Patronat
Clarke, Arthur C. & Lee, Gentry - "Tajemnica Ramy"
Dashner, James - "Dziedzictwo labiryntu"
Ukazały się
Kade, Kel - "Smoki i demony"
antologia - "Felix, Net i Nika. Fantologia"
antologia - "PoznAI przyszłość"
Maszczyszyn, Jan - "Mare Orientale"
Watson, Ian - "Pozoranci"
Galina, Maria - "Wilcza Gwiazda. Ekspedycja"
Galina, Maria - "Patrzący z ciemności"
Żelkowski, Marek - "Siewcy niezgody"
Linki
|
|
|
Wydawnictwo: Solaris Cykl: Aldiss, Brian W. - "Helikonia"Tłumaczenie: Marek Marszał Data wydania: Listopad 2008 ISBN: 83-89951-96-7 Oprawa: twarda Liczba stron: 528 Cena: 49,90 zł Tom cyklu: II
Seria: Klasyka SF
|
Posłuchaj recenzji w formacie mp3
Temperatura na planecie Helikonia wyraźnie wzrosła, ale w samej powieści nie zrobiło się od tego goręcej. Po pełnym dramatyzmu pierwszym tomie, opowieść Aldissa ucichła nieco w oczekiwaniu na wielki finał.
Akcja powieści dzieje się długie wieki po wydarzeniach opisanych we „Wiośnie Helikonii”. Populacja ludzi zdominowała planetę i mozolnie odbudowuje cywilizację. Fagory, z którymi jeszcze niedawno ludzie walczyli o przetrwanie, zostały zepchnięte do roli niewolników. Długotrwała zima jest już tylko zamierzchłą przeszłością, o której zapomina się tym łatwiej, że Helikonia staje oto wobec nowego niebezpieczeństwa – zmierzając do perycentrum swojej orbity, zbliża się do Freyra, a klimat staje się bezlitośnie gorący.
To właśnie zmiany globalnego klimatu raz jeszcze stają się motorem historii – kościół głosi nadchodzący koniec świata, kraje położone w rejonie równika stają na krawędzi zagłady, rośnie napięcie polityczne pomiędzy państwami. To na tym – klimatycznym, a w konsekwencji także socjologicznym i teologicznym – przesileniu, Brian W. Aldiss zbudował fabułę drugiego tomu. Niestety, fale upałów nie wystarczyły, aby osiągnąć ten poziom dramaturgii, jaki czytelnik zna z „Wiosny Helikonii”. Tam fabułę rozpięto między nieznaną czytelnikowi i zapomnianą przez ludzkość przeszłością a przyszłością, niosącą zmiany i niewiadome. Niezwykły klimat potęgi sił natury budował ich nieprzewidywalność. Może właśnie wskutek zbyt wielu dopowiedzeń i wyjaśnionych zagadek „Lata Helikonii” nie czyta się już z tym samym niepokojem, z jakim przekładało się kartki „Wiosny…”.
O ile w poprzednim tomie instytucje społeczne dopiero raczkowały, o tyle teraz są już złożone organizmy państwowe, a świat zdaje się znajdować na etapie podobnym nieco do ziemskiego, wczesnego średniowiecza. Aldiss nadał bohaterom rys barbarzyństwa, a uczynił to na tyle skutecznie, że chwilami z trudem brnie się przez niektóre naturalistyczne opisy ciemnej i chutliwej cywilizacji. Te cechy rzutują, niestety, na odbiór powieści, bo prymitywni bohaterowie kierowani prymitywnymi pobudkami nie mogą przecież stworzyć opowieści innej niż prymitywna. Wydaje się, że Aldiss przeszarżował w tej konwencji i zaraził nią samą osnowę powieści.
Autor zaprzepaścił szanse, tkwiące w kilku konfliktach i wątkach, mogących dźwignąć powieść na poziom niebanalnej refleksji. Kontakt z ziemską cywilizacją za pośrednictwem krążącego po helikońskiej orbicie statku „Avernus” mógł wprowadzić do powieści dodatkowy wymiar – pozostał jednak nieeksploatowany. Aldiss ograniczył się do kilku truizmów o więzi łączącej Ziemian z obserwowaną Helikonią. Podobnie zbanalizowany został jeden z głównych konfliktów „Lata…”, jakim jest napięcie między religią a nauką. Niestety, nakreślono je wprost trywialnie – wiara stała się tu synonimem ciemnoty i zabobonu, siłą całkowicie wsteczną, nauka zaś – siłą, której wektor skierowany jest dokładnie w świetlaną przyszłość. Jakkolwiek autor ma prawo do podobnych założeń, przejechanie bohaterów ideologicznym walcem nie wpływa korzystnie na wiarygodność wizji.
Z drugiej strony – trudno odmówić powieści kilku ciekawych refleksji. Ciekawy jest wątek korzeni panującej na Helikonii religii, interesująco przedstawia się proces wychodzenia poza elementarne potrzeby egzystencjalne ku pytaniom o sens i historię. Intrygować mogą losy jednostek, które wyprzedzają swoją epokę (czasem o wieki – jak przybysz z Avernusa), ale zamiast pchnąć losy świata do przodu – zostają przez rwący nurt historii wyrzucone na margines. Wszystko to rodzi ciekawe pytania o naturę dziejów, czynniki kształtujące nas i naszą kulturę, trudną do wykreślenia granicę między tym, co warto odziedziczyć po przodkach, a tym, co trzeba porzucić, jako bezpowrotnie utracone.
„Lato Helikonii” nie oferuje ani pięknego stylu, ani trzymającej w napięciu akcji, ani nie fascynuje sylwetkami bohaterów. Pewna chropowatość fabuły i postaci nie umniejsza jednak wagi tej powieści. Rzecz często spotykana w science fiction – wykonanie okazuje się mniej ważne niż ładunek inspirujących przemyśleń, kłębiących się w czasie lektury.
Autor: Krzysztof Pochmara
Dodano: 2009-07-03 17:22:39
-Jeszcze nie ma komentarzy-
|
|
|
Konkurs
Wygraj "Wiedźmiego króla"
Artykuły
Plaża skamielin
Zimny odczyt
Wywiad z Anthonym Ryanem
Pasje mojej miłości
Ekshumacja aniołka
Recenzje
Grimwood, Ken - "Powtórka"
Salik, Magdalena - "Wściek"
Martine, Arkady - "Pustkowie zwane pokojem"
Sherriff, R.C. - "Rękopis Hopkinsa"
Kelly, Greta - "Lodowa Korona"
Harpman, Jacqueline - "Ja, która nie poznałam mężczyzn"
Baldree, Travis - "Księgarnie i kościopył"
Herbert, Brian & Anderson, Kevin J. - "Dziedzic Kaladanu"
Fragmenty
Marryat, Frederick - "Statek widmo"
Kluczek, Stanisław - "Zamek Gardłorzeziec"
Pettersen, Siri - "Srebrne Gardło"
Wyndham, John - "Dzień tryfidów"
Wells, Martha - "Wiedźmi król. Witch King"
Howey, Hugh - "Zmiana"
Silverberg, Robert - "W dół do ziemi" (Wymiary)
Niven, Larry & Pournelle, Jerry - "Pyłek w Oku Boga"
|