Niedostatecznie treściwe lutowe wydanie „Nowej Fantastyki” zdaje się być idealnie skrojonym pod krótkie dni najkrótszego z miesięcy.
Relatywnie najwystawniej jest w dziale prozy, choć brakuje opowiadania, które rzucałoby na kolana. W dziale zagranicznym Tomáš Heveroch (Trzeba zabić Szekspira) opowiada o specyficznych temponautach-terrorystach, Bruce McAllister (Krewny) – o Obcym wynajętym do mokrej roboty, a Jennifer Pelland (Niewolnica) – o burzliwej relacji niepełnosprawnej i jej opiekunki. Ta ostatnia opowiada na tyle sprawnie, że za publikowany utwór otrzymała nominację do Nebuli.
O ile pomysły zagranicznych autorów mogą jeszcze zapadać w pamięć, o tyle większość rodzimej prozy szybko ulatuje z pamięci. Najbardziej (znów: relatywnie) treściwe opowiadania zaserwowali Wojciech Szyda (Ciało i krew) i Agnieszka Kawula-Kubiak (Podwójny agent). Obydwa rozgrywają co prawda wyeksploatowane motywy, ale przy odrobinie dobrej woli dają się czytać z zainteresowaniem.
W dziale publicystyki Michał R. Wiśniewski pisze o twórczości Mamoru Oshii, Agnieszka Haska i Jerzy Stachowicz – o fantastycznych pisarkach z lamusa, a Judyta Bednarczyk – o powieści gotyckiej. Felietony Marcina Przybyłka i Jarosława Grzędowicza traktują, odpowiednio, o prawie do indywidualnych ocen (z lekko terapeutyzującym zacięciem) i niezmiennie inspirującym fantastyczną publicystykę głównym nurcie.
Czy to już wszystko? – ktoś zapyta. Owszem, na tym się lutowa „Nowa Fantastyka” kończy. Po trosze to zasługa zarzuconej większej objętości, po części – większej ilości reklam, a w pewnej mierze najkrótszego, bądź co bądź, miesiąca w roku. Cóż – całe szczęście, wiosna za pasem.
Tutaj znajduje się pełen spis zawartości numeru.
Autor:
Krzysztof Pochmara
Dodano: 2009-02-09 23:32:55