Patronat
Iglesias, Gabino - "Diabeł zabierze was do domu"
Miela, Agnieszka - "Krew Wilka"
Ukazały się
Heinlein, Robert A. - "Luna to surowa pani" (Artefakty)
Sutherland, Tui T. - "Szpony mocy"
Sanders, Rob - "Archaon: Wszechwybraniec"
Reynolds, Josh - "Powrót Nagasha"
Strzelczyk, Jerzy - "Helmolda Kronika Słowian"
Szyjewski, Andrzej - "Szamanizm"
Zahn, Timothy - "Thrawn" (wyd. 2024)
Zahn, Timothy - "Thrawn. Sojusze" (wyd. 2024)
Linki
|
|
|
Wydawnictwo: Mag Cykl: SkokiTytuł oryginału: The Gap into Power. Dark, Hungry God Arise Tłumaczenie: Piotr W. Cholewa Data wydania: Listopad 2012 Wydanie: II ISBN: 978-83-7480-266-6 Oprawa: miękka Format: 135 x 202 mm Liczba stron: 576 Cena: 45,00 zł Rok wydania oryginału: 1993 Wydawca oryginału: Bantam Books Tom cyklu: 3
|
Zakończenie poprzedniej części „Skoków...” pozostawiło czytelników w oczekiwaniu na nieuchronne starcie między najważniejszymi antagonistami tego cyklu (a na pewno w trakcie zakończenia poprzedniego tomu wydawało się, że są oni najważniejsi). Losy Morny Hyland, Daviesa, Nicka Succorso, Angusa Thermopyle miały zbiec się w jednym punkcie – na Thanatos Minor, nielegalnej, pirackiej planetoidzie handlującej z Amnionem. Wszystkie nici prowadziły w to miejsce, a to oznaczało nieuchronne starcie. Biorąc pod uwagę charakter wzajemnych relacji między tymi bohaterami – obiecywało to mieszankę wybuchową. Trzeba przyznać, że z tej obietnicy Donaldson wywiązał się solidnie, jak mało kto.
Ponadto, aby ktoś nie pomyślał, że autor ogranicza się tylko do postaci już czytelnikowi znanych – na scenę wkroczyły nowe, równie ciekawe i na tyle silne, aby wpływać na los głównych bohaterów do tego stopnia, że walka stała się ciekawa w dwójnasób. A może jeszcze bardziej. Otóż bohaterowie zostali zmuszeni walczyć na kilku frontach. Między sobą – nadal pozostają przecież wrogami zapiekłymi i mającymi w zanadrzu plany zafundowania przeciwnikowi naprawdę brzydkiego końca. A że każdy z nich nie cofnie się przed największą obrzydliwością – Donaldson rzucał tu i ówdzie próbki możliwych eskalacji konfliktu (np. Milos upokarzający Angusa). Ponadto w naturalny sposób jednoczył ich wspólny przeciwnik, co prowadziło do powstawania nieuchronnych, taktycznych sojuszy i konieczności współpracy między śmiertelnymi wrogami. Donaldson nie pozostawiał złudzeń odnośnie tego, jaka jest natura jego bohaterów. Choć można już spośród nich wyróżniać pozytywnych (tylko zastanawiam się, jak długo?), to jednak najciekawsze były zmagania tych negatywnych. Kto kogo oszuka i jak współpracować z wrogiem przeciwko innemu wrogowi i jednocześnie oszukiwać ich obydwu. Knucia jest tu zatem co niemiara, co sprawiało mi oczywistą frajdę. Ale i nieuchronnie prowadziło – w swym stężeniu – do przesytu. Zacząłem w pewnym momencie doceniać „rozwlekłość” innego autora, Petera F. Hamiltona, który tworzy równie skomplikowane, wielopiętrowe fabuły. Ale rozpisuje je na kilkukrotnie większe objętościowo powieści, gdzie czytelnik ma szansę docenić (albo i nie) każdy element fabuły. Donaldson zaś koncentruje to, co napisałby Hamilton w trzech opasłych powieściach, w również opasłej, ale jednak tylko jednej książce. I, od tego nadmiaru, potrafi rozboleć głowa, co przyjąłem z zaskoczeniem, jako wielbiciel tego typu fabuł.
Zwłaszcza że w tej powieści Donaldson rozszerza znacznie liczbę wątków. Zmagania głównych bohaterów, zgodnie z tym, na co przygotowywał autor w poprzedniej książce, stały się fragmentem większej całości; będąc skomplikowane same w sobie, zostały istotnym elementem poważniejszej gry. Do tego doszły dodatkowe warstwy komplikowania fabuły na wyższych poziomach – ponadplanetarnej korporacji de facto rządzącej Ziemią i ludzkim kosmosem, zmaganiach o władzę w niej, w jej „wewnętrznej” policji, które mogą mieć wpływ na losy całej ludzkości. A pisząc to, mam wrażenie, że poruszam się tylko po wierzchniej warstwie tych implikacji. Może jest coś więcej, a może nie. Jednak nawet jeśli Donaldson tylko okłamuje czytelnika, że będzie coś więcej, to i tak jest to nieco przerażające.
Kolejny tom tego cyklu jest, tak w przybliżeniu, o jakieś dobre dwieście stron obszerniejszy od „Skoku w potęgę”. Myśl, że przyniesie on jeszcze więcej Tego Wszystkiego, przyprawia mnie o solidny ból głowy. I zastanawiam się, czy będę w stanie wytrzymać ponad 800 stron jeszcze większej dawki wszystkiego, co dotychczas fundował czytelnikom autor. Bo być może ten iście operowy rozmach, jakiego nabrała fabuła, położenie, w jakim znaleźli się bohaterowie – prowadzić będzie do prostej konkluzji: albo Donaldson rzuci na kolana, albo potężnie rozczaruje. Chyba nie da się w przypadku tego cyklu wypracować jakiegoś neutralnego stanowiska. Ale, na szczęście i nieszczęście, wszystko przed nami.
Autor: Roman Ochocki
Dodano: 2013-01-05 12:23:11
-Jeszcze nie ma komentarzy-
|
|
|
Artykuły
Plaża skamielin
Zimny odczyt
Wywiad z Anthonym Ryanem
Pasje mojej miłości
Ekshumacja aniołka
Recenzje
Lee, Fonda - "Dziedzictwo jadeitu"
Fonstad, Karen Wynn - "Atlas śródziemia
Fosse, Jon - "Białość"
Hoyle, Fred - "Czarna chmura"
Simmons, Dan - "Modlitwy do rozbitych kamieni. Czas wszystek, światy wszystkie. Miłość i śmierć"
Brzezińska, Anna - "Mgła"
Kay, Guy Gavriel - "Dawno temu blask"
Lindgren, Torgny - "Legendy"
Fragmenty
Grimwood, Ken - "Powtórka"
Lewandowski, Maciej - "Grzechòt"
Howard, Robert E. - "Conan. Księga druga"
Wagner, Karl Edward - "Kane. Bogowie w mroku" #2
Sherriff, Robert Cedric - "Rękopis Hopkinsa"
Howard, Robert E. - "Conan. Księga pierwsza"
Howey, Hugh - "Silos" (wyd. 2024)
Wagner, Karl Edward - "Kane. Bogowie w mroku" #1
|