Na film poszedłęm pełen optymizmu bo produkcja francusko-amerykańska więc może coś z tego wyjść. Niestety srogo się zawiodłem. Na pierwszy ogień idą Piktowie - plemię celtyckie zamieszkujące północno-wschodni brzeg Wlk. Brytanii (wtedy - teraz już ich tam nie ma
![Razz :P](./images/smilies/icon_razz.gif)
![Laughing :lol:](./images/smilies/icon_lol.gif)
![Laughing :lol:](./images/smilies/icon_lol.gif)
Jedna ze scen które mnie rozbawiły do łez to ta w której siedmiu wspaniałych (artur i jego rycerze) + Gynever (wybaczcie pisownię) stawiają czoła chordzie normanów, ci uzbrojeni w parę tuzinów kusz na naszych dzielnych wojowników z łukami. Z tego co wiem kusza ma większy naciąg i zasięg, no ale w grę pewnie wchodziła nadludzka siła rycerzy okrągłego stołu a sasi byli na dczo
![Very Happy :D](./images/smilies/icon_biggrin.gif)
Muzyka dosyć oklepana mieszanka Zimmerowsko-Shoreowska. Właściwie jedyne co mi się podobało to charakteryzacja i plenery - na prawdę robiły wrażenie i rubaszne żarciki w krasnoludzkim stylu.
Z kina wyszedłęm zniesmaczony, odradzam wszystkim..