Czerwcowe „SFFiH” to pierwszy numer wydany ze znaczkiem Fabryki Słów. Zmiany, które zaszły w czasopiśmie można, dosłownie, nazwać kosmetycznymi. Zmieniła się czcionka (większa, ale zarazem bardziej czytelna), podrasowano szatę graficzną (ilustracje), mamy więcej reklam (głównie pozycji z FS), wrócił komiks (na razie „Gajowy Nikitycz” górą). Nie uległa za to zmianie sama zawartość – na czytelników czekają cztery opowiadania oraz blok publicystyczny.
„Lwów” to standardowy utwór Andrzeja Pilipiuka. Niezły pomysł (poszukiwanie tajemniczej maszyny w powojennym Lwowie), szybko prowadzona akcja, jednowymiarowi bohaterzy i zero głębszej refleksji. Zarówno wielbiciele, jak i krytycy „Wielkiego Grafomana” powinni być w pełni usatysfakcjonowani.
Ciekawie wypada debiut na łamach SFFiH Marty Kisiel. Jej gorzko-ironiczna opowieść „Przeżycie Stanisława Kozika” w odróżnieniu od prozy Pilipuka zmusza do chwili refleksji. W końcu, jak wynika z utworu, nie tak trudno jest zostać żywym trupem.
„Taan-He” N. Garczyńskiej to historia schyłku tytułowej cywilizacji, która na skutek politycznych intryg, a także ludzkich ambicji stoi na progu rewolucji. Na uwagę zasługuje konstrukcja opowiadania; jego fabuła została rozpisana na dwa wątki. Pierwszy opowiada o ostatnich dniach Taan-He; w drugim, tysiące lat później, szkolna wycieczka zwiedza pozostałości zapomnianej kultury i próbuje zrozumieć przyczyny jej zagłady. Ciekawszy, moim zdaniem, jest właśnie ten drugi wątek. Być może to moje skrzywienie zawodowe, ale tworzenie przeróżnych koncepcji i teorii na podstawie poszlak i fragmentów wiedzy o przeszłości niesie w sobie coś magicznego.
Zaskakuje Rafał W. Orkan. Jego „Dzień tonącego wstydu” stanowi odskocznię od dotychczasowej twórczości – zamiast utworu z pogranicza fantasy i SF, otrzymujemy rasowy horror. Na początek plusy – Orkan po raz kolejny udowadnia, że świetnie buduje klimat i tworzy rozbuchane dekoracje. Minus – fabuła jest na tyle zagmatwana (szczególnie końcówka), że mimo najszczerszych chęci do końca nie jestem w stanie powiedzieć, o co chodzi w tym opowiadaniu.
Honoru działu publicystyki broni tandem Żelkowski & Żwikiewicz (dysputa na temat najnowszej powieści Marka Oramusa) i Feliks W. Kres (o szukaniu dziury w całym, czyli nadinterpretacji dzieł pisanych). Ciekawe czy w najbliższym czasie wrócą teksty Adama Cebuli i Tomasza Bochińskiego?
Autor:
Adam "Tigana" Szymonowicz
Dodano: 2009-06-10 11:26:27