Też ostatnio widziałem
Wrogów publicznych. Też czegoś mi brakowało, ale najbardziej bolała mnie rola Bale'a. Rozumiem, że z założenia miał to być nieustępliwy łowca, a zabrakło mu wszystkiego. Film chyba sprawdzałby się jako pokazanie starcia dwóch charakterów: przestępcy i stróża prawa (mimo że to schemat ponad schematy), tymczasem mam wrażenie, że chciano tak zrobić, ale nie wiedziano co z Bale'owym agentem FBI zrobić. Wygląda dobrze, ale nie robi nic: wydaje komendy żeby działać szybciej, szukać skuteczniej, stoi z zamyśloną miną i składa oświadczenia - zero charyzmy, zero pomysłu na postać. Depp jako Dilinger dominuje film i wyraźnie przechyla szalę sympatii na stronę wyjętych spod prawa.
Film wybitnie rozrywkowy, z fajnym Deppem, z dobrze oddaną atmosferą tamtych lat.
Wróciło się z wczasów, oprócz plażowania obejrzało się stos filmów
Aviator
Film Scorsese w jego stylu, którego cholernie lubię, ale najbardziej za jego wybitne gangsterskie filmy. Aviator kręcony jest w każdym razie tak, że można poznać kto bym wszystkim kierował: długi, prawie że epicki film z widoczną dbałością o szczegóły. Można z przyjemnością obejrzeć, ale mocno razi holiłódzkość: przewidywalność i schemat pana z wizją ponadprzeciętnego, ale nierozumianego, który ostatecznie spada nisko. Na duży plus aktorstwo, Blanchett jak zwykle, a DiCaprio nie gorzej. Obejrzeć można bez bólu.
Vidoq
Tajemniczy morderca owiany mgłą magii w Paryżu na tle zbliżającej się rewolucji lipcowej. Film rewelacyjny wizualnie: co prawda niektóre sceny rażą komputerem, ale nastrój, mroczna scenografia itp są rewelacyjne. To, że rzecz się dzieje w Francji tamtych lat, a wszystko jest posypane demoniczną atmosferą i mrokiem przypomina "Braterstwo wilków", ale reszta jest inna i warta zobaczenia. Dalej to bajka, trochę przekombinowana i niewymagająca myślenia, ale uwielbiam tak nakręcone bajki
.
Rzeczy, które robisz w Denver będąc martwym
Wiele słyszałem, wiele osób mi polecało aż dorwałem - chwała stoiskom z filmami z gazet, że takie rzeczy można mieć na własność za kilka złotówek
. Na początku pomysł mi się wydawał dziwny, a fabuła przekombinowana, ale klimat filmu i pomysł na jego zrobienie są rewelacyjne. Walken i Garcia, których w ogóle bardzo lubię, wypadli dobrze, więc zamierzam niedługo obejrzeć jeszcze raz. Nie wiem, nie czuję się na siłach napisać o nim coś więcej.
Coffee and cigarettes
I tu poległem, a w zasadzie polegliśmy oboje z moją dziewczyną: tego nie dało się obejrzeć. Zachęcały nazwiska, Murray, Blanchett, Buscemi i inni, zachęcał opis: kilkanaście czarno-białych niepowiązanych z sobą epizodów, które przedstawiają rozmowy różnych ludzi przy kawie i papierosach w kawiarni. Opis niezwykle mi się spodobał, fajny pomysł, ale... ale wykonanie jest koszmarne. Epizody są krótkie i zanim zdąży się w nie wczuć, kończą się. Ale to nic, chodzi o dialogi... Są o piciu kawy. Nie śmieszne, nie interesujące, nie życiowe. Dwóch kolesi siedzi i mówi, że fajnie jest pić kawę. Rozciąga się to na cały epizod, następny jest podobny. Liczyłem na dialogi takie, które przypominają coś mocnego zasłyszanego w knajpie z dobrymi znajomymi, coś co sprawia, że filmy Tarantino można słuchać zamiast oglądać a rozmowy dalej wciągają. "C&C" wyłączyliśmy po kilku epizodach.