Patronat
Swan, Richard - "Procesy imperium"
Howey, Hugh - "Silos" (wyd. 2024)
Ukazały się
Kade, Kel - "Smoki i demony"
antologia - "Felix, Net i Nika. Fantologia"
antologia - "PoznAI przyszłość"
Maszczyszyn, Jan - "Mare Orientale"
Watson, Ian - "Pozoranci"
Galina, Maria - "Wilcza Gwiazda. Ekspedycja"
Galina, Maria - "Patrzący z ciemności"
Żelkowski, Marek - "Siewcy niezgody"
Linki
|
|
|
Wydawnictwo: Mag Cykl: Przestrzeń objawieniaTytuł oryginału: Redemption Ark Tłumaczenie: Piotr Staniewski, Grażyna Grygiel Data wydania: Lipiec 2022 ISBN: 978-83-67023-54-2 Oprawa: twarda Liczba stron: 784 Cena: 59,00 zł Rok wydania oryginału: 2002 Tom cyklu: 2
|
„Arka Odkupienia” jest kontynuacją „Przestrzeni Objawienia”, ale nie rozpoczyna się tam, gdzie skończyła się część pierwsza. Fabuła jest znowu rozpięta na szerokim planie czasowym. Ale w przeciwieństwie do poprzedniczki, tym razem Reynolds nieco utrudnił czytelnikom połapanie się we wszystkim. W „Przestrzeni Objawienia” czasowe „znaczniki” wskazujące daty pozwalały na precyzyjne śledzenie czasu akcji. W „Arce Odkupienia” fabuła rozpoczyna się w przeszłości. I jest to początek bardzo istotny - pozwala bowiem na zrozumienie pewnych kwestii związanych z tym, dlaczego kosmos jest pusty. To jest, dlaczego nie śmiga w nim więcej ludzkich statków kosmicznych, światłowców. Część tych wyjaśnień pojawiło się już w „Przestrzeni Objawienia”, ale tu mamy ich konkretyzację. Wydarzenia z tego planu czasowego pokazują jednak przede wszystkim to, że w „Przestrzeni Objawienia” mieliśmy do czynienia zaledwie z fragmentem układanki fabularnej. A intryga jest zakrojona znacznie szerzej; również w skali czasowej, która obejmuje dobrze ponad stulecie, jeśli nie więcej. Przede wszystkim jednak na scenę wkraczają nowi bohaterowie.
Pierwszy to bohater zbiorowy, czyli Hybrydowcy, jedna z ludzkich frakcji, toczących wojnę z innymi. Z tej frakcji wywodzą się najważniejsi (z punktu widzenia fabuły) bohaterowie: Clavain i Skade. Oboje mają przeciwstawne cele, a być może pozostają w konflikcie tylko z racji metod używanych do osiągnięcia celów. Do czasu, ponieważ po drodze wiele się wydarzy, i nie tylko strony mogą zostać zmienione. Przy tym Clavain nie jest postacią nową, co brzmi nieco dziwnie, biorąc pod uwagę, że to drugi tom, a w pierwszym się nie pojawił. Reynolds wprowadził go do tego uniwersum już w opowiadaniu „Wielki Mur Marsa”, które w Polsce ukazało się w zbiorze „Północ Galaktyki”. Poznanie jego historii z tego opowiadania nie jest niezbędne przed rozpoczęciem lektury powieści. Są też bardziej ludzcy przedstawiciele naszego gatunku: np. Antoinette Bax, kapitan pewnego transportowca, która zostaje wplątana w intrygę Hybrydowców przypadkiem i przyjdzie jej w niej odegrać znaczącą rolę. Reynolds nie bawi się w subtelności – jednym z bohaterów jest także zmutowana, inteligentna świnia i inni przedstawiciele tego gatunku. Na scenę powracają także triumwir Ilya Volyova oraz Ana Khouri choć już w innej roli. Przyjdzie im stawić czoła nie tylko temu, co zaczęło się w okolicy Reurgamu w poprzedniej części, ale będą musiały się skonfrontować także z nowymi wyzwaniami i tajemnicami oraz przeznaczeniem „Nostalgii za Nieskończonością”.
Powieść jest opasła, liczy grubo ponad siedemset stron. Można zatem być spokojnym – nowe tajemnice, to także nowe odpowiedzi i czas, aby się tym wszystkim oraz nowymi wątkami nacieszyć. „Arka Odkupienia” jest powieścią, moim zdaniem, lepszą od poprzedniczki (choć nie bez wad). Tylko nowe rewelacje na temat zagrożenia tkwiącego w mrocznej pustce kosmosu nie prowadzą do nowych tajemnic, ale na tym etapie powieści już ich nie potrzebują. Wystarczy pogłębienie „motywacji” oraz historii – i pod tym względem Reynoldsowi udaje się stworzyć nową jakość w – wydawałoby się – ogranym gatunkowym motywie kosmicznego zagrożenia. Natomiast cała reszta, czyli zmagania w kosmosie, próby szukania wyjścia z sytuacji przerastającej w zasadzie całą ludzkość (która z racji ograniczeń choćby w prędkości podróży, nie jest w stanie żadnej sensownej reakcji przedsięwziąć), z naddatkiem wynagradzają brak „oślepiających” fabułę hiperprzestrzennych napędów, prędkości, skakania po kosmosie jak po podwórku. Prędkość maksymalna, z którą poruszają się światłowce i inne statki kosmiczne wynosi raptem „marne” trzysta tysięcy kilometrów na sekundę i nie da się tego ograniczenia przeskoczyć. To nie „Gwiezdne Wojny”, a Reynolds jest konsekwentny w stawianiu na realizm pod tym względem. Zatem pościg w kosmosie, czy nawet starcie dwóch statków wygląda tak, jak nie wygląda to gdzie indziej w masowej rozrywce tego typu. Relatywizm, niepojęte dystanse, manewrowanie z prędkością podświetlną i rozgrywki między punktami oddalonymi od siebie o kilka, czy kilkanaście lat świetlnych wymuszają inny sposób walki i prowadzenia pozostałych zmagań. Alastair Reynolds udowadnia przy tym, że trzymając się takich ściśle ograniczonych reguł, można konstruować fascynującą fabułę.
Rownież wprowadzanie nowych bohaterów jest niezbędne (przy skali czasowej w powieści chyba nie dałoby się inaczej), choć może momentami dezorientować. O ile w pierwszej części mieliśmy np. Mademoiselle, o tyle w tej pojawia się (to chyba nie spoiler) jej przeciwnik, którym jest dawny pracodawca Any Khouri. Wprowadzenie tej postaci, choćby na chwilę, może jawić się chwytem w stylu deus ex machina i to jeden ze zgrzytów w fabule, jednak z czasem nabierze on uzasadnienia, także jeśli chodzi o motywację. Ale o tym dowiedzą się dopiero czytelnicy „Migotliwej Wstęgi”, bo w obydwu powieściach autor rzuca na temat tej postaci okruchy informacji. Poza tym, po ponownej lekturze, mam zastrzeżenia odnośnie zakończenia. Autor bardzo szybko „rozprawił się” z pewnym wątkiem. Za szybko, moim zdaniem, zbyt zdawkowo. Przy takiej opasłej powieści kilkanaście stron więcej nie zrobiłoby różnicy. Z perspektywy znajomości całej trylogii wiem, że nie wchodziło w grę przerzucenie tych wydarzeń do ostatniej części. Tym bardziej mam żal o część tego zakończenia.
Jest jesień i dla czytelników ceniących opasłe tomiska (jednak w wygodnym formacie) jako towarzyszy i dla tych, którzy celują w tego typu gatunkową rozrywkę, powieść jest jak znalazł. Zresztą, jeśli ktoś czytał „Przestrzeń Objawienia” i przypadła mu do gustu, nie potrzebuje już zachęty.
Autor: Roman Ochocki
Dodano: 2022-10-13 11:00:22
-Jeszcze nie ma komentarzy-
|
|
|
Konkurs
Wygraj "Wiedźmiego króla"
Artykuły
Plaża skamielin
Zimny odczyt
Wywiad z Anthonym Ryanem
Pasje mojej miłości
Ekshumacja aniołka
Recenzje
Salik, Magdalena - "Wściek"
Martine, Arkady - "Pustkowie zwane pokojem"
Sherriff, R.C. - "Rękopis Hopkinsa"
Kelly, Greta - "Lodowa Korona"
Harpman, Jacqueline - "Ja, która nie poznałam mężczyzn"
Baldree, Travis - "Księgarnie i kościopył"
Herbert, Brian & Anderson, Kevin J. - "Dziedzic Kaladanu"
Lee, Fonda - "Dziedzictwo jadeitu"
Fragmenty
Marryat, Frederick - "Statek widmo"
Kluczek, Stanisław - "Zamek Gardłorzeziec"
Pettersen, Siri - "Srebrne Gardło"
Wyndham, John - "Dzień tryfidów"
Wells, Martha - "Wiedźmi król. Witch King"
Howey, Hugh - "Zmiana"
Silverberg, Robert - "W dół do ziemi" (Wymiary)
Niven, Larry & Pournelle, Jerry - "Pyłek w Oku Boga"
|