Londyński huncwot z postępującą kiłą staje się sławnym awanturnikiem, l’Emmerdeurem, królem wagabundów, prawdziwym picaró, a niedawna (wybawiona przezeń z wezyrowego haremu) odaliska – sawantką, wytrawnym giełdowym graczem i nie gorszą tkaczką wielowątkowych intryg. W drugiej księdze Cyklu Barokowego1 Neala Stephensona zaznajamiamy się z feeryczną – bogatą w na przemian (lub wespół) śmieszne, zdumiewające i frapujące wydarzenia – historią Jacka Shaftoe (oczywiście nie bez przyczyny zwanego „Półkuśką”) i pięknej, pochodzącej z rzuconych siłą autorskiej wyobraźni gdzieś między Hebrydy a Orkady wysp Qwghlm,2 błękitnookiej Elizy. Znów możemy dać nura w epokę Baroku, powtórnie spojrzeć na „perłę o nieregularnych kształtach”.3 Tym razem zobaczymy widok nie mniej ciekawy, ale odmienny. Nowy o tyle, o ile różnią się od siebie perspektywy wykształconego filozofa-naturalisty Daniela Waterhouse’a a rzeczonego sowizdrzała i włóczykija nazwiskiem Shaftoe.
Akcja „Króla wagabundów” – nie licząc o mniej więcej dwudziestolecie wcześniejszego, pełniącego rolę prologu, rozdziału pierwszego – toczy się w Europie lat 83-85 XVII wieku. Mamy okazję znaleźć się pod oblężonym przez tureckie armie wielkiego wezyra Kara Mustafy Wiedniem, tamże, oczami żołdaka jednego z austriackich regimentów, ujrzeć efekty poprowadzonej przez Jana III Sobieskiego husarskiej szarży i uczestniczyć w gonitwie za fenomenalnie witalnym strusiem. Umocnić się w ludowym przekonaniu, że w noc Walpurgii lepiej na górę Brocken nie chadzać, czy też dowiedzieć – jakie miasto Starego Kontynentu Żydzi nazywali podówczas po prostu mokum (czyli „miejsce”). Te, jak i inne (a imię ich „Legion”) czekające na czytelnika w drugim tomie „Żywego srebra” atrakcje, opisane są ze swadą, piórem lekkim, nurzanym w inkauście ironii, niestroniącym od licznych a ciekawych dygresji. Tym sposobem dziwną rzeczą nie jest – ba, całkowicie naturalną – że tak przelane na papier słowa, wywołują w głowie adresata wizje plastyczne, przekonujące i na długo zapadające w pamięć.
Księga druga Cyklu Barokowego to, z uwagi na parę głównych bohaterów, ich tożsamość i charakter, powieść o wolności i jej granicach. Jest to też, m.in. poprzez sceny z targowisk w Linzu, Lipsku czy giełdy w Amsterdamie, książka o sile pieniądza oraz potędze informacji. Stephenson opisuje te dwa – dziś przecież jeszcze bardziej kluczowe – czynniki w sposób świeży, bez zadęcia, częstokroć jakby mimochodem, pięknie i z humorem; nie pozostawiając przy tym wątpliwości co do ich natury i wagi w historii ludzkości. Również z owym wątkiem komponują się, współbrzmią (do samego końca stawiając przed czytelnikiem pytanie o cenę i konsekwencję), losy Jacka i – szczególnie – Elizy.
„Król wagabundów”, poświadczając po raz kolejny o nieprzeciętnym talencie autora „Zamieci” i „Diamentowego wieku”, nie pozostawia wątpliwości: Neal Stephenson nie jest li tylko pisarzem (post)cyberpunkowym. Wszechstronny, sprawdza się znakomicie w innych konwencjach, poetykach; panując nad swym rzemiosłem, nagina, dopasowuje, nadaje zamierzony – taki, jak chce – kształt literackiej materii. I, jak przystało na artystę, tworzy zeń małe dzieła sztuki. W tej 300-stronicowej powieści, niczym w alchemicznym tyglu, mieszają się, buzują, topią i wzajemnie przenikają: śmiech z refleksją, rozrywka z nauką, szalona, bezpretensjonalna przygoda z celną, zgrabną analizą działania rządzących nami i naszym światem odwiecznych, niezmiennych mechanizmów. Efektem zaś opisanych „reakcji”, bardzo dobra – z całą pewnością godna polecenia – książka.
Przypisy:
1 Cykl Barokowy składa się z ośmiu nowel (w Polsce, jak dotąd, ukazały
się dwie), które oryginalnie na rynku anglojęzycznym zostały wydane w trzech woluminach:
1)
Żywe srebro (org.
Quicksilver)
Księga pierwsza - Żywe srebro (Quicksilver)
Księga druga – Król wagabundów (The King of the Vagabonds)
Księga trzecia – Odalisque
Księga czwarta - Bonanza
Księga piąta – The Juncto
3)
The System of the World
Księga szósta – Solomon's Gold
Księga siódma – Currency
Księga ósma – The System of the World
A jako uzupełnienie cytat:
"Why Baroque? Because it is set in the Baroque, and it IS baroque. Why Cycle? Because I am trying to avoid the T-word ("trilogy"). In my mind this work is something like 7 or 8 connected novels. These have been lumped together into three volumes because it is more convenient from a publishing standpoint, but they could just as well have been put all together in a single immense volume or separated into 7 or 8 separate volumes. So to slap the word "trilogy" on it would be to saddle it with a designation that is essentially bogus. Having said that, I know everyone's going to call it a trilogy anyway."
– Neal Stephenson
2 Tak, to nie błąd, same spółgłoski (co zresztą, jak się zdaje, jest chyba typowe dla języka qwghlmiańskiego). Nie, nie wiem jak to prawidłowo przeczytać. Ale być może zainteresuje kogoś informacja, że Qwghlm, wymyślona para skalistych, tonących w ptasim guanie wysp, znana jest już z wcześniejszej książki Stephensona, tj.: „Cryptonomiconu” (polskie wydanie: Prószyński i S-ka).
3 Jedna z koncepcji odnośnie pochodzenia nazwy „Barok” kojarzy ów termin epoki z portugalskim słowem barroco – oznaczającym właśnie „perłę nieregularnego kształtu”.