NAST.pl
 
Komiks
  Facebook
Facebook
 
Forum

  RSS RSS

 Strona główna     Zapowiedzi     Recenzje     Imprezy     Konkursy     Wywiady     Patronaty     Archiwum newsów     Artykuły i relacje     Biblioteka     Fragmenty     Galerie     Opowiadania     Redakcja     Zaprzyjaźnione strony   

Zaloguj się tutaj! | Rejestruj

Patronat

Dashner, James - "Pałac szaleńców"

Silverberg, Robert - "W dół do ziemi" (Wymiary)

Ukazały się

Greathouse, J.T. - " Struktura świata"


 Seliga, Aleksandra & Kujawska, Katarzyna - "Serce kniei"

 King, Stephen - "Chudszy" (2024)

 Le Guin, Ursula K. - "Ziemiomorze. Wydanie rozszerzone" (2024)

 Lovecraft, Howard Phillips - "Listy wybrane 1906-1927"

 Szostak, Wit - "Oberki do końca świata"

 antologia - "Rocznik fantastyczny 2024"

 Gwynne, John - "Cień bogów"

Linki

Waszkiewicz, Wiesław - "Much i dateria"
Wydawnictwo: SuperNowa
Data wydania: Marzec 2009
ISBN: 978-83-7578-017-8
Oprawa: miękka
Liczba stron: 312
Cena: 29,50 zł



Waszkiewicz, Wiesław - "Much i dateria"

„Much i dateria” to książka, którą zaczyna się czytać bez entuzjazmu, aby gdzieś u finału dojść do wniosku, że ta opowieść jest tak głupia, że aż fajna.

„Much i dateria” opowiada historię autora komiksów, wyluzowanego artysty, nie stroniącego od używek i rozrywek nie tylko szkodliwych, ale nierzadko także nielegalnych. Władek Dwójniak – wskutek zrządzenia losu – wchodzi w posiadanie tajemniczego fioletowego ziarenka, z którego kiełkuje główny wątek powieści. Okazuje się bowiem, że ziarenko – zasadzone, wypielęgnowane i wypalone – jakkolwiek by to nie brzmiało – otwiera kanał komunikacyjny z przedstawicielami obcej cywilizacji, określanej przez Władzia poczciwym mianem „Kolesi”.

I wygląda na to, że ów kontakt nie jest tylko zupełnie wyimaginowanym efektem zażywania środków halucynogennych, ale dość realnie i skutecznie wywraca do góry nogami życie głównego bohatera. Kolesie bowiem, niosąc przesłanie o wyższości Ducha, znacząco zmieniają również materialną sytuację Władka, a zmiana ta jest na tyle spektakularna, że rychło przyciąga uwagę osób, od których Władek chętnie trzymałby się z daleka. Bohater, a tym samym także losy ważkiego przesłania kosmicznych przybyszów, wplątują się w solidne tarapaty. Sprawy ducha wikłają się w meandry spraw materialnych.

Waszkiewicz pisze językiem stylizowanym na coś pomiędzy młodzieżową gwarą, kodem językowym ludzi wiecznie podchmielonych a mową zblazowanej bohemy, choć niżej podpisanemu, jako nie należącemu do żadnej z wymienionych subkultur, trudno dokładnie uchwycić pochodzenie tego języka. Mimo bardzo silnej stylizacji książkę czyta się szybko i bezboleśnie, jeśli oczywiście nie przeszkadza komuś niewyszukany styl opowieści, specyficzne poczucie humoru i stopień nasączenia fabuły alkoholem i zapachem ziół.

Cała galeria postaci, sprawiających początkowo wrażenie sztampowych oraz – przez swą wyluzowaną manierę – wręcz irytujących, z biegiem stron, w zdumiewający sposób daje się polubić. Wykłady z filozofii, etyki i struktury wszechświata, które w innym wykonaniu mogłyby pewnie powalić najwytrwalszego czytelnika, tu dynamizowane są rozbiciem na dialogi, w których misyjny zapał gości z kosmosu ściera się ze sceptycyzmem i ironicznymi komentarzami Władka.

Waszkiewicz twierdzi, że sięgnął po literaturę, bo „środki wyrazu dostępne w formie rzeźbiarskiej przestały mu wystarczać”. W istocie trudno byłoby w rzeźbie zamknąć myśli, którymi podszyta jest powieść – pytania o relacje między duchem i materią, o cel i sens życia i świata. Samo kosmiczne przesłanie, choć otwarcie mierzy się z tematem pytań fundamentalnych, należy raczej traktować z przymrużeniem oka. Znacznie ciekawszych odpowiedzi udziela zaś sama fabuła i frapujące losy postaci, ich wzajemne relacje, decyzje, ewolucja charakterów.

Po lekturze tej powieści czuję się nieco skonfundowany. Niezwykle trudno bowiem uchwycić, skąd bierze się magnetyzm tej – banalnej w gruncie rzeczy – historii. Niewątpliwie jednak coś się w niej kryje. Coś, co sprawia, że początkowy dystans do powieści i bohaterów szybko się skraca, a fabuła wciąga bez reszty. Czytelnik, ze swoimi uprzedzeniami, staje się natomiast jeszcze jednym elementem skomplikowanej układanki, bo w tej banalnej, zdawałoby się, opowiastce, jest drugie dno – sensowne przesłanie o ludziach, stereotypach i naszym nieznośnym zwyczaju pochopnego szufladkowania.


Autor: Krzysztof Pochmara


Dodano: 2009-07-24 16:36:00
Komentarze
-Jeszcze nie ma komentarzy-
Komentuj


Artykuły

Plaża skamielin


 Zimny odczyt

 Wywiad z Anthonym Ryanem

 Pasje mojej miłości

 Ekshumacja aniołka

Recenzje

McDonald, Ian - "Hopelandia"


 antologia - "PoznAI przyszłość"

 Chambers, Becky - dylogia "Mnich i robot"

 Pohl, Frederik - "Gateway. Za błękitnym horyzontem zdarzeń"

 Esslemont, Ian Cameron - "Powrót Karmazynowej Gwardii"

 Sanderson, Brandon - "Słoneczny mąż"

 Swan, Richard - "Sprawiedliwość królów"

 Iglesias, Gabino - "Diabeł zabierze was do domu"

Fragmenty

 McCammon, Robert - "Łabędzi śpiew"

 Vaughn, S.K. - "Astronautka"

 Howey, Hugh - "Pył"

 Simmons, Dan - "Lato nocy"

 McCammon, Robert - "Pan Slaughter"

 Spinrad, Norman - "Żelazny sen"

 Wyndham, John - "Poczwarki"

 Holdstock, Robert - "Lavondyss"

Projekt i realizacja:sismedia.eu       Reklama     © 2004-2024 nast.pl     RSS      RSS