Tutaj znajdziecie dokładny spis zawartości numeru.
Atmosfera sezonu ogórkowego, niemiłosierne upały lub plaga urlopów w redakcji – to najbardziej prawdopodobne przyczyny, dla których lipcowa „Fantastyka” brzmi jakby lżej i nieco mniej ambitnie.
Hitem numeru są „Dwa serca” Petera S. Beagle’a – opowiadanie nagrodzone Hugo i Nebulą, kontynuujące wątki „Ostatniego jednorożca”. Jest w nim wszystko, co u Beagle’a najlepsze, czyli: świat fantasy przedstawiony z niepowtarzalną wprawą i plastycznością oraz prosta, w gruncie rzeczy, a jednak intrygująca, wręcz hipnotyzująca historia. Opowieść o małej, dzielnej dziewczynce, która postanawia dokonać rzeczy zgoła niemożliwej, to popis doskonałego rzemiosła, a przy tym rozrywka, której nie powinny zaszkodzić nawet intelektualnie rozleniwiające upały.
Obok piszącego w obrębie klasycznej fantasy Beagle’a, aby stało się zadość równouprawnieniu gatunków, opublikowano „Osiem odcinków” Roberta Reeda – ciekawą, przewrotną opowieść s-f o nietypowym serialu, po której czytelnikowi pozostają ambiwalentne odczucia – z jednej strony przekonanie, że wysłuchał niezgorszego żartu, z drugiej strony – dźwięczące w uszach, niepokojąco mało zabawne zdanie: „Kłamstwo jest tak dobre jak tabletka, jeśli tylko pomaga zasnąć”…
Ćwierć setki stron działu prozy polskiej podzieliło między siebie czterech autorów. Łukasz Orbitowski („Równik”) opowiada o starcu, którego emerytura obfituje we wrażenia w równoległym świecie. Kinga Bochenek („Szoana”) snuje historię z gatunku fantasy, która ciekawi do samego końca i dobrze rokuje jej świeżo wydanej książce. Irena Wiszniewska („Z dzienników międzygalaktycznej krytyczki sztuki”) przewrotnie opowiada o recenzentce i jej niecodziennym zleceniodawcy. A Sebastian Krysiak sprawia wrażenie, jakby, ze swoim wrzaskliwym i narkotycznym „Dżambo”, zaplątał się na ostatnie dwie strony szacownej „Fantastyki” przez ewidentną pomyłkę.
W komiksie wraca genialny, niezapomniany Ratman, stając w szranki z kosmicznymi dziwadłami we Wszechświatowym Turnieju Matematycznym. W dziale publicystyki można przeczytać o PRL-owskim kinie science fiction (Michał Cetnarowski), przeinaczeniach i nielogicznościach w militarnych wątkach literatury fantasy (Maciej Nowak-Kreyer) i polskich pionierach awiacji w aspekcie literackim (Agnieszka Haska i Jerzy Stachowicz).
A warto też zwrócić uwagę na dwie recenzje – Crowleya i Dukaja – w których Konrad Walewski i Maciej Parowski demonstrują całkowity brak dystansu do opisywanych książek. Nie lada stronniczością i manipulowaniem tematu popisuje się również Jarosław Grzędowicz. Czyżby nieuniknione konsekwencje kanikuły?
Autor:
Krzysztof Pochmara
Dodano: 2008-07-09 19:48:49