Skończyłem "Atrament". Można powiedzieć, że wreszcie, bo jak patrzę na wpisy w tym wątku, to zabrałem się za niego w połowie października... Inna sprawa, że odłożyłem go niewiele później na półkę i dopiero na początku tygodnia do niego wróciłem i przeczytałem od początku. Wrażenia: pozytywne
![Smile :)](./images/smilies/icon_smile.gif)
Co prawda jednak trochę jestem zawiedziony, książka jest bardziej rozdmuchana od "Welinu", troszkę bym ją odchudził jednak, co by wyszło jej na zdrowie. No i nie podobał mi się jeden "wątek", ale to już wybitnie kwestia gustu. Niemniej potwierdza się większość zalet (albo wad dla niektórych
![Razz :P](./images/smilies/icon_razz.gif)
) z pierwszego tomu "Księgi Wszystkich Godzin".