Ostatnimi czasy wydawcy odkurzyli kilka klasycznych cykli fantasy i drugie tyle aspirujących do kanonu. Jest coś dla dużych chłopców – ot, choćby reedycje
Malazańskiej Księgi Poległych,
Pieśni Lodu i Ognia czy
Conana. Znalazło się też coś dla dziewcząt, które obok
Świata Czarownic Andre Norton dostają oto opasłe tomiszcze obejmujące cykl opowieści z
Ziemiomorza.
I o ile proza Norton przejawia wyraźne oznaki starzenia się i mocno odbiega od współczesnych gatunkowych standardów, o tyle proza Ursuli K. Le Guin oparła się upływowi czasu i pokazuje siłę prostej, pięknie napisanej opowieści, opartej na klasycznych motywach i rozgrywającej uniwersalne ludzkie dylematy.
Już na wstępie warto zwrócić uwagę na rzecz podstawową – książka, którą w ręce polskiego czytelnika oddaje Prószyński, to pozycja wyjątkowa i zapewne wyczekiwana przez wielu fanów amerykańskiej pisarki. Dotychczas skompletowanie Ziemiomorza stanowiło niejakie wyzwanie – pierwszy tom z uporem wznawiał Prószyński, kolejne (ale już bez pierwszego) krążyły na rynku wtórnym w starych wydaniach Phantom Press lub w trudniej dostępnych, nowszych edycjach Książnicy.
Podejrzewam, że wymęczeni tymi perypetiami bibliofile przyjmą kwotę 70 zł jako bardzo rozsądną cenę za jeden, 900-stronicowy tom w twardej oprawie, który mieści wydane na przestrzeni trzech dekad pięć powieści cyklu i zbiór krótszych form osadzonych w tym uniwersum (trylogia Czarnoksiężnik z Archipelagu, Grobowce Atuanu, Najdalszy brzeg z lat 1968-72, Tehanu opublikowane w 1990 roku, oraz powieść Inny wiatr i zbiór opowiadań Opowieści z Ziemiomorza wydane w 2001 roku) w doskonałych przekładach Stanisława Barańczaka (Czarnoksiężnik...), Piotra W. Cholewy (Grobowce...) i Pauliny Braiter (pozostałe utwory).
Le Guin przenosi czytelnika do otoczonego bezkresnym oceanem, wyspiarskiego świata, w którym izolacja poszczególnych społeczności doprowadziła do wykształcenia frapującej mieszanki kultur i wierzeń. Co ciekawe, relatywnie niewielkie znaczenie odgrywa tu polityka rozumiana jako walka o władzę i terytorialne wpływy. Zamiast tego obserwujemy świat pozostający w chwiejnej równowadze (tj. zachwianej na potrzeby cyklu, rzecz jasna), jako pole skomplikowanej gry czynników takich jak religia, tradycja, wiedza i oczywiście magia.
System magiczny to de facto słowo – język stworzenia, refleks twórczych sił z początków świata oparty na „prawdziwych” nazwach rzeczy i imionach, które w Ziemiomorzu są starannie ukrywane, ich poznanie daje bowiem władzę nad ich właścicielem. Sam koncept takiej formy magii, jak zresztą wiele innych pomysłów Le Guin, stanowi odwołanie do magicznej roli słowa w wielu kulturach i sam w sobie jest przyczynkiem do refleksji nad ludzką naturą, rolą języka, relacjami wiedzy i wiary, stworzenia i poznania, człowieka i natury, dobra i zła.
Le Guin to błyskotliwa pisarka, w twórczości której pobrzmiewają echa epoki, w której kreowała świat Ziemiomorza (schyłek lat 60.). Wyraźne są tropy wskazujące na zainteresowania i poglądy autorki – pojawiają się wątki feministyczne, ekologiczne, problematyka ludzkiej wolności, społecznego ładu, dyskryminacji i wykluczenia. W żadnym razie jednak nie mamy do czynienia z prozą rozpolitykowaną lub podszytą moralizatorstwem – autorka sięga, ponad interpretacjami i doktrynami, do uniwersalnych prawd i obserwacji.
Wielokrotnie rozgrywany jest motyw niepozornego bohatera, opuszczającego ciasno zakreślone granice rodzinnych stron i wyruszającego w podróż, w poszukiwaniu odpowiedzi na pytania o własne przeznaczenie i tożsamość. Powraca motyw młodej kobiety, odkrywającej w sobie siłę i dążącej do poznania prawdy o sobie. Do rangi zwrotnic zmieniających dzieje świata Le Guin z upodobaniem wynosi przypadkowe zdarzenia i spotkania oraz pozornie nic nie znaczące postaci, wychodzące z hermetycznych, wiejskich społeczności i prowincjonalnych wysp Archipelagu. Nawet bohaterowie o szlachetnym pochodzeniu muszą przejść tutaj długą drogę wewnętrznego rozwoju, budowania wiedzy i własnej tożsamości.
Osobiście najbardziej mnie urzekającą właściwością prozy Le Guin jest oszczędność stylu i niezwykła prostota, z jaką opowiada losy wiarygodnych, pełnych życia postaci. Żadna z powieści zebranych w tomie nie jest obszerna, a jednocześnie większość z nich mieści w sobie bogate, pełne głębi historie, opowiedziane stylem przypominającym nieco gawędę, a jednocześnie charakteryzujące się symboliką i ciężarem znaczeniowym bliższym mitologii czy legendom.
Ta na swój sposób skondensowana forma sprawia też, że proza Le Guin – choć wybitnie refleksyjna i poetyzująca – nie powinna znudzić czytelników szukających nieco żwawszej akcji. Pomimo grubej, etnograficznej, filozoficznej i socjologicznej podszewki, lektura pozostaje żywa i zajmująca. Pomimo pobrzmiewających w tle nut z konkretnej politycznej gamy, brak tu fałszywych dźwięków charakterystycznych dla pretekstowej, indoktrynującej prozy. Jest za to wielka literatura, która szuka odpowiedzi na fundamentalne pytania i która po prostu, mimo upływu paru dekad, ciągle świetnie się czyta.
Sortuj: od najstarszego | od najnowszego
kowal - 18:43 17-01-2014
Ja rozumiem, że gender to obecnie modny kierunek ale pozycjonowanie prozy Urszulki jako literatury dla dziewcząt?
Shadowmage - 19:08 17-01-2014
Chyba nastąpiło jakieś przejęzyczenie... no chyba, że to takie niefortunne określenie feministycznych/równouprawnieniowych akcentów w późniejszych tomach.
Spriggana - 20:11 17-01-2014
Wiecie, nasz esensyjny recenzent polecił kiedyś „Drugi rodzaj samotności” Martina zagubionym nastolatkom przeżywającym pierwsze miłości, więc wszystko jest możliwe ;-)
pp - 20:37 17-01-2014
Cóż, przynajmniej nie przyczepili się do jajecznicy na śniadanie. Prószyński wydał całe Ziemiomorze w serii Fantastyki [Ostatnie dwa tomy już bez niej, ale w tym samym formacie], więc też nie do końca rozumiem argument, ze kolejne tomy były dostępne tylko z PP, lub Książnicy.
Jander - 21:03 17-01-2014
I pozycjonowanie Martina i Eriksona jako prozy dla chłopców ma taki sam sens. :)
kurp - 22:01 17-01-2014
Taki żarcik. Prowokacja. Lep na trole. Ot co :D
Ausir - 21:29 23-01-2014
Dla mnie szkoda tylko, że zbiór nie zawiera dwóch pierwszych opowiadań z cyklu - "Prawo imion" i "Magiczne słowo".