Patronat
Jordan, Robert & Sanderson , Brandon - "Bastiony mroku" (nowa edycja)
Iglesias, Gabino - "Diabeł zabierze was do domu"
Ukazały się
Greathouse, J.T. - " Struktura świata"
Seliga, Aleksandra & Kujawska, Katarzyna - "Serce kniei"
King, Stephen - "Chudszy" (2024)
Le Guin, Ursula K. - "Ziemiomorze. Wydanie rozszerzone" (2024)
Lovecraft, Howard Phillips - "Listy wybrane 1906-1927"
Szostak, Wit - "Oberki do końca świata"
antologia - "Rocznik fantastyczny 2024"
Gwynne, John - "Cień bogów"
Linki
|
|
|
Wydawnictwo: Solaris Cykl: Bułyczow, Kir - "Wielki Guslar"Tłumaczenie: Ewa i Eugeniusz Dębscy Data wydania: Lipiec 2006 Wydanie: drugie Oprawa: miękka Liczba stron: 364
|
Posłuchaj recenzji w formacie mp3
Opowiadania guslarskie to chyba najbardziej znana gałąź twórczości Kira Bułyczowa. Utwory z tego cyklu przedstawiają nam perypetie mieszkańców miasta Wielki Guslar – mimo swej niezwykłości będącego karykaturalnym obrazem nie tylko typowych małych miast rosyjskich, ale wszystkich nam znanych. Czemu Wielki Guslar jest niezwykły? Oprócz występowania tu wszelkich możliwych antagonizmów społecznych i politycznych, można dodać, na przykład, że to miejsce wyjątkowo upodobali sobie kosmici. Opowiadania te, pisane przez Bułyczowa przez prawie cały okres jego pisarstwa, łączyły w sobie absurdalny humor i głębszą refleksję. Do tej pory przeczytałem jedynie „Nowych Guslarczyków”, czyli poprzedni zbiór wydany przez Solaris. Teraz do rąk trafiła mi reedycja zbioru opowiadań wydanego przed czterema laty, czyli „Pierestrojka w Wielkim Guslarze”.
Tematyka wyznaczona przez tytuł nie jest tak oczywista, zwłaszcza, że na zbiór składają się między innymi teksty z lat siedemdziesiątych.
W dalszym ciągu to poziom, który pamiętam z „Nowych Guslarczyków”. A jednak, odczuwałem pewne zmęczenie, jakie odczuwa się zwykle przy lekturze zbyt wielu tekstów pisanych w tej samej konwencji. Nie jest to wadą konkretnie tego zbioru, raczej ogółu opowiadań guslarskich – za dużo tego! Naprawdę polubiłem przygody genialnego profesora Minca, czy znanego w całym wszechświecie Korneliusza Udarowa, albo jego histerycznej żony Kseni oraz zwolennika radzieckich porządków i donosów – Łożkina. Jednak, szczerze mówiąc, nie wiem, czy z radością podszedłbym do lektury jeszcze jednego tak obszernego zbioru opowiadań. Tym bardziej, że zestaw tekstów z „Pierestrojki…” jest bardzo nierówny. Trafiają się teksty dużo słabsze, których na dobrą sprawę spokojnie mogłoby nie być. Sporo z nich sprawia wrażenie pozbawionych „wizji” – jest tu pomysł na opowiadanie, jest początek, ale zakończenia brakuje. Teksty urywają się, jakby pisarz nie miał żadnego pomysłu na pointę. A pointa jest dość istotna w utworach, gdzie dużą rolę gra swojego rodzaju moralizatorstwo i obserwowanie otaczającego nas świata. Tak więc, czasem tekst się urywa pozostawiając po sobie wrażenie niedosytu, jakby zabrakło pomysłu na zakończenie. Gorzej, że czasem brakuje pomysłu na całe opowiadanie. Często sprawia to przykre wrażenie pisania na siłę, niestety. To tylko jedna strona medalu, jest jeszcze ta druga.
Tą drugą stroną medalu niezmiennie jest błyskotliwe spojrzenie autora na otaczający nas świat, a w szczególności Rosję oraz umiejętność posługiwania się piórem i humor. Poprzez absurdalność wydarzeń rozgrywających się w Wielkim Guslarze autor często krytykuje to, co się działo, lub – mimo tego, że są to już dość wiekowe teksty – dzieje nadal, ponieważ tendencje do pewnych ludzkich zachowań nie zanikną. Sprawia to, że kolejne opowiadania czyta się całkiem przyjemnie i z satysfakcją, nawet jeśli nie śmiejąc się, to z uśmiechem i cały czas czujemy w nich poziom znakomitego pisarza. Tym bardziej, że obok tekstów słabszych są tu również po prostu bardzo dobre.
Miła to lektura, choć nie zachwycająca. Opowiadania o Wielkim Guslarze to kolejna seria utworów, która potwierdza, że każda formuła z czasem się wyczerpuje, a wszystko powinno być dawkowane w odpowiedniej ilości. Po przeczytaniu „Nowych Guslarczyków”, „Pierestrojka…” nie robi już odpowiedniego wrażenia. Talent i bystre spojrzenie Bułyczow miał na pewno, ale przygody Minca i Udałowa też potrafią się przejeść. Omawianą tu książkę polecam tym, którzy wciąż są nienasyceni perypetiami bohaterów z Wielkiego Guslara. Polecam ją również tym, którzy chcą zapoznać się z tą gałęzią twórczości Bułyczowa. Jak w przypadku „Nowych Guslarczyków”, tak i tutaj nowi czytelnicy nie będą mieli problemów z „wsiąknięciem” w lekturę.
Ocena: 6/10
Autor: Vampdey
Dodano: 2006-10-24 16:20:03
-Jeszcze nie ma komentarzy-
|
|
|
Artykuły
Plaża skamielin
Zimny odczyt
Wywiad z Anthonym Ryanem
Pasje mojej miłości
Ekshumacja aniołka
Recenzje
McDonald, Ian - "Hopelandia"
antologia - "PoznAI przyszłość"
Chambers, Becky - dylogia "Mnich i robot"
Pohl, Frederik - "Gateway. Za błękitnym horyzontem zdarzeń"
Esslemont, Ian Cameron - "Powrót Karmazynowej Gwardii"
Sanderson, Brandon - "Słoneczny mąż"
Swan, Richard - "Sprawiedliwość królów"
Iglesias, Gabino - "Diabeł zabierze was do domu"
Fragmenty
McCammon, Robert - "Łabędzi śpiew"
Vaughn, S.K. - "Astronautka"
Howey, Hugh - "Pył"
Simmons, Dan - "Lato nocy"
McCammon, Robert - "Pan Slaughter"
Spinrad, Norman - "Żelazny sen"
Wyndham, John - "Poczwarki"
Holdstock, Robert - "Lavondyss"
|