Literatura:
Robert M. Wegner - "Każdy dostanie swoją kozę"
Jacek Rostocki - "Laterna Magica"
Dariusz Domagalski - "Ognie na wzgórzach"
Dawid Juraszek - "2647: Odyseja sarmacka"
Andrzej Miszczak - "Kamień Samuela"
Marek Żelkowski/Wiktor Żwikiewicz - "Szklanka bestiariusza"
Feliks W. Kres - "Dwa listy"
Adam Cebula - "Wszystkiemu winni fizycy"
Prawda czy żart? To pytanie nasuwa się po przeczytaniu wstępniaka do kwietniowego numeru SFFiH. Jak traktować oświadczenie naczelnego pisma Roberta J. Szmidta o jego rychłym odejściu z piastowanej funkcji? Odpowiedź – śmieszną lub nie – poznamy prawdopodobnie w maju (ewentualnie na forum czasopisma).
Zdecydowanie żartobliwe jest za to kolejne opowiadanie Roberta M. Wegnera „Każdy dostanie swoją kozę”. Tym razem zamiast następnej krwawej opowieści o barbarzyńcach autor uraczył nas zabawną historią o kapryśnej magii. Ciekawie pomyślane, dobrze napisane i naprawdę zabawne. Dla mnie numer jeden numeru.
Podejrzewam, że z założenia zabawne miało być też opowiadanie „2647: Odyseja sarmacka” Dawida Juraszka. „Z założenia”, bo mnie jakoś ten tekst nie rozbawił. Niby pomysł dobry: połączenie klimatów rodem z Aleksandra Fredry z odrobiną sienkiewiczowskiej „Trylogii” przyprawione futurystycznymi gadżetami. Efekt dyskusyjny – mnie nie przekonał.
O wiele poważniejszą w nastroju jest „Laterna magica” Jacka Rostockiego – krótki, ale zapadający w pamięć utwór o tym, że wszystko ma swoją cenę.
„Ognie na wzgórzach” Dariusza Domagalskiego tematycznie („chrystianizacja” Żmudzi przez Krzyżaków) są bardzo zbliżone do „Rejzy” Jewgienija T. Olejniczaka
1). Różnica polega na tym, iż tym razem zaoszczędzono nam niepasującego do całości zakończenia. W rezultacie dostajemy nieźle pomyślaną pogańską fantasy. Ot, taki suplement do „Krzyżaków” Henryka Sienkiewicza. Nawet sposób przedstawienia braci zakonnych identyczny.
Warto również pochwalić Andrzeja Miszczaka – jego „Kamień Samuela” broni się przede wszystkim świetnie dopracowanymi realiami przełomu XIX i XX wieku, a także dobrze przemyślaną intrygą.
W dziale publicystyki po staremu. W dalszym ciągu nie przekonuje mnie nowa forma „Żerowiska na żwirowisku”, chociaż sama dyskusja o „Requiem dla lalek” Cezarego Zbierzchowskiego interesująca. Z kolei Kres w swoim felietonie odnosi się do kwestii miejsca fantastyki we współczesnej literaturze, a także raz jeszcze porusza temat wolności jednostki. Nad posługiwaniem się sarkazmem autor nie musi pracować – według mnie opanował tę sztukę do perfekcji.
Na zakończenie numeru działa dużego kalibru wyciąga Adam Cebula, któremu w końcu udało się znaleźć głównych winowajców światowego kryzysu. Do tej pory winni byli internauci, Żydzi, masoni, żurnaliści i cykliści (ewentualnie wozacy bądź elfy); teraz okazało się, że za wszystkich stoją... fizycy. Dlaczego? – zapraszam do lektury.
1) SFFiH nr 41, marzec 2009