Avathar pisze:Z przedmówcą całkowicie sie NIE zgadzam.
Uważam, że Van Helsing to film dobry. Nie powinien jednak nikt oczekiwac błyskotliwych dialogów i inspitujących przemyśleń.
Film ten uważam za niezła zabawę ale nic ponad przeciętną.(...)
Niestety muszę zaprotestowac ! Film nie jest może dziełem sztuki ale jest zabawny !
Uważać można, ale nie wmawiaj mi, że nie wiedziałem, na co idę. Dokładnie wiem, czego się spodziewałem: dobrej zabawy, rozrywki dla oka, błyskotliwych dialogów (tak, dokładnie- każdy film, nawet rozrywkowy musi mieć jakieś dialogi, które przyciągną uwagę, bo samą akcją człowiek zwyczajnie się przejada. Niejeden rozrywkowy hit ujął mnie tym, że miał błyskotliwe, zabawne dialogi). Otrzymałem jednak produkt powodujący epilepsję. Przeładowany akcją (która w pewnym momencie nuży po prostu), z przekombinowaną historią, pozbawiony lekkości. Scenariusz w tym filmie przypominał rozpis akcji w filmach porno:
Scena 11: Van Helsing leje się z wilkołakiem, Scena 12: Van Helsing wali wampira, Scena 13: Wampiry leją się z wilkołakiem, Scena 14: Van Helsing spotyka Annę, walą wampiry. - Kwestia tylko różnicy w zachodzących interakcjach pomiędzy bohaterami scen.
Przy czym dziwne, że trzy pierwsze sceny to zupełnie inna jakość. Gdyby cała reszta była jak trzy pierwsze sceny to bym był zadowolony. Początek świetnie podrabiający styl starych, klasycznych horrorów, potem całkiem komiczna bitwa (z błyskotliwymi dialogami!) z panem Hydem i na końcu VH w podziemiach Watykanu dobierający sprzęt na akcję: scena parodiująca filmy z Bondem. Jednak potem zaczyna walić się wszystko. W pełni wiedząc, czego można oczekiwać po tym filmie informuję, że film ten nie spełnia zadanej mu roli.