Przekaz podprogowy rzeczywiście jest przereklamowany.
Furorę zrobił dzięki Jamesowi Vicary'emu, który wykorzystał wynaleziony niedawno (lata 50. ubiegłego wieku) przez Kodaka tachitoskop i stwierdził, że podświadomie może skłonić ludzi do kupna czegokolwiek. Rzeczywiście wyświetlał w kinach 'podprogowe' napisy "pij colę" i "jedz popcorn", ponoć sprzedaż tych rzeczy w kinie wzrosła odpowiednio o 18,1% i 57,5%. Skąd tak duża rozbieżność - tego oczywiście guru nie umiał powiedzieć. Nie przeszkodziło mu to jednak wciskać firmom swojego wynalazku.
Kiedy jednak sprawą zainteresowały się władze i zażądano powtórzenia eksperymentu w obecności kongresmanów, dziennikarzy, naukowców itd., nic wielkiego się nie stało - a w zasadzie nie stało się kompletnie nic. Żadna sprzedaż nie wzrosła, nikogo nie owładnęła przemożna chęć ani na popcorn, ani na colę.
Vicary zwinął interes i zniknął, choć już swoje zdążył zarobić.
Później sprawą zajęli się naukowcy, ale nie stwierdzili żeby przekaz podprogowy wywierał jakiś szczególny skutek na badanych.
Efekt podprogowy w pewnym sensie jednak istnieje. Robert Zajonc przeprowadził eksperyment, w którym pokazywał badanym chińskie ideogramy, poprzedzone 4-milisekundową migawką ludzkiej twarzy wyrażającej radość lub smutek. Pytał się potem badanego, czy ideogram ów kojarzy mu się z czymś dobrym czy złym. Okazało się, że był wyraźny związek między postrzeganiem ideogramu a migawkami ludzkich twarzy.
Chodzi o to, że informacja o charakterze emocjonalnym 'dochodzi' do człowieka znacznie szybciej niż ta o charakterze poznawczym.
Co ciekawe, jeśli bodziec podprogowy jest eksponowany za krótko lub za długo, traci swoją skuteczność.
(za: Doliński D., 'Psychologiczne mechanizmy reklamy', GWP, Gdańsk 2005)
A poza tym, jak Azi wspomniał, przekaz podprogowy jest zakazany
"Diese nadmierne sformalizowanie starożytnego prawa zeigt Jurisprudenz jako rzecz tego samego rodzaju, als d. religiösen Formalitäten z B. Auguris etc. od. d. Hokus Pokus des znachorów der savages" -- Karol Marks