Chyba każdy czytelnik fantasy z lubością przegląda dołączone do powieści mapy wyimaginowanych światów, śledzi na nich szlaki, którymi podróżują bohaterowie. Nawet bardzo ogólna mapa pozwala się nam zorientować w relacjach przestrzennych zupełnie obcych nam realiów. Czasem odgrywają one znaczącą rolę w rozwoju fabuły – ale do tej pory nigdzie nie spotkałem się z książką poświęconą twórcom map – kartografom. Tym bardziej zaintrygował mnie opis do książki Michaela A. Stackpole’a pod tytułem „Tajna mapa”, w którym to było napisane, że bohaterami powieście są członkowie rodziny kartografów. Dzięki ich odkryciom, później przenoszonym na płótno, księstwo Nalenyru zdobywa bogactwa z handlu z dalekimi krainami. Zaintrygowany, ale i trochę sceptyczny, zabrałem się za lekturę - i muszę powiedzieć, że bawiłem się nieźle.
Kartografowie Stackpole’a, czyli rodzina Anturasich, to w równej mierze podróżnicy, poszukiwacze przygód, odkrywcy, co i twórcy map. Zdominowani przez Qiro, seniora rodu, dążą do jak najlepszego poznania i opisania świata. Co ciekawe, jest on odkrywany na nowo, przecierane są stare szlaki i nanoszone zmiany, jakie wyrządził magiczny kataklizm przed wiekami. Dwaj bracia, Keles i Jorim, zostają wysłani przez dziadka w najodleglejsze zakątki świata na niebezpieczne wyprawy – jeden morską, a drugi lądową. Ich odkrycia mają przynieść chwałę rodzinie i bogactwo ojczyźnie, gdyż właśnie doskonałe mapy Anturasich są podstawą potęgi handlowej państwa. Rzecz jasna tak członkowie rodziny, jak i ich mapy są przedmiotem pożądania okolicznych księstw, które z zazdrością patrzą na rosnący w potęgę Nalenyr. Wątek rozgrywek politycznych i rywalizacji między państwami także odkrywa w „Tajnej mapie” znaczącą rolę i komponuje się z wyprawami bohaterów. Ciekawe jest także pokazanie, jak państwem starają się rządzić dwie siły: urzędnicy i książę, które nie zawsze się ze sobą zgadzają.
Jak przystało na klasyczne fantasy, nie obejdzie się prawdopodobnie przed ratowaniem świata, choć na razie zostało to jedynie lekko zarysowane i zostanie rozwinięte w następnych tomach cyklu „Epoka wielkich odkryć”. Trochę szkoda, że seria dąży w tym kierunku, bo moim zdaniem doskonale by sobie poradziła i bez tego. Niemniej, jak to się mówi, nie należy oceniać dnia przed zachodem słońca, więc może autor wyjdzie z tego obronną ręką.
Świat wykreowany w „Tajnej mapie” budzi silne skojarzenia z Dalekim Wschodem. Zresztą słusznie, bo jak sam autor przyznaje we wstępie, pomysł na powieść zrodził się po lekturze książek opowiadających o chińskich odkryciach w XV wieku. Po „Tajnej mapie” nie należy jednak spodziewać się wiernego odtworzenia dalekowschodnich realiów. Chodzi raczej o kilka elementów, które nadają realiom taki, a nie inny charakter.
Stackpole zdecydował się na interesujące przedstawienie magii. Człowiek może zdobyć nadprzyrodzone zdolności poprzez doskonałe wykonywanie swego zawodu. Rzecz jasna najbardziej spektakularne jest to u wojowników, ale także zwykły rzemieślnik może w ten sposób uzyskać niezwykłą biegłość i długowieczne życie. Ciekawe rozwiązanie, a wiążące się z nim komplikacje odgrywają znaczącą rolę w dziejach świata.
„Tajna mapa” to przede wszystkim pozycja rozrywkowa, bez większych aspiracji. Jednak nawet na tym tle prezentuje się bardzo dobrze, gdyż autor starał się wprowadzić kilka wątków wzajemnie się przenikających, poświęcił także nieco czasu na kreację świata, dzięki czemu jest w nim kilka intrygujących elementów. Powieść napisana jest sprawnie i czyta się ją bardzo dobrze, niemal połyka. Co prawda nie obeszło się bez kilku potknięć i nielogiczności, ale na tle innych pozycji należących do typowego fantasy jest ich stosunkowo niewiele. Zatem polecam ją wszystkim pragnącym niezobowiązującej rozrywki, która jednocześnie nie jest bezmyślną papką pokroju na przykład Goodkinda.
Ocena: 7/10
Autor:
Shadowmage
Dodano: 2006-10-11 21:21:57