Patronat
Howey, Hugh - "Silos" (wyd. 2024)
Moorcock, Michael - "Elryk z Melniboné"
Ukazały się
Kade, Kel - "Smoki i demony"
antologia - "Felix, Net i Nika. Fantologia"
antologia - "PoznAI przyszłość"
Maszczyszyn, Jan - "Mare Orientale"
Watson, Ian - "Pozoranci"
Galina, Maria - "Wilcza Gwiazda. Ekspedycja"
Galina, Maria - "Patrzący z ciemności"
Żelkowski, Marek - "Siewcy niezgody"
Linki
|
|
|
Wydawnictwo: Rebis Cykl: Gordon, Alan - "Gildia błaznów"Tytuł oryginału: Jester Leaps In Tłumaczenie: Paweł Korombel Data wydania: Październik 2008 ISBN: 978-83-7510-208-6 Oprawa: miękka Format: 128 x 197 Liczba stron: 340 Rok wydania oryginału: 2000 Tom cyklu: 2
|
Konstantynopolska misja błazna
„Błazen wkracza na scenę” jest drugim tomem cyklu opowiadającego o zakulisowym wpływie gildii błaznów na historię średniowiecznej Europy. Tym razem Feste zostaje delegowany do Konstantynopola, nad którym zbierają się ciemne chmury. W Europie formuje się właśnie IV krucjata, Wenecjanie negocjują z krzyżowcami użyczenie statków transportowych, a ponieważ doża wenecki od lat żywi urazę do Bizancjum, wcale nie jest pewne, czy nie spróbuje skierować świętego zapału krzyżowców przeciwko cesarstwu. Tymczasem syn zdetronizowanego cesarza ucieka z Konstantynopola i na własną rękę usiłuje namówić książąt niemieckich do interwencji. Na domiar złego znikają wszyscy agenci gildii błaznów ulokowani w Bizancjum…
Niewątpliwą zaletą książki jest bardzo mocne osadzenie jej w realiach historycznych początku XIII wieku. Autor przedstawia niepolukrowany obraz Konstantynopola – kiedyś olbrzymiej metropolii i politycznej potęgi, a w 1202 roku – kolosa na glinianych nogach, który czasy świetności ma już dawno za sobą. Nienaprawiane od lat mury, nieterminowo opłacane wojsko, praktycznie nieistniejąca flota nie spędzają snu z powiek następnego cesarza, który zajęty jest głównie polowaniami, igrzyskami, degustacją kolejnych gatunków win i eksplorowaniem wdzięków nowej egipskiej nałożnicy. Cesarscy ministrowie wykazują się zapałem i wytrwałością jedynie w rozgrabianiu majątku Bizancjum i w bezpardonowej walce o władzę i wpływy. W mieście kwitnie przestępczość zorganizowana, a źle opłacani strażnicy więzienni dorabiają sobie wypuszczając nocą złoczyńców na „przepustki”. I nikt nie przejmuje się coraz śmielszym działaniem obcych agentów, wśród których prym wiodą szpiedzy Wenecjan i książąt niemieckich.
Właśnie w takiej scenerii musi się odnaleźć Feste wraz z towarzyszącą mu Wiolą, terminującą w błazeńskim fachu. Ich zadanie – utrzymanie równowagi między głównymi graczami politycznymi oraz wyjaśnienie tajemniczego zniknięcia wszystkich agentów gildii – jest tym trudniejsze, że brak im jakichkolwiek punktów zaczepienia do rozwiązania zagadki – nie mogą liczyć na czyjąkolwiek pomoc, przeciwnie – każdy rozmówca może okazać się wrogiem. Ponadto Feste odpowiada nie tylko za siebie – musi chronić Wiolę, której brak doświadczenia w – nazwijmy to – pracy agenta terenowego. Intryga zapowiada się więc bardzo smakowicie. Akcja książki postępuje szybko i logicznie, język utworu jest poprawny, dialogi – naturalne, komentarze Feste – błyskotliwe i niepozbawione humoru. Ale…
No właśnie, zawsze jest jakieś „ale”. Książka pozostawiła niedosyt – nie jestem w stanie stwierdzić, jaki zabieg sprawił, że nie byłam w stanie zidentyfikować się z bohaterami, martwić się ich losem, w napięciu chłonąć kolejne rozdziały. Intrygi dworskie wydawały mi się jakoś mało wyrafinowane, spiski – niespecjalnie przemyślne, a zakończenie całej książki i wyjaśnienie intrygi – przewidywalne. Może to trochę wina stylu autora – zdystansowanego i bardzo chłodno-ironiczno-brytyjskiego. Może to wina samego Feste, który na samym początku oświadcza, że przeżył całą zawieruchę konstantynopolską, bo jakże inaczej mógłby pisać kroniki (a przypominam, że podstawowym założeniem całego cyklu jest odnalezienie i publikacja przez Alana Gordona tajemniczego manuskryptu, w którym Feste zapisał prawdziwą wersję historii średniowiecznej Europy, de facto ukształtowaną przez przedstawicieli gildii błaznów). A może to moja wina – może po lekturze „Trzynastej nocy”, urzeczona nawiązaniami do Szekspira, oczekiwałam zbyt wiele?
Ocena: 6/10
Autor: Beata Kajtanowska
Dodano: 2008-12-12 19:55:56
-Jeszcze nie ma komentarzy-
|
|
|
Konkurs
Wygraj "Wiedźmiego króla"
Artykuły
Plaża skamielin
Zimny odczyt
Wywiad z Anthonym Ryanem
Pasje mojej miłości
Ekshumacja aniołka
Recenzje
Grimwood, Ken - "Powtórka"
Salik, Magdalena - "Wściek"
Martine, Arkady - "Pustkowie zwane pokojem"
Sherriff, R.C. - "Rękopis Hopkinsa"
Kelly, Greta - "Lodowa Korona"
Harpman, Jacqueline - "Ja, która nie poznałam mężczyzn"
Baldree, Travis - "Księgarnie i kościopył"
Herbert, Brian & Anderson, Kevin J. - "Dziedzic Kaladanu"
Fragmenty
Marryat, Frederick - "Statek widmo"
Kluczek, Stanisław - "Zamek Gardłorzeziec"
Pettersen, Siri - "Srebrne Gardło"
Wyndham, John - "Dzień tryfidów"
Wells, Martha - "Wiedźmi król. Witch King"
Howey, Hugh - "Zmiana"
Silverberg, Robert - "W dół do ziemi" (Wymiary)
Niven, Larry & Pournelle, Jerry - "Pyłek w Oku Boga"
|