Patronat
Nayler, Ray - "Góra pod morzem" (niebieska)
Wells, Martha - "Protokół buntu. Strategia wyjścia"
Ukazały się
Greathouse, J.T. - " Struktura świata"
Seliga, Aleksandra & Kujawska, Katarzyna - "Serce kniei"
King, Stephen - "Chudszy" (2024)
Le Guin, Ursula K. - "Ziemiomorze. Wydanie rozszerzone" (2024)
Lovecraft, Howard Phillips - "Listy wybrane 1906-1927"
Szostak, Wit - "Oberki do końca świata"
antologia - "Rocznik fantastyczny 2024"
Gwynne, John - "Cień bogów"
Linki
|
|
|
Wydawnictwo: Mag Cykl: Ostatnie ImperiumTytuł oryginału: The Final Empire Tłumaczenie: Aleksandra Jagiełowicz Data wydania: Marzec 2008 ISBN: 978-83-7480-080-8 Oprawa: miękka Format: 135x205 Liczba stron: 624 Cena: 39,00 Rok wydania oryginału: 2006 Tom cyklu: 1
|
„Z mgły zrodzony” to druga, po „Elantris”, książka Brandona Sandersona na naszym rynku. Akcja powieści rozgrywa się w krainie rządzonej przez okrutnego Ostatniego Imperatora. Nieśmiertelny, potężny niczym bóg, bezlitośnie niszczy wszystkich chcących mu się sprzeciwić. Jest jednak garstka śmiałków, którzy pod wodzą „Zrodzonego z Mgły” Kelsiera podejmują się zadania obalenia tyrana i wyzwolenia mieszkańców Imperium.
Powieść Sandersona to przeciętna książka, jakich wiele w księgarniach. Magiczna kraina, zły władca, demoniczni inkwizytorzy, grupka bohaterów i jeszcze na dokładkę klasyczna sierotka, której przyjdzie ocalić świat. Nihil novi sub sole. Tak na dobrą sprawę „Z mgły zrodzony” broni się jedynie dwiema rzeczami: stylem i ciekawie skonstruowanym systemem magii.
Nie czytałem „Elentris”, trudno jest mi zatem porównać obie te pozycje. Niemniej na podstawie opinii przeczytanych w internecie pokuszę się o stwierdzenie, że obie książki Sandersona są bardzo sprawnie napisane. Owszem, sama fabuła jest w dużej mierze przewidywalna, a dla bardziej oczytanych wielbicieli fantasy wręcz sztampowa, ale i tak widać, że autor ma lekkie pióro. W wypadku najnowszej powieści amerykańskiego pisarza – obojętnie, czy mamy do czynienia z opisem arystokratycznego przyjęcia, czy z magicznym pojedynkiem – czytelnik czerpie dużą przyjemność z lektury. Opisy są żywe i barwne, gdy trzeba – dynamiczne, kiedy indziej – nawet tylko kilka akapitów później – potrafią zaskoczyć łagodnością. Nie można również nic zarzucić dialogom, są dobrze skonstruowane, plus – od czasu do czasu – jeden z bohaterów błyśnie jakąś wartą zapamiętania ripostą. Nie czyni to z Sandersona mistrza pióra, ale na tle innych autorów wydawanych w Polsce jest to bez wątpienia wyróżnik. Zganić należy za to słabe tłumaczenie i korektę książki, które nie uniknęły istotnych błędów. Takim niedopatrzeniem jest na przykład jednorazowe przetłumaczenie pseudonimu jednego z bohaterów „Spook” na „Upiorek”. Dobrą chwilę zajęło mi zrozumienie, że to nie jest żaden nowy bohater. Dodatkowy mankament to brak w wielu miejscach wyróżnika pomiędzy dialogami a opisami przez co rozmowy giną, gdzieś w tle. Nie są to oczywiście niedociągnięcia uniemożliwiające lekturę, niemniej psują one przyjemność obcowania z książką.
Mocnym punktem „Z mgły zrodzonego” jest oryginalny system magii, a w zasadzie dwa systemy. Pierwszy z nich to Allomancja, oparta na „spalaniu” metali lub ich stopów. Wystarczy, że osoba obdarzona magicznym darem, dosłownie, spożyje jeden z nich 1), aby pojawiły się konkretne efekty. Można tłumić lub rozpalać ludzkie emocje; przyciągać i odpychać metalowe przedmioty, wyostrzać zmysły albo zwielokrotniać siłę fizyczną. Allomancja ma jednak ograniczenia – paliwo szybko się spala, a w niektórych wypadkach jego nadużywanie może doprowadzić do uzależnienia. Dodatkowo większość obdarzonych mocą potrafi korzystać tylko z jednego, określonego metalu lub stopu. Są jednak wyjątki – „Zrodzeni z Mgły”, osoby umiejące nie tylko używać ośmiu podstawowych metali, ale również innych. Największe możliwości daje tu bez wątpienia – atrium pozwalające zobaczyć najbliższą przyszłość 2).
Drugim systemem magicznym występującym w powieści jest Feruchemia. W odróżnieniu od Allomancji nie polega ona jednak na spalaniu, a na magazynowaniu w metalach lub ich stopach pewnych cech fizycznych, atrybutów. Nie jest to jednak łatwe. Ten, który chce na przykład być silnym, musi najpierw odpowiednio długo osłabiać swe ciało. Jeśli zaś pragnie lepiej widzieć – wcześniej musi oszczędzać wzrok.
Czy „Zrodzony z mgły” to książka warta przeczytania? I tak, i nie. Osoby, które już od lat czytają fantasy, nie znajdą w tej powieści niczego naprawdę ciekawego. Z drugiej strony otrzymają sprawnie napisane czytadło, które może umilić kilka wieczorów i stanowić przerywnik pomiędzy poważniejszymi pozycjami. Z kolei osoby dopiero zaczynające przygodę z fantastyką, szukające czegoś lekkiego, mogą po tę książkę sięgnąć w ciemno – wartka akcja, liczne zwroty akcji oraz oryginalny system magiczny powinny przypaść im do gustu i zachęcić do przeczytania kolejnych książek.
1) Czyli żelazo, stal, cyna, cyna z ołowiem, cynk, mosiądz, miedź lub brąz.
2) Jest jeszcze złoto i „jedenasty” nienazwany.
Ocena: 6/10
Autor: Adam "Tigana" Szymonowicz
Dodano: 2008-07-01 20:21:38
Sortuj: od najstarszego | od najnowszego
Lady Dragon - 20:10 19-06-2015
No i nie powiem abyś zachęcił mnie do przeczytania tej książki swoją recenzją :( Po Drodze Królów, Kole Czasu, Grze o Tron i paru innych, czuję że się rozczaruję... I co teraz robić? Miałam ochotę na tą książkę :(
|
|
|
Artykuły
Plaża skamielin
Zimny odczyt
Wywiad z Anthonym Ryanem
Pasje mojej miłości
Ekshumacja aniołka
Recenzje
McDonald, Ian - "Hopelandia"
antologia - "PoznAI przyszłość"
Chambers, Becky - dylogia "Mnich i robot"
Pohl, Frederik - "Gateway. Za błękitnym horyzontem zdarzeń"
Esslemont, Ian Cameron - "Powrót Karmazynowej Gwardii"
Sanderson, Brandon - "Słoneczny mąż"
Swan, Richard - "Sprawiedliwość królów"
Iglesias, Gabino - "Diabeł zabierze was do domu"
Fragmenty
McCammon, Robert - "Łabędzi śpiew"
Vaughn, S.K. - "Astronautka"
Howey, Hugh - "Pył"
Simmons, Dan - "Lato nocy"
McCammon, Robert - "Pan Slaughter"
Spinrad, Norman - "Żelazny sen"
Wyndham, John - "Poczwarki"
Holdstock, Robert - "Lavondyss"
|