Patronat
Swan, Richard - "Procesy imperium"
Howey, Hugh - "Silos" (wyd. 2024)
Ukazały się
Kade, Kel - "Smoki i demony"
antologia - "Felix, Net i Nika. Fantologia"
antologia - "PoznAI przyszłość"
Maszczyszyn, Jan - "Mare Orientale"
Watson, Ian - "Pozoranci"
Galina, Maria - "Wilcza Gwiazda. Ekspedycja"
Galina, Maria - "Patrzący z ciemności"
Żelkowski, Marek - "Siewcy niezgody"
Linki
|
|
|
Wydawnictwo: Branta Data wydania: Czerwiec 2010 ISBN: 978-83-61668-22-0 Oprawa: miękka Liczba stron: 200 Cena: 28,00 zł
|
Niecałych dwieście stron, okładka średnio ciekawa, wydawnictwo raczej niespecjalizujące się w fantastyce, nazwisko nieznane. Na odwrocie blurb opisujący autora i zagajający akcję oraz całkiem spora liczba patronatów. Recenzowanie debiutu jest zapewne łatwiejsze, niż debiutu napisanie, ale o trudnościach z tym związanych Jacek Dukaj popełnił kiedyś dłuższy tekst 1). O Michale Dobrakowskim usłyszałem w momencie, kiedy dostałem jego książkę do recenzji. W przeciwieństwie jednak do Jacka Dukaja, mam luksus posiadania nieznanego nazwiska, tak że moje słowo raczej nie łamie w pół debiutantów - więc bez presji postaram się zrecenzować „Dwa światy”.
Akcja książki toczy się na przemian (niezależnie ale paralelnie) w dwóch miejscach, z czego jeden to nasza swojska rzeczywistość, a drugi to rzeczywistość kraju zwanego Serajem i wznoszącej się nad nim góry Talafúr. Relacja pomiędzy oboma światami wychodzi na jaw dopiero w dalszej części książki. Świat książki jest raczej ubogi – ale raczej plusem w przypadku debiutanta jest brak światotwórczego przegięcia czyli mnożenia bytów fantastycznych ponad potrzebę, w sposób nieuporządkowany. Świat rozciągający się u stóp Talafúru na dobrą sprawę jest rzeczywistością alternatywną, odznaczającą się na tyle nieznacznym dryfem ontologicznym, że trudno powiedzieć czy mamy tu do czynienia z minimalistycznym fantasy, czy może super-skromnym science-fiction. Jeśli chodzi o tę drugą klasyfikację, to na pewno argumentem będzie swego rodzaju zajdlowski chwyt w tej powieści: protagonista (notabene naukowiec) czuje, że coś tu się nie zgadza, że całe społeczeństwo ukierunkowane na budowę schodów, to planowany socjokonstrukt legitymizujący serajską władzę.
Książkowe zagadki, a przez to śledztwo nad nimi rozciągnięte, są naprawdę naiwne i kojarzące się z zagadkami z dziecięcych gier. Było to zapewne zamierzone posunięcie w celu stworzenia bardziej baśniowego klimatu, ale koniec końców zinfantylizowało powieść. Akcja koncentruje się na głównym bohaterze (bohaterach) - pozostałe sylwetki są często tylko wymówką dla dialogów. Być może nie jest to złe rozwiązanie, jak na dość krótką powieść o dość introspekcyjnym charakterze, ale z pewnością nie tworzy w żaden sposób ciśnienia pchającego akcję do przodu. Nawet główne postacie kobiece (wątek miłosny jest jednym z głównych dla powieści) wydają się jakby z mgły stworzone i w idealizującej perspektywie narratora, zbyt odległe. Za to dobrze, w sugestywny sposób udało się przelanie na papier osobistych pasji autora, o których wspomina blurb – w największym stopniu turystyki górskiej.
Przed Dobrakowskim jeszcze sporo pracy, jeśli chodzi o język powieści. Nie jestem w tym aspekcie szczególnie cięty, ale w przypadku „Dwóch światów”, co chwila mamy do czynienia z jakimś mankamentem stylu. Największe chyba są problemy narracyjne, np. w relacji miejscowego opisującego przechodniów swego miasta można odnaleźć zdanie: „Co ciekawe, nakrycia głowy nosiły tylko kobiety” (to jest na tyle ciekawe dla autochtona, że należy to podkreślać?). Linie dialogowe często brzmią nienaturalnie, bo mówiąc wprost nie są „gadane” - autor zamiast napisać: „skończmy ten temat” woli napisać: „rzeczywiście najlepiej, żebyśmy skończyli ten temat”. Skoro już sarkam, to dodam jeszcze, że wprowadzenie interlinii by zaznaczyć przerwy między fragmentami fabuły, jakie dzieli dłuższy okres, naprawdę nic nie kosztuje, a ułatwia lekturę. Pozwala też uniknąć śmiesznych, w czytelniczym odbiorze, sytuacji, gdy bohaterowie dosłownie „skaczą” między scenami, a odległość w miejscu i czasie nie jest w żaden sposób zaakcentowana.
Podsumowując - przeciętnie napisana, melancholijna, acz sympatyczna powiastka. Wahanie pomiędzy baśnią a realizmem, będące osią książki, wprowadza jakieś napięcie, bo same części składowe, gdyby rozpatrywać je oddzielnie, jako cześć fantastyczną i realistyczną, nie porywają zbytnio. Dobrakowski sygnalizuje, że chce używać fantastyki nie dla samego wydziwiania w scenografii, ale jako medium do przekazywania szerszych refleksji. Nie są to refleksje wielkiej zawiłości, ale za to życiowego formatu. Być może tę książkę trzeba czytać w odpowiednim nastroju (w górach?) i wtedy zyskuje więcej. Życzę autorowi wytężonej pracy i lepszego kolejnego podejścia.
Autor: Adam Ł Rotter
Dodano: 2010-08-22 20:26:03
-Jeszcze nie ma komentarzy-
|
|
|
Konkurs
Wygraj "Wiedźmiego króla"
Artykuły
Plaża skamielin
Zimny odczyt
Wywiad z Anthonym Ryanem
Pasje mojej miłości
Ekshumacja aniołka
Recenzje
Salik, Magdalena - "Wściek"
Martine, Arkady - "Pustkowie zwane pokojem"
Sherriff, R.C. - "Rękopis Hopkinsa"
Kelly, Greta - "Lodowa Korona"
Harpman, Jacqueline - "Ja, która nie poznałam mężczyzn"
Baldree, Travis - "Księgarnie i kościopył"
Herbert, Brian & Anderson, Kevin J. - "Dziedzic Kaladanu"
Lee, Fonda - "Dziedzictwo jadeitu"
Fragmenty
Marryat, Frederick - "Statek widmo"
Kluczek, Stanisław - "Zamek Gardłorzeziec"
Pettersen, Siri - "Srebrne Gardło"
Wyndham, John - "Dzień tryfidów"
Wells, Martha - "Wiedźmi król. Witch King"
Howey, Hugh - "Zmiana"
Silverberg, Robert - "W dół do ziemi" (Wymiary)
Niven, Larry & Pournelle, Jerry - "Pyłek w Oku Boga"
|