Hifidelic pisze: Myślę, że Polacy mają to w genach. To nawet nie jest do końca racjonalne. Polak musi po prostu walczyć o niepodległość i tyle. Wessał to wszak z mlekiem matki.
A to że niektórzy gubią swoją tożsamość
i nie myślą już w takich kategoriach
to zupełnie inna bajka....
Kres wspólnej działalności przyszedł niejako z winy samego dowódcy 1 Dywizji. Po zajęciu Pragi, 15 września 1944 r. wydał rozkaz o sforsowaniu Wisły z prawego brzegu i wsparciu powstania warszawskiego na odcinku Czerniakowa przez żołnierzy z 2 i 3 DP. Dwa tygodnie później, na rozkaz Stalina został odwołany z funkcji dowódcy 1 Armii. Według Berlinga powodem była właśnie próba przedarcia się do Warszawy.
Jest jednak inna teoria. Odwołanie nastąpiło przecież dopiero dwa tygodnie po wydaniu rozkazu, którego treść znana była sowietom za pośrednictwem szefa sztabu 1 Frontu Białoruskiego gen. M. Malinina. Odwołanie mogło więc nastąpić z przyczyn czysto wojskowych spowodowanych błędami popełnionymi w czasie ofensywy pod Dęblinem i Puławami. Duże znaczenie mogły też mieć walki o wpływy Stalina, toczone przez członków Biura Politycznego PPR i PKWN - a szczególnie Jakuba Bermana, Stanisława Radkiewicza i Wandę Wasilewską.
Mimo odwołania z dowództwa Armii, pozostał Berling zastępcą Naczelnego Dowódcy. Pozycja Żymierskiego zdecydowanie jednak wzrosła. Swoje "trzy grosze" dodał jeszcze Bierut. 25 listopada postawił wniosek o mianowanie byłego dowódcy, szefem Polskiej Misji Wojskowej w Moskwie. Berling zdawał sobie sprawę, iż oznacza to faktyczną degradację i odsunięcie od bieżącej polityki. Zareagował więc ostro. Odmówił przyjęcia tej funkcji i wysłał do Stalina telegram, pisząc: "Błagam Was, abyście ratowali Polskę dla Związku Radzieckiego z rąk bandy agentów i bandytów międzynarodowego trockizmu" (cytat za "Encyklopedią Białych Plam", t.2.).
Louen pisze:dodam tylko, że skoro dowódcy podjęli decyzję o wybuchu powstania to znaczy, że widzieli szansę na zwycięstwo i to wystarczy... czasem trzeba zaryzykować, niestety nie zawsze się na tym dobrze wychodzi, ale my jesteśmy mądrzy po czasie... oni jasnowidzami nie byli... my możemy prowadzić kalkulację na chłodno, znając pewne fakty i przebieg zdarzeń, a ówcześni dowódcy takiego komfortu nie mieli...
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości