Hip -hop. Alganathorn ma rację. Stylistyka czarnego HH, obwieszonego łańcuchami i panienkami, straszącego złotymi limuzynami i naoliwionymi bicepsami mnie odstręcza. Coż, jednak jest to popularne, ale w moich osobistych kategoriach oceny leży nisko.
Razi mnie również małpowanie naszych rodzimych xerobojów, którzy niedawno postanowili upodobnić się do amerykańskich wzorców.
Z drugiej strony mamy nasz polski HH, nawijający o tym jak to się żyje w biedzie i blokowiskach, jakich mamy strasznych policjantów itp. dziwi mnie popularność tego gatunku, ale to może moje dziwactwo, tymbardziej, że ja też nie rozumiem gustów masowej widowni.
Zresztą stereotyp polskiego "niekomercyjnego" rapera jest znany, nie ma co pisać. Nie lubię tego i tyle. Oczywiście nie jestem jakimś tam wrogiem HH, lubię czasem sobie zapodać jakiś kawałek, ale skupiłem się tu poprostu na złych stronach owej muzyki.
Techno. Tu mamy ciekawą sytuację. Z jednej strony ludzi z nażelowanymi włoskami, zaciągających wiejskim akcentem, ubranymi w dresiki lub co najmniej w białe adidaski. Zresztą o owym poziomie możemy się przekonać odwiedzajac jakąś podrzędną dykotekę, często w mniejszych miejscowościach.
A ze strony ambitniejszego techno (nazwałbym to raczej muzyką elektroniczną, bo samego określenia "techno" nie cierpię) jest dobrze, więc się nie odzywam.
Pop. Świat wyszprycywanych blond chłopaczków z boysbandów i Britnejów Lopezów jest równie ciekawy co wyżej wymienione gatunki. Ale jak to bywa, opinia nie jest jednozanczna. Lubię niektórych wykonawców z tej wyższej półki, ale to raczej sporadycznie. Sam pop, jak nazwa wskazuja "muzyka popularna" to ogromnie szerokie pojęcie. Trzeba by było się zagłębiać, żeby to dobrze scharakteryzować, nie krzywdząć innych, nie pochwalając bezpodstawnie drugich.
Metal. To też bardzo pojemny grunt do opisu, spokojnie zapełnił by temat. Wiemy przecież, ileż to jest gatunków metalu, na ile częsci się go dzieli. Każda ma swoją specyfikę, ja znam dobrze jedynie niektóre środowiska metalu i pochodnych, czyli ambientu i róznych wariacji.
Mamy Black. Z natury antychrześcijański, co już jest sprzeczne ze mną. A więc mamy palenie kosciołów, profanacje i podziemną lub jawną działalność antyklerykalną. Krytykować tego chyba nie muszę, to główna bolączka metalu.
Sama stylistyka blacku też jest specyficzna. Większości to bezmyślna łupanina w gitarę i perkusję. Ale zdarzaja się perły, które są nimi dlatego, że m,ieszają style, szczególnie dodają do swej muzyki ambient, symfonie i elementy innych dziedziń. Ale nie o tym. Death. Tu również straszy antychrześcijanizm. Samego deathu nie znam za dobrze, ale wiem, że jest bardzo spozerowany. Gothic to całkiem fajne brzmienia, ale jedynie w cięższym wydaniu. Bo rzeczy w stylu Tępy O Negative czy Moonspell nie trawię.
Ważnym problemem dla sceny metalowej i tym czego nie lubię jest "pozerstwo". Co kryje się po tym pojęciem... dla mnie to hipokryzja. Mamy oto pełno w internecie groźnych i stlasnych metalowców, z brudnymi włosami i pzrepoconymi koszulkami z logiem zespołu, rozgłaszających na xiegach gosci i forach, jak to pobili dresiarza lub zdemolowali cmentarz. Oczywiscie jest odwrotnie. W branży określa się ich minem kinderków. Szkoda tylko, że obrzucajacy siebie tym określeniem, często sami się od określanych nie różnią.
Cholerną plagą jest nazizm i nacjonalizm, który dotyka bardzo mocno sceną polską, zarówno w metalu jak i arysjkim ambienice (haha) lub folku. Naroiło się idiotów rozgłaszających swą aryjską krew i podłość żydowskich sługusów i murzyńskich niewolników. Zjawisko tak głupie (i niestety popularne), że wogóle nie chce mi się pisać. Polecam stronę
http://burzum88.prv.pl która to traktuje w dużej częsci o tym problemie.
Edit: Ciąg dlaszy...
Wracając do metalu. Nie lubię popularnego napiepszanie na niektóre zespoły, w wykonaniu "tru". Ale jak tu nie stracić sporo sympatii do CoF, skoro jest reprezentowane głównie przez bandę bezmózgów. I tego o czym napiszę teraz, po prostu nie cierpię! Oto mamy milośnika CoF, który pisze coś w stylu: Wiem, że jako fan Mayhem nie powiniemem słuchać Burzum. Debil przeczytał coś o morderstwie Euro na jakiejś stronie i powtarza. Ciekawe są też 12letnie gothki wypisujęce na swych blogach jakieś bzdury. Ale nie uogólniam.
Teraz troszkę z innej beczki. Chodzi mi o lansowanie w dużej częsci słabych muzycznie wykonawców, w takiej stacji jak TV Trwam. Wiem, że nie wszyscy mają babcię, a więc z dostępem to tej telewizji będzie trudno, ale jak ktoś by miał szansę to polecam. A polecam mianowicie teledyski, które są tam wyświetlane. Na siłę robią gwiazdy z ludzi, którzy o ładnym śpiewaniu pojęcia nie mają. Wszędzie jakieś chórki dziecięca, z nie mogącymi złapać odechu podczas śpiewu dziewczynkami. Oczywiscie piszę telewizja, ale chodzi też o radio. Oczywieście, rozumiem, że ktoś to lubi, w końcu "Chwalmy Pana na wyskości". Dlatego już się nie odzywam.
Muzyka klasyczna. W dużej częsci mnie irytuje, nie umiem jej słuchać. Toleruję jedynie jako dodatek do innych rodzajów muzyki. Ofcoz, znam jej wkład i wartosć, a moja opinia ma jedynie cechy idywidualności gustu.
Punk rock to muzyka z ogromnym wpływem na dalszy rozwój muzyczny. Nie mogę jednak pochwalać wartosci, które ze sobą niosła i niesie.
A dziś nie podoba mi się to, co się z nią porobiło. Nie lubię image artystów grających ten wspólczesny "punk", który "punkiem" wcale nie jest, bliżej mu do rocka, ale coż. Wogóle trudno zdefiniować takie coś jak "Red Hoci" czy Offspring. Astfu!
Jak już wyżej napisałem, wszystko to moja indywidualna opinia. Czy ktoś słucha tego czy innego, czy ubiera się tak a nie inaczej nie ma wpływu na moją ocenę. Mówię jedynie o ogólnikach, albo o rzeczach, które wypływają z mojego poczucia estetyki i gustu. A jeśli ktoś owo poczucie ma inne, to dobrze.