Patronat
Clarke, Arthur C. & Lee, Gentry - "Ogród Ramy"
Weeks, Brent - "Na krawędzi cienia" (wyd. 2024)
Ukazały się
Zahn, Timothy - "Thrawn" (wyd. 2024)
Zahn, Timothy - "Thrawn. Sojusze" (wyd. 2024)
Zahn, Timothy - "Thrawn. Zdrada" (wyd. 2024)
Romero, George A. & Kraus, Daniel - "Żywe trupy"
Thiede, Emily - "Złowieszczy dar"
antologia - "Ekstrakty. Tom drugi"
Iglesias, Gabino - "Diabeł zabierze was do domu"
Richau, Amy & Crouse, Megan - "Star Wars. Wielka Republika. Encyklopedia postaci"
Linki
|
|
|
Wydawnictwo: SuperNowa Data wydania: Listopad 2007 ISBN: 978-83-7578-001-7 Oprawa: miękka Format: 125×195mm Liczba stron: 436 Cena: 31,50 zł
|
Lekturze „Requiem dla Europy” towarzyszy ból i żal. Szkoda, że autor pisząc na interesujący temat, samemu niszczy swój pomysł przejaskrawiając wizję i skupiając się na jej bzdurnych aspektach. Szkoda tym bardziej, że po lekturze widać, że autor naprawdę ma smykałkę do pisania. Tym razem jednak zwyczajnie nie wyszło...
Ciekawiła mnie wizja, która została opisana na czwartej stronie okładki. Wyobraźcie sobie, że kolejne rządy w Europie są coraz bardziej liberalne. W końcu władzę przejmują feministki – ich rządy można określić jako reżim. Mieszkańcy uboższych części świata mogą się osiedlać bez skrępowania w Europie - nie tylko mają przyzwolenie na kultywowanie swoich obyczajów i wiary, ale i dostają wysokie świadczenia socjalne. W ramach zerwania z dawnymi, nietolerancyjnymi i szowinistycznymi czasami, feministki faworyzują kobiety, homoseksualistów i obcokrajowców. A ludzie tacy jak Hubert Jungenmann – żyjący wedle starych zasad – trafiają na sam dół drabiny społecznej. Jungemann, były lotnik, wdepnął w intrygę mającą zmienić ten porządek rzeczy.
Z początku wydawało mi się to niezwykle ciekawe. Nie uważam za prawdopodobne, by przyszłość naszego kontynentu okazała się tak ekstremalna, jednak trzeba przyznać, że autor swój pomysł oparł na niezaprzeczalnych przesłankach: społeczeństwa państw Europy Zachodniej są coraz bardziej kosmopolityczne, do państw tego regionu napływa coraz większa ilość imigrantów, coraz większą wagę przywiązuje się do praw rozmaitych mniejszości. Nie oceniając tego zjawiska, trzeba przyznać, że ma ono miejsce i zapewne będzie postępować – być może za pięćdziesiąt lat widok dużego meczetu na przedmieściach europejskiego miasta nie będzie nikogo dziwił. Oparcie powieści na takich fundamentach dawałoby Kempczyńskiemu duże możliwości – porównanie obecnej Europy do starożytnego Rzymu, która musi upaść naturalnym tokiem rzeczy, by na jej gruzach powstały nowe państwa czerpiące garściami z jej dorobku cywilizacyjnego i kulturalnego.
Co w takim razie autor popsuł? Większość tego, co w ogóle można było popsuć, niestety. Zacznijmy od początku. Wedle niego zmiany, o których skutkach czytamy, zaszły w ciągu kilkunastu lat. Hubert, dziś muszący ostrożnie przemykać po ulicach arabskich dzielnic Berlinu, był zawodowym, doświadczonym pilotem jeszcze, gdy Europa wyglądała tak, jak wygląda teraz – zmiany przyszły dopiero potem. Dalej: biali stanowią tylko małą część społeczeństwa, przytłoczeni Hindusami, Arabami i Murzynami. Można się zastanawiać, co się stało z rdzennymi Europejczykami - chyba nie wyginęli? Ponadto: czemu ludzie pozwolili na taki obrót spraw? Nikt nie protestował, gdy władzę przejmował feministyczny reżim, który prześciga się w wymyślaniu coraz głupszych pomysłów? Nie protestowano, gdy burzono bezcenne zabytki cywilizacji i gdy łamano wolność narodów? Normalni ludzie, nawet o poglądach ultraliberalnych obyczajowo, chyba nie pozwoliliby, aby zaczęto ich dyskryminować, bo są biali i heteroseksualni. Co ważne, sprawująca główne rządy Wielka Matka to nie Mussolini czy Hitler, którzy omamili całe społeczeństwa za pomocą charyzmy i haseł o lepszym życiu. Dyktatorka z „Requiem…” działa w sposób tak głupi i destruktywny, że ledwie można to pojąć.
Z drugiej strony autor momentami sili się na polityczną poprawność: Hubert (notabene posiadający wszystkie cechy przysłowiowego aryjskiego Hansa) na swojej drodze spotyka inteligentne i wrażliwe kobiety, a pewien Hindus jest jego oddanym przyjacielem. Mimo to większość kobiet pojawiających się na kartach powieści to sadystki, chore psychiczne i nieposiadające zdolności logicznego myślenia, a obcokrajowcy są dzikusami, którzy rozwojowo nigdy chyba nie wyjdą poza obyczaje plemienne. Przez chwilę zastanawiałem się, jak wygląda stosunek licznych w Berlinie muzułmanów do całkowicie kobiecego rządu. Potem zrozumiałem, że autorowi najwyraźniej chodzi o to, iż Arabowie są za głupi, żeby zastanawiać nad takimi sprawami.
Chyba się zagalopowałem trochę: na dobrą sprawę nie powinienem dokładnie zastanawiać się nad realizmem tej rzeczywistości, bo zapewne jest ona karykaturalna. Autor obmyślił ją jako satyryczną, specjalnie przerysował i przejaskrawił, aby obraz był intensywniejszy. Pomijając już subiektywne poglądy na pewne kwestie zastanawiam się tylko, co chce czytelnikowi Kempczyński przekazać. Że liberalne rządy i internacjonalizm doprowadzą nas do katastrofy? Że napływ imigrantów skończy się dla nas „pobudką z ręką w nocniku”? Przepraszam, nie daje temu wszystkiemu wiary.
Skupiłem się na opisie świata, bo to on jest najważniejszym elementem książki. Inne, jak fabuła (wyjątkowo niezgrabna, pełna niepotrzebnych elementów, przestojów i epizodów, które spokojnie można by ominąć) czy postacie, zostają gdzieś w tyle i w dużej mierze służą do pełniejszemu oddaniu wizji.
Jak już pisałem, Paweł Kempczyński wydaje się mieć całkiem niezłe pióro, a mimo zastrzeżeń, jakie się pojawiają w stosunku do treści „Requiem…”, połyka się ją całkiem szybko. Dobre, śmieszne i trafne jednocześnie, są fragmenty o kolejnych propagandowych wyczynach reżimu. W czasie lektury trafiają się strony wciągające, opatrzone sympatycznym humorem, a nawet trafne. Tylko że toną one wśród stron, które mówią o cierpieniach bohaterów w więzieniach prowadzonych przez sadystyczne kobiece gestapo. Mam nadzieję, że przyjdzie mi jeszcze czytać jakąś powieść tego autora – jednak bardzo bym chciał, żeby następnym razem przyjął lepsze założenia.
Ocena: 4/10
Autor: Vampdey
Dodano: 2007-12-28 21:44:41
Sortuj: od najstarszego | od najnowszego
romulus - 12:56 30-12-2007
Nie czytałem jeszcze, a po tej recenzji już chyba nie będzie na szczycie moich celów. A szkoda, bo z lektury recenzji wnoszę, że powieść oparta na dobrym pomyśle (choć wcale nie oryginalnym). Na dodatek przeszarżował. Kpina z politycznej poprawności, czy drwienie ze jakiegokolwiek światopoglądu są ok, jeśli autor nie przesadza.
Dla mnie niedoścignionym wzorem pozostanie chyba w dalszym ciągu Jean Raspail ze swoim "Obozem Świętych" - lektura obowiązkowa dla każdego konserwatysty i nie tylko. Przerażająca w swojej wymowie i nie przeszarżowana. Autor recenzowanej powieści, wnosząc z tekstu recenzji - nie odrobił lekcji z lektury tej powieści.
kurp - 13:32 30-12-2007
Czyli rozumiem, że mam zdjąć ten od dawna odkładany "Obóz świętych" z półki i w końcu go przeczytać? Czuję się zmobilizowany - dzięki za opinię!
|
|
|
Artykuły
Plaża skamielin
Zimny odczyt
Wywiad z Anthonym Ryanem
Pasje mojej miłości
Ekshumacja aniołka
Recenzje
Lee, Fonda - "Dziedzictwo jadeitu"
Fonstad, Karen Wynn - "Atlas śródziemia
Fosse, Jon - "Białość"
Hoyle, Fred - "Czarna chmura"
Simmons, Dan - "Modlitwy do rozbitych kamieni. Czas wszystek, światy wszystkie. Miłość i śmierć"
Brzezińska, Anna - "Mgła"
Kay, Guy Gavriel - "Dawno temu blask"
Lindgren, Torgny - "Legendy"
Fragmenty
Grimwood, Ken - "Powtórka"
Lewandowski, Maciej - "Grzechòt"
Howard, Robert E. - "Conan. Księga druga"
Wagner, Karl Edward - "Kane. Bogowie w mroku" #2
Sherriff, Robert Cedric - "Rękopis Hopkinsa"
Howard, Robert E. - "Conan. Księga pierwsza"
Howey, Hugh - "Silos" (wyd. 2024)
Wagner, Karl Edward - "Kane. Bogowie w mroku" #1
|