Patronat
Clarke, Arthur C. & Lee, Gentry - "Ogród Ramy"
Sanderson, Brandon - "Śmiała" (miękka)
Ukazały się
Greathouse, J.T. - " Struktura świata"
Seliga, Aleksandra & Kujawska, Katarzyna - "Serce kniei"
King, Stephen - "Chudszy" (2024)
Le Guin, Ursula K. - "Ziemiomorze. Wydanie rozszerzone" (2024)
Lovecraft, Howard Phillips - "Listy wybrane 1906-1927"
Szostak, Wit - "Oberki do końca świata"
antologia - "Rocznik fantastyczny 2024"
Gwynne, John - "Cień bogów"
Linki
|
|
|
Wydawnictwo: Zysk i S-ka Cykl: Pieśń Lodu i OgniaTłumaczenie: Michał Jakuszewski Data wydania: Kwiecień 2015 Wydanie: 2 Oprawa: twarda Format: 140 x 205 mm Liczba stron: 480 Cena: 59,00 zł Rok wydania oryginału: 2005 Tom cyklu: 4, część 1
|
W tym odcinku dzieje się najwięcej w obecnym sezonie, a ponadto w kilku wątkach zaczynają się pojawiać znaczące wydarzenia. Trochę się wyjaśnia, spiski zostają ujawnione, ale daleko jeszcze do ich rozwiązania. No i tym razem jest więcej krwi niż cycków – a te, jeśli już są, zostają wzgardzone.
Przegląd wydarzeń z czwartego odcinka piątego sezonu rozpoczynam od Północy. Na Murze z jednej strony pokazane są relacje w rodzinie Baratheonów i próba dodania emocjonalnego rysu Stannisowi… powiedzmy, że można w to uwierzyć, ale i tak zasługuje on na miano Sheldona „Gry o tron”. Tylko czekałem, aż zacznie poklepywać córkę z charakterystycznym „there, there”. Z drugiej strony Jona wodzenia na pokuszenie ciąg dalszy – tym razem Melisandre próbuje go urobić golizną i słodką gadką, ale Snow się nie daje. I znowu wychodzi na to, że Jon Snow nic nie wie… ale przynajmniej próbuje nie kierować się emocjami. Zapewne do czasu – cały czas mam wrażenie, że w serialu chcą z nim wyciąć jakiś inny numer niż w książce.
W poprzednim omówieniu zastanawiałem się, co też siedzi Littlefingerowi w głowie. Teoretycznie wykłada swój plan Sansie, ale chyba niespecjalnie widz jest w stanie w niego uwierzyć; sama Starkówna zresztą wydaje się mocno weń powątpiewać. Zakładać należy, że Petyr robi fintę w fincie i jego prawdziwe zamiary nie są jeszcze znane… zresztą czy aby to nie od niego leży wiadomość na biurku Cersei? Gdyby to była po prostu wiadomość o powrocie do stolicy, to oko kamery by się na niej nie zatrzymało. Zapewne niedługo pojawią się analizy odczytujące treść wiadomości z pieczęcią Baelishów.
W Królewskiej Przystani sporo się dzieje. Wyjaśniło się na przykład dlaczego podkreślone wcześniej zostały preferencje seksualne Lorasa: to przeciw niemu, a nie jego siostrze Cersei uknuła spisek z Wróblami. Cóż, skoro najwyraźniej młody Tyrell nie wybiera się na Smoczą Skałę, to musi zniknąć ze sceny w inny sposób. Przy okazji pozbywa się też seniora tego rodu, by jeszcze bardziej odciąć synową od wsparcia rodziny. Daje to też możliwość lepszego pokazania Margaery, która wyrasta na jedną z ciekawszych postaci serialu. I aż się szkoda robi biednego Tommena, który nie rozumie, co się wokół niego dzieje, a pozbawiony wsparcia przynajmniej jednej z królowych, jest bezradny i zagubiony.
Akcja wreszcie na dłużej zagościła w Dorne, co zresztą zostało zaznaczone wprowadzeniem odpowiedniej zmiany w czołówce serialu. Jednakże pierwszy kontakt ze Żmijkami jest rozczarowujący: scena sztuczna, melodramatyczna i słabo zagrana. Oby dalej było lepiej, bo inaczej czeka nas spore rozczarowanie. Może przynajmniej wydarzenia tam będą ratowali Jaime z Bronnem – na razie każde ich pojawienie się na ekranie to pretekst do małych złośliwości i onelinerów, odrobiny humoru i większej dozy machania mieczem. Nie jestem przekonany czy z ich wątku da się wycisnąć sensowną fabułę, ale przynajmniej będzie z nimi wesoło.
Twórcy serialu mają ostatnio zwyczaj, że odcinek nazywają od wydarzenia, które być może i jest istotne, ale w samym epizodzie nie zajmuje aż tak dużo miejsca. Tym razem tytuł „Synowie Harpii” jednoznacznie wskazuje gdzie powinny koncentrować się wydarzenia, ale akcja do Meereen przenosi się dopiero w ostatnich minutach. Wygląda na to, że scenarzyści chcą jeszcze bardziej pogrążyć Matkę Smoków niż Martin, bo akcja Synów Harpii doprowadziła do okaleczenia – a może nawet zabicia – jej dwóch kluczowych dowódców i doradców (jednego na pewno, ku zaskoczeniu samego Iana McElhinneya, czemu dał wyraz w wywiadzie). Może robią miejsce dla Tyriona? A jeśli faktycznie obaj zginęli, to zmienia się też znacząco przyszłość tego wątku. Na razie trudno spekulować, w którą stronę podąży akcja, ale wydaje się, że Daenerys będzie tylko trudniej.
Sceny te zaoferowały też sporo walki i krwi, ale nie przyniosło to odpowiednich emocji. Nieskalani jak na wybitnych wojowników radzą sobie kiepsko, włócznie przeciwko nożom w wąskich uliczkach też nie są najlepszym rozwiązaniem, a nieco pompatyczna muzyka i sposób przedstawiania walk wybija z nastroju i pozbawia całości odpowiedniej dramaturgii i dynamiki.
Skoro o Tyrionie wspomniałem, to wspomnieniem jego wątku zakończę. Tydzień temu wspominałem, że jest potencjał w jego dialogach z Mormontem; i faktycznie tak jest. Co prawda przebieg rozmowy i „siła” argumentów obu stron jest łatwa do przewidzenia, ale i tak można było się uśmiechnąć. Ciekawe jak pociągną ten wątek w serialu; jakieś zmiany zapewne będą, biorąc pod uwagę, że podróżują morzem a nie rzeką. Ale to zapewne nie jedyna niezgodność z „Tańcem ze smokami”.
Autor: Tymoteusz Wronka
Dodano: 2015-05-04 16:55:50
Sortuj: od najstarszego | od najnowszego
lordofthedreams - 21:17 04-05-2015
Rozbawiła mnie walka Nieskalanych z Synami Harpii. Równie żałośnie wypadło wprowadzenie Bękarcic... :(
Shadowmage - 21:31 04-05-2015
Czyli się zgadzamy.
skylight - 07:37 05-05-2015
A mnie najbardziej "powalił" motyw z Wróblami. Rozumiem, że tymi kozikami i "groźnymi" znakami na czole mogliby zastraszyć ludność cywilną ale rycerzy czy straż królewską ?
Shadowmage - 08:07 05-05-2015
Straż królewska raczej się nie bała, to Tommen nie chciał przelewu krwi. Bardziej wątpliwe z Lorasem, ale non Hercules...
skylight - 09:12 05-05-2015
Ok, rozumiem, że Tommen miał być ciapowaty do bólu ale i tak mam duży problem z wiarygodnością całego wątku. Loras niby został osaczony ale chwilę później jest scena, w której sir Barristan i Szary Robak radzą sobie (no prawie) z całą zgrają skrytobójców. Atak "Synów Harpii" przynajmniej wyglądał na zorganizowany, wykonany z zaskoczenia przez ludzi, którzy zdają się wiedzieć co robią. Wróble poszły na żywioł, z groźnymi minami bez żadnej taktyki i przygotowania wzięły się za przewracanie miasta pod nosem zawodowych żołnierzy. Nie kupuję tego ani trochę.
Shadowmage - 09:42 05-05-2015
W sumie nie wiadomo jakie prerogatywy w ramach powołania ramienia zbrojnego. Równie dobrze nie można ich ruszać, bo święci i w ogóle...
nosiwoda - 10:41 05-05-2015
Shadowmage pisze:non Hercules...
Nie mogę zawieść Janusza S., więc - nec Hercules.
|
|
|
Artykuły
Plaża skamielin
Zimny odczyt
Wywiad z Anthonym Ryanem
Pasje mojej miłości
Ekshumacja aniołka
Recenzje
McDonald, Ian - "Hopelandia"
antologia - "PoznAI przyszłość"
Chambers, Becky - dylogia "Mnich i robot"
Pohl, Frederik - "Gateway. Za błękitnym horyzontem zdarzeń"
Esslemont, Ian Cameron - "Powrót Karmazynowej Gwardii"
Sanderson, Brandon - "Słoneczny mąż"
Swan, Richard - "Sprawiedliwość królów"
Iglesias, Gabino - "Diabeł zabierze was do domu"
Fragmenty
McCammon, Robert - "Łabędzi śpiew"
Vaughn, S.K. - "Astronautka"
Howey, Hugh - "Pył"
Simmons, Dan - "Lato nocy"
McCammon, Robert - "Pan Slaughter"
Spinrad, Norman - "Żelazny sen"
Wyndham, John - "Poczwarki"
Holdstock, Robert - "Lavondyss"
|