Patronat
Crouch, Blake - "Upgrade. Wyższy poziom"
Nayler, Ray - "Góra pod morzem" (czarna)
Ukazały się
Greathouse, J.T. - " Struktura świata"
Seliga, Aleksandra & Kujawska, Katarzyna - "Serce kniei"
King, Stephen - "Chudszy" (2024)
Le Guin, Ursula K. - "Ziemiomorze. Wydanie rozszerzone" (2024)
Lovecraft, Howard Phillips - "Listy wybrane 1906-1927"
Szostak, Wit - "Oberki do końca świata"
antologia - "Rocznik fantastyczny 2024"
Gwynne, John - "Cień bogów"
Linki
|
|
|
Wydawnictwo: Zysk i S-ka Tytuł oryginału: Fevre Dream Tłumaczenie: Robert P. Lipski Data wydania: Lipiec 2010 Wydanie: II ISBN: 978-83-7506-497-1 Oprawa: miękka Liczba stron: 588 Cena: 35,90 zł Rok wydania oryginału: 1982 Wydawca oryginału: Gollancz
|
Spośród licznych bon motów byłego prezydenta naszego kraju i laureata nagrody Nobla najbardziej aktualnym wydaje się być ten o plusach dodatnich i ujemnych, gdyż w niezwykle barwny sposób pozwala wyrazić ambiwalentne uczucia wobec czegokolwiek bądź, ot, choćby wobec trendów na rodzimym rynku literackim. Jednym z licznych plusów ujemnych w tym konkretnym przypadku byłaby moda na historie z wampirami w tle, której rozpętanie, trochę niesłusznie, przypisuje się Stephanie Meyer (w końcu opowieści o krwiopijcach cieszyły się sporą popularnością na długo przed „Zmierzchem”). Pozytywem tego zjawiska jest wydanie kilku dzieł wartych uwagi, które najprawdopodobniej musiałyby jeszcze trochę poczekać na premierę w Polsce, gdyby nie traktowały o wampirach, oraz przypomnienie paru innych, które w swoim czasie przeszły bez echa, a teraz, dzięki wspomnianej modzie, zostały przypomniane. Z taką właśnie sytuacją mamy do czynienia w przypadku wydanej w ubiegłym roku, interesującej, choć niepozbawionej wad powieści George’a R. R. Martina „Ostatni rejs Fevre Dream”.
Trzecia książka w pisarskim dorobku Martina to dość niecodzienne połączenie oryginalności ze sztampą, co jest zarazem najkrótszym z możliwych podsumowań mocnych i słabych stron „Ostatniego rejsu...”. Najlepsze są te fragmenty, w których autor odchodzi od schematów utrwalonych przez niezliczonych naśladowców Johna Williama Polidoriego i Brama Stokera. George R. R. Martin osiągnął ową oryginalność w pozornie bardzo prosty sposób: poprzez zmianę miejsca akcji. Bo chociaż wampiry na głębokim południu Stanów Zjednoczonych pojawiały się u Anne Rice, to bodaj nikt przed Martinem nie wpadł na pomysł, aby większą część akcji umieścić na pływających po Missisipi parostatkach. I nie jest to bynajmniej fanaberia pisarza, który potrzebował niecodziennej scenografii dla wymyślonej uprzednio historii, czytając „Ostatni rejs...” widać wyraźnie, że Martin poświęcił parowcom dużo więcej uwagi, niż wymagałby tego zwykły pisarski research. Oczywiście, zabieg ten sam w sobie nie byłby w stanie zagwarantować czytelnikom odpowiednich wrażeń, gdyby nie wykonanie, które w tym przypadku jest naprawdę wyśmienite. W wywiadzie dla kwartalnika Fantasy & Science Fiction autor przyznaje, iż „Ostatni rejs Fevre Dream” jest w większym stopniu powieścią o nich [tj. o parowcach] niż o wampirach1). To zdanie bardzo dobrze oddaje charakter książki. Sceny z życia marynarzy, tragarzy, mechaników i oficerów są zdecydowanie najlepszymi fragmentami utworu, warto też zauważyć, że autor, chociaż niewątpliwie dysponuje olbrzymią wiedzą na temat żeglugi rzecznej, nie daje się ponieść swojej pasji i zagłębia się w szczegóły tylko na tyle, na ile jest to konieczne.
Po tak znakomitym nakreśleniu tła opowieści czytelnik ma ochotę na więcej. Niestety, cała reszta książki nie dorównuje błyskotliwym opisom żeglugi po Missisipi, a najsłabiej wypada element dzięki któremu powieść sprzed ponad ćwierćwiecza wpisuje się w wyżej wymienione trendy wydawnicze. Wampiry, bo o nich mowa, są u Martina do bólu sztampowe: niezwykle groźne i krwiożercze, przerażająco piękne, pogrążone w dekadencji etc. Nie ma tu miejsca nie tylko na zaskoczenie, ale nawet na choćby drobną niepewność, czego przykładem jest jeden z głównych bohaterów, Joshua York, którego wampiryczność jest oczywista od samego początku. Z drugiej jednak strony, trzeba oddać sprawiedliwość autorowi – widać wyraźnie, że próbuje z pewnymi szablonami walczyć, co przejawia się głównie w wątku Yorka: w historii jego życia i walce z morderczymi instynktami drzemiącymi w jego pobratymcach. Naturalnie, im bardziej Martin oddala się od sztampy, tym lepiej dla opowieści o parowcu Fevre Dream, należy więc żałować, że dobre wrażenie, jakie udaje mu się wywrzeć na czytelniku, w miarę czytania nieco słabnie, i że dzieje się tak głównie za sprawą elementu fantastycznego, który w założeniu miał być zapewne spiritus movens całej historii. Takie, a nie inne przedstawienie wampirów może dziwić, zwłaszcza w zestawieniu z ludzkimi protagonistami „Ostatniego rejsu...”, takimi jak kapitan Abner Marsh, Jonathan Jeffers czy Zgorzkniały Billy, którzy nakreśleni zostali naprawdę znakomicie. Trzeba po prostu pogodzić się z faktem, że to, co nadnaturalne, wypada w tej powieści blado i nijako. Trochę szkoda, bo gdyby nie te nieszczęsne wampiry, „Ostatni rejs Fevre Dream” byłby bardzo dobrą powieścią, a jest zaledwie powieścią niezłą. To duża różnica.
1)Człowiek przede wszystkim, z George’em R. R. Martinem rozmawia Konrad Walewski, Fantasy & Science Fiction nr 2 Wiosna 2010.
Autor: Jakub Owczarek
Dodano: 2011-02-10 21:33:28
-Jeszcze nie ma komentarzy-
|
|
|
Artykuły
Plaża skamielin
Zimny odczyt
Wywiad z Anthonym Ryanem
Pasje mojej miłości
Ekshumacja aniołka
Recenzje
McDonald, Ian - "Hopelandia"
antologia - "PoznAI przyszłość"
Chambers, Becky - dylogia "Mnich i robot"
Pohl, Frederik - "Gateway. Za błękitnym horyzontem zdarzeń"
Esslemont, Ian Cameron - "Powrót Karmazynowej Gwardii"
Sanderson, Brandon - "Słoneczny mąż"
Swan, Richard - "Sprawiedliwość królów"
Iglesias, Gabino - "Diabeł zabierze was do domu"
Fragmenty
McCammon, Robert - "Łabędzi śpiew"
Vaughn, S.K. - "Astronautka"
Howey, Hugh - "Pył"
Simmons, Dan - "Lato nocy"
McCammon, Robert - "Pan Slaughter"
Spinrad, Norman - "Żelazny sen"
Wyndham, John - "Poczwarki"
Holdstock, Robert - "Lavondyss"
|