Marcowe wydanie „Nowej Fantastyki” znów stoi pod znakiem tematu numeru. W ubiegłym miesiącu byli to Niemcy, w tym – naturalną koleją rzeczy – są to wilkołaki.
O losach nietypowego wilkołaka właśnie traktuje opowiadanie Kima Newmana o przydługim tytule „Z głębin nocy, gdy na niebie księżyc w pełni lśni”. Newman miesza motywy nieszczęśliwego wilkołaka, ciążącej na nim klątwy, Zorro i obrońcy uciśnionych. Otrzymujemy obszerną, choć niezbyt odkrywczą historię bestii targanej sprzecznymi emocjami, a w rysach wilkołaka nie sposób nie dopatrzeć się włochatego oblicza dziadka Marksa albo któregoś z jego ideowych potomków.
O wilkołakach w kinematografii i literaturze traktują tekst Bartłomieja Paszylka („Ekranowe wcielenia wilkołaka” i „11 godnych uwagi powieści o wiklołakach”) i felieton Łukasza Orbitowskiego („Ugryzienie”). I, co nieco rozczarowujące, na tym kończy się zgłębianie okładkowego tematu wydania.
Dział prozy dopełniają dwa opowiadania polskich autorów – solidne, choć nieszczególnie zaskakujące, bo wpisujące się dokładnie w linie programowe twórców. „Partyjka dla trojga” Janusza Cyrana porusza tematy religijne z perspektywy przyszłości, a „Plany na przeszłość” Wojciecha Szydy to szalona wizja świata, w którym głodni wrażeń ludzie żyją kilkoma równoległymi żywotami. I choć Szyda, podobnie jak w „Mieście dusz”, zaniedbuje nieco bohaterów, wikłając się w nazbyt precyzyjne ilustrowanie świata przedstawionego, to jednak swoim tekstem dotyka prawdy o współczesnym człowieku, jego rozdarciu, problemach z przeżywaniem życia na serio i podejmowaniem poważnych, życiowych decyzji.
W publicystyce na miano tematu równorzędnego wilkołakom wysunęły się roboty. Pisze o nich Michał R. Wiśniewski („Ci wspaniali mężczyźni w swoich wielkich robotach”) oraz Agnieszka Haska i Jerzy Stachowicz („Mechaniczni elekci i bojowe roboty”). Jakub Ćwiek dokłada artykuł z innej beczki – rozważania nad znaczącymi filmowymi projektami, których nigdy nie zrealizowano („Arcydzieła, których nie było”).
Przepadli gdzieś felietoniści. Być może wyparł ich dział recenzji, w którym same książki zajmują już 8 stron, a po stronie otrzymały: film, DVD, telewizja/gry i komiks. Szkoda tylko, że recenzje sprawiają wrażenie mało krytycznych, a w związku z tym, przy dużym nagromadzeniu tytułów (20 tomów!), nie będą raczej pomocne we wstępnej selekcji marcowych lektur.
Podsumowując, trudno nie sięgnąć po eksploatowane przez wszelkich felietonistów porzekadło – w marcu jak w garncu. Trochę wilkołaków, trochę robotów, odrobina eschatologii w prozie. Tematyczne grupowanie tekstów nie jest może złym pomysłem, ale trudno oprzeć się wrażeniu, że odbywa się trochę na siłę, a prezentowane teksty dalekie są od wyczerpującego omówienia, czy choćby oryginalnego uchwycenia poruszanych tematów.
Tutaj znajdziecie pełny spis zawartości numeru.
Autor:
Krzysztof Pochmara
Dodano: 2010-03-12 18:54:25