Solaris wysoko ustawił poprzeczkę, zapowiadając zbiór opowiadań „the best of” pisarza, który od przeszło pół wieku niezmordowanie tworzy literaturę science fiction, w tym również dzieła uznawane za kanon gatunku.
Brian Wilson Aldiss należy do najsłynniejszych pisarzy science fiction. Sławę przyniosły mu takie dzieła, jak – wznowione ostatnio przez Agencję Solaris – „Non stop”, „Cieplarnia” czy trylogia „Helikonii”. Tym razem do rąk polskiego czytelnika trafia zbiór opowiadań „Chwila zaćmienia”, będący w zamyśle zbiorem „the best of Brian Aldiss”. Z olbrzymiego dorobku, liczącego sobie kilkadziesiąt powieści i kilkaset opowiadań sam autor z myślą o polskim czytelniku wybrał 31 krótkich utworów. Jak smakuje danie skomponowane przez Aldissa i Solaris?
Choć utwory zebrane w „Chwili zaćmienia” cechuje różnorodność scenerii, pomysłów i bohaterów, to jednak wszystkie mają charakterystyczne rysy. Po pierwsze – nakreślone są łatwo rozpoznawalnym stylem autora, który buduje swoje opowieści na sugestywnych obrazach i wyrazistych sylwetkach bohaterów oraz przedkłada refleksyjną, a czasem melancholijną narrację ponad dynamikę i przebojowość. Część utworów kończy puentą, a część urywa, pozostawiając czytelnika z myślami i emocjami wywołanymi lekturą.
Zdecydowana większość zebranych opowiadań krąży wokół problemu człowieczeństwa, które zdaje się być centrum zainteresowań autora. Aldiss opowiada o wyjątkowych jednostkach, o myślących i czujących „po ludzku” androidach. Bohaterowie jego utworów krążą w pobliżu granic człowieczeństwa, a autor to pozwala im te granice przekraczać, to znów każe bezsilnie się o nie rozbijać.
O ile literatura science fiction kojarzy się z twórczością skoncentrowaną na nauce, jej rozwoju, perspektywach i konsekwencjach, o tyle Aldiss, pomimo wykorzystania powszechnie znanego sztafażu SF, tworzy przede wszystkim dzieła antropocentryczne. We wnikliwym, socjologicznym i psychologicznym pisarstwie Aldissa czasoprzestrzeń science fiction zyskuje dodatkowy, ludzki wymiar.
W „Chwili zaćmienia” jest i rozmowa z Hitlerem, który przeżył wojnę, i historia człowieka, który zamierza dokonać publicznej dekapitacji. Są opowieści o rozterkach mechanicznego substytutu dziecka, o zmechanizowanym świecie, z którego zniknęli ludzie i o świecie, w którym zawiodła technika, spychając człowieka na najniższe szczeble kulturowej ewolucji.
Nawet w natłoku kosmicznych gadżetów, z pierwszego planu nigdy nie schodzi człowiek i pytania o jego naturę. Nawet, gdy Aldiss opisuje Błogostan – potężny statek przemierzający wszechświat i siejący zniszczenie – technologicznego fajerwerku używa tylko i wyłącznie jako sposobu na uchwycenie ułomności ludzkiej natury.
„Chwila zaćmienia” prezentuje wyrównany poziom. Obecność kilku raptem opowiadań może wydać się kontrowersyjna w zbiorze mającym ambicje być – bądź co bądź – „the best of” w dorobku niezwykle płodnego pisarza. Fani Aldissa powinni być jednak ukontentowani. Pozostałym należy się zaś ostrzeżenie. Brian Aldiss to pisarz o charakterystycznym stylu, który nie każdemu przypadnie do gustu. Swoista refleksyjność, leniwa narracja, psychologiczny trzeci wymiar – to wszystko może wywołać znużenie u czytelnika, który szuka wartkiej akcji, błyskotliwych pomysłów i wyrazistych puent. Dojrzała i kontemplacyjna „Chwila zaćmienia” może okazać się rozczarowaniem także dla tych czytelników, którzy znają Aldissa – twórcę wyrazistych, dynamicznych powieści, jak „Non stop” i „Cieplarnia”.
Jakkolwiek warto poznać krótkie formy brytyjskiego pisarza, to jednak chwila zaćmienia wydaje się nie być najwłaściwszym momentem, by zaznajamiać się z Brianem Aldissem.
Sortuj: od najstarszego | od najnowszego
ASX76 - 19:53 17-09-2008
Dzięki za zachętę.
kurp - 20:23 17-09-2008
A nie - zniechętę?
ASX76 - 23:20 17-09-2008
kurp pisze:A nie - zniechętę?
No this time.