Rzeczpospolita Imperialna
Większość czytelników zna trylogię
„Achaja” Andrzeja Ziemiańskiego, swego czasu wiele się o niej mówiło, ukazało się nawet drugie wydanie. Po lekturze ostatniego tomu można się było spodziewać kontynuacji opowieści, również sam autor w wywiadach potwierdził, że chciałby kiedyś powrócić do stworzonego przez siebie świata. Tym powrotem jest
„Pomnik cesarzowej Achai”, otwierający nową trylogię, której akcja rozgrywa się kilkaset lat po oryginalnych wydarzeniach.
Półkule Ziemi skutecznie rozdziela nieprzebyte pasmo Gór Pierścienia. Gdzieś tam znajdują się dwie potęgi – słabnące cesarstwo, którego żołnierze giną na zbyt wielu frontach, oraz wzrastające państwo polskie, dysponujące najnowocześniejszą techniką wojskową, prosto z zakładów Centralnego Okręgu Przemysłowego. Zarówno stare, jak i nowe imperium mają swoje sekrety, oraz kosztowne cele do osiągnięcia, mogące zupełnie zmienić obraz świata. W dodatku imperia te nie wiedzą o swoim istnieniu.
Ziemiański już na wstępie zyskuje zainteresowanie i sympatię czytelnika, wprowadzając do swojej powieści Rzeczpospolitą, w dodatku znacznie potężniejszą niż można by marzyć. Podobną konwencję przyjął Maciej Guzek w
„Królikarni” i
„Trzecim Świecie”. Jednym z głównych wątków recenzowanej książki jest próbny rejs ORP „Dragon”, prototypu nowej łodzi podwodnej, na której służy Krzysztof Tomaszewski, oficer wywiadu marynarki wojennej. Równolegle młoda czarownica Kai, obywatelka cesarstwa, płynie z wyprawą wotywną, w swojej pierwszej misji po opuszczeniu szkoły na pustyni. Trzeci wątek skupia się na losach młodej „żołnierz” – na pewnej wyspie odbywają szkolenie rekruci cesarskiej armii. Shen się wśród nich wyróżnia, dzięki czemu życie w wojsku pełnym bezlitosnych kobiet ma łatwiejsze. Do czasu, aż żołnierze ruszają na front.
Trzy powyższe historie w końcu splatają się ze sobą, a różnice na każdej niemal płaszczyźnie – kulturowej, technologicznej, a nawet płciowej nie ułatwiają wzajemnych relacji. Nie wspominając o magii, która zostaje skonfrontowana z prozaiczną, lecz niezwykle skuteczną i śmiercionośną techniką. Autorowi udało się wykorzystać potencjał, jaki tkwi w spotkaniu bardzo odmiennych grup. Z dużą swobodą i poczuciem humoru oddał docieranie się mieszkańców dwóch różnych części świata, zwłaszcza na płaszczyźnie damsko-męskiej, na uproszczonym oczywiście, właściwym dla literatury rozrywkowej poziomie. Obydwie kultury wiele się od siebie uczą, choć na ogół metodą prób i błędów. Jednocześnie za każdym z wątków kryje się drugie dno, nieznane jego bohaterom. Ze strzępów informacji mozolnie budują odpowiedź na pytanie: czego stojące za nimi potęgi tak naprawdę szukają? Jaką rolę w tych planach mają odegrać ich żołnierze?
Pierwszoplanowym tematem powieści Ziemiańskiego jest wojna – w efekcie na brak akcji nie można narzekać. Przyjmuje ona różne oblicza, od bezpośrednich starć na bagnety i miecze, przez tradycyjne salwy, ostrzał artyleryjski, na walkach partyzanckich i pojedynkach kończąc. Jest brutalnie, krwawo, żadna ze stron nie okazuje miłosierdzia, wręcz przeciwnie – okrucieństwo stanowi dość powszechną skazę charakteru. Poza strefą walki toczą się inne zmagania. Rozgrywki między oficerami, „fala” w obozie szkoleniowym, czy podkradanie zapasów własnym kwatermistrzom. Jednakże po tym wszystkim żołnierze siedzą przy ogniskach i wspominają, plotkują, rzucają rubaszne żarty. Jest więc także swojsko, dosadnie, a narracja pozwala nieco ochłonąć przed kolejnymi fragmentami wzrastającego napięcia.
Warto też wspomnieć o relacji powieści względem pierwszej trylogii. W „Pomniku cesarzowej Achai” pojawiają się niektórzy bohaterowie tamtych wydarzeń, nie tylko jako temat rozmów, lecz również we własnej postaci. Sama Achaja tkwi uwieczniona na postumencie, lecz jej plany zdają się być żywe, realizowane przez nieznane siły.
Podsumowując, książka Andrzeja Ziemiańskiego naprawdę wciąga, a lekkość stylu i pędząca akcja sprawiają, że wręcz nie można się od niej oderwać. Dosadne, dość naturalne dialogi, sympatyczne postacie, dużo humoru, szczególnie sytuacyjnego, oraz bohater zbiorowy, jakim jest polska marynarka wojenna – dopełniają bardzo dobrego całokształtu. Autor pozostawił wiele intrygujących pytań, nie wspominając o finale pierwszego tomu, który jest momentem przełomowym. Można by się spodziewać, że kolejne części będą jeszcze lepsze, chociaż praktyka różnych serii często pokazuje inaczej. Na chwilę obecną jestem usatysfakcjonowany. Jeżeli szukasz naprawdę niezłej, lekkiej powieści rozrywkowej, możesz przestać. Oto ją znalazłeś.