Draculę można postrzegać zasadniczo na dwa sposoby. W powszechnym odbiorze jest księciem wampirów, fikcyjną postacią znaną z mnóstwa literackich i filmowych adaptacji. Natomiast dla naukowca, Wład Dracula to przede wszystkim historyczna postać, niespecjalnie wyróżniająca się na tle epoki.
Z punktu widzenia faktów historycznych, Wład Dracula był hospodarem w piętnastowiecznej Wołoszczyźnie. Choć bywa czasem określany mianem Włada Palownika, był nie tyle władcą okrutnym, co tragicznym. Na niewielkim księstwie Wołoszczyzny cieniem kładła się potęga osmańskiego imperium, a Besarabowie, zdradzani przez swoich sojuszników i seniora, narażeni na knowania i niewierność bojarów, zmuszeni byli paktować i wojować z potęgą Sułtana.
Dracula, jakiego znamy, rodzi się dopiero na kartach paszkwili powstających już po jego śmierci. Systematycznie ubarwiane historie, z każdym wydaniem bardziej krwawe i niewiarygodne, znajdują w końcu zwieńczenie w „Draculi” autorstwa Brama Stokera. W powieści, wydanej w 1897 roku w Londynie, a więc trzy stulecia po śmierci historycznego pierwowzoru, księciu Wołoszczyzny przyprawione zostają wampirze zęby, którymi straszy do dziś. Od tego momentu chwilę wytchnienia (nieodgadnione są ścieżki historii) przyniosły Władowi dopiero władze komunistycznej Rumunii, które w pięćsetlecie śmierci hospodara wołoskiego przypomniały go jako bohatera narodowego i wyemitowały serię znaczków z jego podobizną.
Choć losy Włada Palownika mogą wydawać się wdzięczną materią dla fascynującej opowieści, naukowa forma wysoko stawia poprzeczkę odbiorcy. Dla osoby zainteresowanej Draculą jako pewnym historyczno-kulturowym fenomenem, opracowanie Matei Cazacu będzie ciężkim orzechem do zgryzienia. Mało znany fragment dziejów mało znanej krainy z trudem uda się skojarzyć z szerszą wiedzą o ówczesnej historii, a mrowie nieznanych postaci i dat pozostawi w umyśle czytelnika więcej chaosu niż wiedzy. Lektura „Draculi” wymaga dobrego przygotowania historycznego.
Z perspektywy naukowej „Drakula” Matei Cazacu z pewnością zasługuje na uznanie. Autor rzetelnie kreśli tło epoki, dogłębnie opisuje XV-wieczną Wołoszczyznę i jej sytuację geopolityczną. Obszernym wprowadzeniem wyjaśnia historię Besarabów, która poprzedza rządy Włada, a która konieczna jest dla zrozumienia motywów jego postępowania. Rozdziały o wampiryzmie w kulturze Rumunii i powieściowej postaci Brama Stokera są tylko deserem po bardzo konkretnym naukowym posiłku.
Za wzorowy można uznać sposób, w jaki Państwowy Instytut Wydawniczy wydał tę książkę – treść uporządkowana w przejrzystym systemie rozdziałów i podrozdziałów, barwne ryciny, tablica chronologiczna, mapa ówczesnej Wołoszczyzny, drzewo genealogiczne Włada Draculi i dynastii Besarabów, przejrzyście skategoryzowana bibliografia i – last but not least – indeks osób, czyniący z książki poręczne źródło natychmiastowej wiedzy.
Zastrzeżenia może budzić tylko kolorystyka okładki. Seria „Biografie sławnych ludzi” wydłużyła się już, widać, na tyle, że konieczne stało się sięgnięcie po rzadziej używane, a kontrowersyjne zestawienia kolorów, jak czerwień z zielenią. Wygląda koszmarnie. Choć być może to zamierzony efekt – w końcu książka traktuje o Draculi.
Podsumowując – opracowanie jest nie lada gratką dla weteranów, dla których zgłębianie niszowych epizodów historii stanowi niosące frajdę wyzwanie. Poszukiwaczy lekkiej opowieści z pogranicza historii, etnologii, kulturoznawstwa i literatury, książka przytłoczy naukowym ciężarem.