Futurystyczny thriller z morałem
Konwencje thrillera i science fiction dość rzadko się przenikają; szczególnie na wysokim poziomie. Tym bardziej cieszy proza Naama, która łączy dynamiczną akcję z futurystyczną wizją ludzkości. Gdy dołożyć do tego morał, swoistą przestrogę, otrzymuje się interesującą powieść.
„Crux” Rameza Naama jest bezpośrednią kontynuacją
„Nexusa”, a jego akcja ma miejsce kilka miesięcy po wydarzeniach opisanych w debiutanckiej powieści amerykańskiego autora. Stąd też lektura powinna nastąpić po zaznajomieniu się z wcześniejszą książką; tym bardziej, że większość postaci okazuje się starymi znajomymi.
Druga powieść Naama nie przynosi niespodzianek: to nadal niezła science fiction bliskiego zasięgu zaprezentowana w konwencji pełnokrwistego thrillera. Autor nie stara się przeskoczyć konwencji, raczej w pełni wykorzystuje jej narzędzia, by zaprezentować dynamiczną, pełną zwrotów fabułę. Miłośnicy akcji z pewnością ucieszą się, czytając liczne opisy walk; nie zabraknie też szeroko zakrojonych spisów. W tym aspekcie Naam nie porywa się na nic oryginalnego, ale wykreowane przez niego sceny są spektakularne i trzymają w napięciu.
Nie zaskakują też postaci: w większości są to archetypy lub schematy znane powszechnie z literatury i filmu. Należy przy tym zaznaczyć, że autor sprawnie potrafi je zaprząc do ról, jakie im przypisał. Na stronach „Cruxa” spotkamy więc nieco romantycznego idealistę, wiernego żołnierza, skrzywdzoną kobietę poszukującą rewanżu, skorumpowanego władzą polityka, pozbawionego moralnej perspektywy bogacza czy mięczaka pokonującego własne ograniczenia. Prawda, że to znany zestaw? A to tylko część z bohaterów przewijających się na kartach książki. I chociaż łatwo można domyślić się ich postaw, to fabuła jest na tyle zajmująca, że przewidywalność nie irytuje.
Naam w swych książkach kładzie duży nacisk na pokazanie moralnej strony opisywanych wydarzeń. Być może w „Cruxie” nie jest to tak widoczne, jak we wcześniejszej powieści, ale nadal stanowi jeden z integralnych elementów fabuły. Tym razem autor nie uderza szeroko, koncentruje się na dwóch kwestiach: nauce i władzy. Ten pierwszy aspekt nie jest aż tak wyrazisty, ale wskazuje na rolę odpowiedzialności i moralności przy badaniach dotyczących bezpośrednio ludzi. Amerykański pisarz wskazuje, że oficjalne stanowisko nie powinno badaczom przesłaniać natury rzeczy. Przekaz jest jasny: dzielenie się zdobyczami wiedzy nie powinno być ograniczane, ale wykorzystanie wyników powinno być rozważne.
Przekłada się to pośrednio na drugą kwestię. Mówi się, że władza korumpuje, a absolutna władza korumpuje absolutnie. Zgodnie z tym twierdzeniem Naam rozwija kolejny aspekt moralny opowieści. Główny bohater i twórca nexusa, mający dostęp do każdego umysłu z narkotykiem-systemem, stoi przed nie lada pokusą: własnoręcznym wymierzaniem sprawiedliwości, a także wyznaczeniem kierunku, w którym podąży ludzkość. Czy nie da się zwieść pokusie, można przekonać się po lekturze powieści, ale nie on jedyny zostaje skorumpowany przez władzę i możliwości. Politycy i przedstawiciele agencji o wątpliwej etyce pojawiali się już w „Nexusie”; tutaj mamy także bezwzględnego magnata, który nie cofnie się przed niczym, by wcielić w życie – według siebie – idealny plan dla ludzkości.
Istotnym składnikiem powieści jest również element naukowy. W posłowiach swych powieści zamieszcza krótki przegląd teorii, na których się opierał, by za pomocą ekstrapolacji i wyobraźni wykreować wizję świata za mniej więcej trzydzieści lat. Znajdują się w niej modyfikacje genetyczne, wszczepy wspomagające działanie ciała, kwantowe komputery i przenoszenie umysłów w cyfrowy wymiar; te rozwiązania nie są może regułą, ale pojawiają się coraz częściej. Do tego dochodzi nexus, który potrafi połączyć umysły, a jego zastosowania potrafią zadziwić nawet twórców. Nic dziwnego, że na Ziemi pojawiają się pierwsi postludzie... a ich działalność będzie prawdopodobnie stanowiła kanwę dla następnego tomu. I z tą myślą odsyłam czytelników do lektury „Cruxa”, a później do oczekiwania na następną powieść Naama.