|
Wydawnictwo: Rebis Kolekcja: Wehikuł czasu Tytuł oryginału: The Door into Summer Tłumaczenie: Zbigniew A. Królicki Data wydania: Luty 2020 ISBN: 978-83-8188-025-1 Oprawa: twarda Format: 135 x 215 Liczba stron: 264 Cena: 39,90 zł Rok wydania oryginału: 1957
|
Bliżej...
Dan Davis, inżynier i wynalazca, stworzył dzieło swojego życia – robota, który może wykonywać praktycznie wszystkie prace domowe. Zamiast jednak osiągnąć gigantyczny sukces finansowy Dan stacza się na samo dno i wpada w alkoholizm, gdyż jego chciwy partner biznesowy i dwulicowa narzeczona podstępem odbierają mu firmę i prawa do wynalazków. I nie poprzestają na tym – doprowadzają również do tego, że Dan pogrąża się w Długim Śnie, czyli hibernacji przeprowadzanej pod nadzorem towarzystw ubezpieczeniowych.
Dan budzi się trzydzieści lat później i odkrywa, że świat bardzo się zmienił. Przy błyskawicznych postępach nauki być może nawet uda mu się cofnąć w czasie i zemścić na swoich prześladowcach...
Teksty powiązane:
Recenzja:
Heinlein, Robert A. - "Drzwi do lata", autor: Adam Skalski
Fragment:
Heinlein, Robert A. - "Drzwi do lata"
Sortuj: od najstarszego | od najnowszego
Shedao Shai - 12:07 20-12-2020
Nie czytałem nic od Heinleina już przeszło dekadę; zastanawiałem się, jak go odbiorę po latach. Odebrałem świetnie.
"Drzwi do lata" to powieść kameralna, spokojna, możnaby wręcz rzec: wyluzowana, i to pomimo faktu, że głównego bohatera spotyka tu sporo złych rzeczy. Wizja świata przyszłości roku 1970 (i 2000) jest urokliwa. Pomimo, że obecnie już mocno retro, nie trąci myszką, tylko właśnie urzeka swoim odjechaniem i swoistą beztroską w kreacji tejże wizji.
To przede wszystkim książka świetnie napisana: bez lania wody, nie ma tu zbędnych akapitów, każde słowo czemuś służy. Wchodzi jak złoto - gdyby nie przerwa na spacer z psem, skończyłbym ją za jednym posiedzeniem. Wciąga, funduje kilkugodzinną przygodę i wypluwa, nie pozostawiając uczucia niedosytu. Wszystko tu się dobrze zgrało, elementy składowe powieści są zrównoważone. Mamy trochę akcji, trochę science fiction, trochę psychologii, trochę humoru, ale nic z tego nie dominuje, nie przytłacza i nie męczy nadmiarem. "Drzwi do lata" to jak danie, które zostało sporządzone w dokładnie właściwych proporcjach.
5/6. Obiektywna część mnie podpowiada, że to fajna przygodówka z podróżą w czasie w tle i powinno być 0,5 niżej, ale ta książka sprawiła mi tyle frajdy, że nie umiem. "Hiob..." i "Obcy..." już czekają na półce, czekam na "Kawalerię..." i liczę, że w temacie Heinleina MAG i Rebis jeszcze nie powiedzieli ostatniego słowa.
Janusz S. - 12:31 20-12-2020
Zacząłem powtórkę z Heinleina od "Hioba" i było to strasznie nużące doświadczenie (może poza nieco weselszą końcówką). "Drzwi" odłożyłem na później, żeby się nie zniechęcić, ale skoro chwalisz...
Shedao Shai - 12:51 20-12-2020
Kwestia odbioru tej książki zależy częściowo od tego, jak podchodzisz do klimatów retro. Ja je uwielbiam - to też nieco może podbijać moją ocenę. Literatura z tamtych czasów najczęściej wchodzi mi lepiej, niż ta współczesna.
Janusz S. - 08:56 21-12-2020
Retro czy nie retro ważna jest zawartość
nosiwoda - 12:36 22-12-2020
Też sobie przypomniałem
Drzwi... i niestety, nie da się uciec od tego swoistego temporalnego groomingu, czyli przygotowania sobie przez głównego bohatera dziecka pod późniejszy seks i związek. Owszem, zaczekał w kriośnie do jej pełnoletności, ale nadal jest to mocno obrzydliwe.
Janusz S. - 14:21 22-12-2020
nosiwoda pisze:Też sobie przypomniałem Drzwi... i niestety, nie da się uciec od tego swoistego temporalnego groomingu, czyli przygotowania sobie przez głównego bohatera dziecka pod późniejszy seks i związek. Owszem, zaczekał w kriośnie do jej pełnoletności, ale nadal jest to mocno obrzydliwe.
Ooops... zniechęciłeś mnie, tym bardziej, że
Drzwi... chyba jeszcze nie kupiłem.