„Echo Park” Michaela Connelly’ego to już trzynaste spotkanie z Harrym Boschem
1), policjantem z „Miasta Aniołów”. Tym razem główny bohater musi zmierzyć nie tylko z groźnym przestępcą, ale i z własnym błędem z przeszłości. Okazuje się bowiem, że prowadząc przed dziesięciu lat śledztwo w sprawie zaginięcia młodej kobiety, zaniedbał jeden z tropów. W rezultacie sprawca pozostał na wolności, gdzie kontynuował zbrodniczą działalność.
Nie będę ukrywał, że należę do grona zagorzałych fanów książek o Harrym Boschu. Do tej pory przeczytałem większość powieści z serii, i jak dotąd nigdy się na nich nie zawiodłem. Ich główną zaletą jest charakterystyczny styl autora. Connelly przez wiele lat był dziennikarzem kryminalnym i pisywał do „Los Angeles Times”. Pozostałością po tej pracy jest właśnie styl – surowy, reporterski, rzeczowy. Tutaj każde zdanie ma swoją wartość, a w całej książce trudno byłoby znaleźć chociaż jedno zbędne słowo. Cierpi na tym może bogactwo językowe – brakuje plastycznych i barwnych opisów, ale mnie osobiście taki sposób pisania przypadł bardzo do gustu.
Styl Connelly’ego ma duży wpływ na samą fabułę powieści, a także kreację bohatera. Harry Bosch, weteran wojny w Wietnamie i wieloletni policjant, to człowiek z krwi i kości. Brakuje mu geniuszu na miarę Sherlocka Holmesa czy Herkulesa Poirot; sukcesy zawodowe zawdzięcza przede wszystkim katorżniczej pracy – głównie papierkowej. Stąd też dużą część książki zajmują drobiazgowe opisy rutynowej, policyjnej roboty: analiza starych akt i nagrań z przesłuchań, tworzenie portretów psychologicznych podejrzanych. Podejrzewam, że w wykonaniu innych pisarzy takie fragmenty byłyby po prostu nudne – tymczasem u Connelly’ego są one fascynujące.
„Echo Park”, jak na prawdziwy „czarny kryminał” przystało, to przede wszystkim ciekawa, skonstruowana z iście zegarmistrzowską precyzja intryga. Pisarz bawi się z czytelnikiem kilkakrotnie podsuwając mu fałszywe wskazówki. W powieści nie zabraknie również emocjonujących scen akcji i efektownych pościgów. Spodobać się może także wątek pokazujący, jak wielki wpływ na pracę policji ma polityka. W Los Angeles zbliżają się wybory do władz miasta i każdy chce „ugrać” coś dla siebie, a głośna sprawa kryminalna to idealna okazja, aby zaistnieć w mediach. Stąd wizja lokalna w świetle jupiterów albo zatajanie kompromitujących faktów. Czy w świecie korupcji i wielkich pieniędzy jest więc miejsce na sprawiedliwość? Owszem, dopóki jest ktoś taki jak Harry Bosch.
W „Parku Echo” Bosch to mężczyzna koło sześćdziesiątki, który nadal wierzy w swoją misję. Zatrudniony w wydziale spraw zamkniętych wciąż obsesyjnie wraca do nierozwiązanych śledztw, próbując je rozwikłać. I nieważne, jakie to pociągnie ze sobą ofiary – w swej krucjacie Bosch jest gotów złamać prawo, zaprzepaścić karierę, narazić na niebezpieczeństwo najbliższych. Wymierzenie sprawiedliwości to jego obsesja, a zarazem sens życia. Prywatnie – samotnik stroniący od alkoholu i wielbiciel dobrej muzyki - głównie jazzu.
Liczba „13” to potocznie synonim pecha. Tymczasem trzynaste spotkanie z Harrym Boschem przynosi powieść ze wszech miar udaną. Wciągająca fabuła, „krwiści” bohaterowie, a także spojrzenie na policyjną pracę od podszewki – to największe atuty „Echo Park”. W moim prywatnym rankingu najnowsza książka Connelly’ego znajduje się na drugim miejscu, tuż za „Zagubionym blaskiem”, a przed „Cmentarzyskiem” i „Ostatnim kojotem”. Wierzę, że wielbicieli tej serii nie muszę przekonywać, a pozostałych zachęcam do wizyty w najbliższej księgarni. Naprawdę warto.
1) Każda powieść o Harrym Boschu stanowi autonomiczną całość; z tego powodu znajomość poprzednich książek nie jest niezbędna, by w pełni cieszyć się jej lekturą.
Ocena: 8/10
Autor:
Adam "Tigana" Szymonowicz
Dodano: 2008-02-15 17:41:04