadanie pokazać, że Jon kocha Ygritte, ona go rozumie, a niektórzy z Dzikich za nim nie przepadają. Nic nowego, do tego podane w mdły sposób.
Skoro o Jonie mowa, to na zakończenie kilka słów o finale odcinka. Wspomniany wcześniej monolog Petyra, z wymową, muzyką, przebitkami scen byłby idealnym zwieńczeniem. W zamian jest ckliwa scenka na szczycie Muru, biesiada normalnie. A łącznik między oboma wątkami? Bardzo dosłowne potraktowanie słów Petyra o wspinaniu się na szczyt. Mogli to sobie darować.
Autor: Tymoteusz "Shadowmage" Wronka
Dodano: 2013-05-13 15:38:43
Sortuj: od najstarszego | od najnowszego
Yans - 12:13 14-05-2013
Odcinek słaby, mam podobne wrażenia co do plusów i minusów, zakończenie rozmemłane. Wątki, które ogląda się naprawdę dobrze, Tyrion, Tywin, Olena i Brienne.
Tigana - 18:20 14-05-2013
IMO nie było aż tak źle. Zgodzę sie natomiast, ze ostatnia scena była niepotrzebna. Twórcy chcieli postawić kropkę nad "i" i przedobrzyli. Ogólnie od kilku odcinków serial ma lekką zadyszkę. Już teraz ma za dużo bohaterów i aż boję się pomyśleć, co będzie dalej. Chyba będą potrzebne mocne ciecia nożyczkami.
Shadowmage - 23:08 14-05-2013
Mimo że narzekam, to i tak uważam, że jak na razie (siódemki jeszcze nie oglądałem) jest całkiem nieźle, lepiej niż w dwójce. A co do cięć... problem z bohaterami to Martin sam rozwiązał
Yans - 09:10 15-05-2013
Shadow dobrze prawi, cięcia będą, zgodnie z planem :D
nosiwoda - 09:28 15-05-2013
"wielka bitwa w Czarnym Nurcie w dziewiątym odcinku nie ratowała drugiej serii." w drugiej serii była jakaś wielka bitwa?!?!?!
|
|
|
Konkurs
Wygraj "Wiedźmiego króla"
Artykuły
Plaża skamielin
Zimny odczyt
Wywiad z Anthonym Ryanem
Pasje mojej miłości
Ekshumacja aniołka
Recenzje
Salik, Magdalena - "Wściek"
Martine, Arkady - "Pustkowie zwane pokojem"
Sherriff, R.C. - "Rękopis Hopkinsa"
Kelly, Greta - "Lodowa Korona"
Harpman, Jacqueline - "Ja, która nie poznałam mężczyzn"
Baldree, Travis - "Księgarnie i kościopył"
Herbert, Brian & Anderson, Kevin J. - "Dziedzic Kaladanu"
Lee, Fonda - "Dziedzictwo jadeitu"
Fragmenty
Marryat, Frederick - "Statek widmo"
Kluczek, Stanisław - "Zamek Gardłorzeziec"
Pettersen, Siri - "Srebrne Gardło"
Wyndham, John - "Dzień tryfidów"
Wells, Martha - "Wiedźmi król. Witch King"
Howey, Hugh - "Zmiana"
Silverberg, Robert - "W dół do ziemi" (Wymiary)
Niven, Larry & Pournelle, Jerry - "Pyłek w Oku Boga"
|